Sukces „Kapitana Głowackiego” w TTSR 2014

2014-07-24 13:08 Jakub Rempel
The Tall Ship Race/Harlingen
Autor: Archiwum Żagli

Polski żaglowiec wygrał regaty w klasie „A” w trakcie tegorocznej edycji The Tall Ships' Races. Oto relacja Jakuba Rempela, który był pierwszym oficerem podczas tego rejsu.

W dniach 7-11.07 odbył się pierwszy etap regat z Harlingen (Holandia) do Fredrikstad (Norwegia).  Jak zwykle regaty rozegrano w czterech klasach :

A Statki powyżej 40m długości całkowitej lub z ożaglowaniem rejowym

B Jachty z tradycyjnym ożaglowaniem (old timery) do 40m długości całkowitej

C Nowoczesne jachty do 40m dł całkowitej bez spinakera

D Nowoczesne jachty do 40m dł całkowitej bez spinakera

W klasie największych żaglowców (z ożaglowaniem rejowym), czyli tej najbardziej widowiskowej, zwyciężył właśnie „Kapitan Głowacki” z Trzebieży. Jest to nie lada osiągnięcie dla Polski, ale w szczególności dla tego okrętu, który do tej pory, mimo licznych startów nie uplasował się wysoko. Były to bardzo ciekawe regaty, bo panowały na nich wszystkie możliwe warunki pogodowe, od prawie „flauty” w pięknym słońcu, przez deszcze, szarugi, do sztormów włącznie, gdzie to wiatrowskazy potrafiły osiągnąć pod 50 węzłów w szkwałach. Dlatego też można było wykazać się kunsztem żeglugi w zmiennych warunkach. Pewnie interesujące jest, co wpłynęło na sukces „Głowasia”? Jest kilka rzeczy, które można przytoczyć. Oczywiście ważny był dobór strategii i tu szacun dla Bola (Wojtek Maleika) – kapitana jednostki, ale zaraz za nim, ze względu na żeglugę pod wiatr na pierwsze miejsce wyszła dokładność sterowania i optymalizacja kursów bajdewindowych (prędkość versus kat drogi nad dnem) i umiejętność wychwytywania szkwałów i periodycznych, niewielkich  zmian kierunku wiatru.  Sporo było także pracy przy żaglach, bo w zmieniających się warunkach , podejmowane były decyzje o zmniejszaniu i zwiększaniu powierzchni żagli, aby uniknąć ich porwania, ale jednocześnie wykorzystać maksymalnie wiatr. I tak nie obyło się bez strat, ale dzielnie w nocy żagle zostały zszyte przez załogę i powędrowały po sztormie na fałach w górę. Stad włożony wysiłek  i dedykacja całej załogi stanowiła kolejna cegiełkę sukcesu. Do tego szereg drobnych, ale w masie składających się do istotnych rzeczy, takich, jak regularne dbanie o sucha zęzę, czy troszkę inne niż konstrukcyjne trymowanie niektórych żagli (bardziej do diametralnej niż pozwalają reje czy wanty) to kolejna cegiełka.  

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Nadmienie, że podczas regat  należało się regularnie meldować do komisji podając pozycje na określone godziny, lub przez telefon satelitarny, lub przez naszych kolegów z „Fryderyka Chopina”, który dzielnie przekazywał do komisji pozycje wielu jachtów podczas regat. Było więc to dość kompleksowe przedsięwzięcie , z którego można być dumnym i myślę, że cała załoga odczuwała tę satysfakcję.

Warto także nadmienić, że cała impreza odbywała się w fajnej atmosferze i pomimo konkurencji, miło się gawędziło na radio, czy stało „longside” w portach przy zaprzyjaźnionej „Pogorii” i utrzymywało sympatyczny kontakt z innymi jednostkami. Do spektakularnych objawów sympatii, należała np. tuż po mecie regat - wojna na wodę z kolegami z Chopina, co pokazuje na fotce. W portach przygotowane były atrakcje w postaci koncertów, zawodów sportowych i parady, zwieńczonej rozdaniem nagród z czego zdjęcia na szybko przesyłam.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Cóż, fajna impreza, ciekawe współzawodnictwo, szkoła życia, ale z uśmiechem na ustach. Polecam każdemu choć raz popłynąć na The Tall Ships Races i zobaczyć nie tylko od strony widza z kei, oglądającego piękne żaglowce, ale o”od srodka”, od strony uczestnika. To nie to samo…

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.