Srebro w Holandii
Jeszcze przed wyjazdem na regaty Pucharu Świata Delta Lloyd Regatta do holenderskiego Medemblik wspominaliśmy, że jesteśmy już gotowi walczyć o miejsce na podium. Podczas zawodów w Miami, dwa miesiące wcześniej, zajęliśmy szóste miejsce, miesiąc później na Majorce – piąte, a teraz – drugie!
Wszystko zgodnie z planem i wcześniejszymi założeniami. Więcej treningu, lepsze opływanie, dobra technika i czucie wiatru pozwala osiągać lepsze wyniki. Cieszymy się z tego srebrnego medalu, który zdobyliśmy po ciężkiej walce w bardzo trudnych warunkach. Najwięcej zmagań mieliśmy jednak nie z przeciwnikami, ale z naszą nową łódką. Jest bardzo szybka, jednak nie wszystkie jej elementy funkcjonowały jeszcze tak, jak byśmy chcieli. Na szczęście z dnia na dzień było coraz lepiej. Codziennie, po przypłynięciu po wyścigach do mariny, nasz spec od spraw technicznych Marek „Goły” Gałkiewicz wchodził na pokład i do późnego wieczora pracował nad listą usterek, którą mu zostawialiśmy. Co my byśmy bez niego zrobili? Dzięki, „Goły”! Regaty w Holandii zaliczały się do punktacji Pucharu Świata. My w tym roku nie zwracamy szczególnej uwagi na tę klasyfikację, ale warto przypomnieć, że ten cykl złożony jest z siedmiu regat. Pierwsze odbywają się w grudniu w Melbourne w Australii. Następne w styczniu są regaty w Miami. W kwietniu Trofeo S.A.R. Princess Sofia MAPFRE na Majorce. Prosto z Hiszpanii wszyscy jadą na tradycyjny Tydzień Olimpijski do Hyeres we Francji. Pod koniec maja są opisywane właśnie regaty Delta Lloyd w Medemblik, a zaraz po nich regaty Sail for Gold na akwenie olimpijskim w Weymouth. Całość zamyka pod koniec czerwca słynny Tydzień Kiloński, czyli Kieler Woche w Niemczech na akwenie olimpijskim z 1972 roku. Międzynarodowa Federacja Żeglarska ISAF od zeszłego roku bardzo promuje ten cykl regat. Zdecydowała się też je zunifikować. Począwszy od liczby dni trwania, po instrukcje żeglugi. Regaty są coraz dłuższe i coraz cięższe. Trwają od wtorku do niedzieli. W klasie Star rozgrywanych jest w sumie 12 wyścigów. W tym roku w Holandii wiało bardzo mocno, przez co był to dla nas bardzo trudny wyjazd. W finałowy dzień wiatr wiał z siłą 6B. Tego dnia maszt złamało w sumie aż pięć załóg, w tym dobrze żeglujący Maciej Grabowski i Łukasz Lesiński oraz aktualni złoci medaliści olimpijscy i mistrzowie świata Iain Percy i Andrew Simpson. Brytyjczycy nie dali rady „złożyć” sprzętu po utracie masztu i nie wystartowali w późniejszym wyścigu medalowym. Wartym odnotowania jest natomiast fakt, że po złamaniu masztu, na ostatnim kursie z wiatrem, zdołali jeszcze przepłynąć linię mety ma siódmej pozycji! Wyścig medalowy rozegrano także przy silnym wietrze. Wystartowaliśmy dość asekuracyjnie, przez co początkowo żeglowaliśmy na siódmej pozycji. Stopniowo odrabialiśmy jednak straty, by ostatecznie ukończyć finałowy wyścig regat na czwartym miejscu, a całe zawody na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej. Delta Lloyd Regatta w klasie Star wygrali Brazylijczycy Robert Scheidt i Bruno Prada, srebrni medaliści olimpijscy z Pekinu i aktualni liderzy Pucharu Świata. Brąz wywalczyli Norwegowie – Eivind Melleby i Petter Moerland-Pedersen. Zaraz po zakończeniu regat w Holandii udaliśmy się do Anglii na kolejne regaty. Ale o tym starcie napiszę w następnym odcinku Bitwy o Anglię… Mateusz Kusznierewicz www.bitwaoanglie.pl