Sprzedali wszystko, żeby kupić jacht. Zatonął po jednym dniu...

2018-02-12 14:19 Wojciech Barszczowski
Jacht Lagniappe
Autor: gofundme.com Jacht "Lagniappe"

Takie hisotorie tylko w Ameryce. Choć bez wątpienia nie był to "american dream"... Nikki Walsh i Tanner Broadwell marzyli o żeglarskiej przygodzie życia. Żeby kupić jacht sprzedali niemal cały swój dobytek. Dobę po tym, jak w końcu odbili od brzegu... jednostka zatonęła.

Para Amerykanów do realizacji swojego marzenia zabrała się z dużym zapałem i jeszcze większą dawką optymizmu. Sprzedali meble, samochód, pozbyli się nawet nieruchomości.

Zgromadzone pieniądze wystarczyły na kupno 49-letniego jachtu długości ośmiu metrów. Nikki i Tanner przez kilka kolejnych miesięcy mieszkali w marinie, gromadzili zapasy na wyprawę. Jacht nazwali "Lagniappe", co w języku kreolskim oznacza to bonus albo dodatkowy prezent.

Zamiast dodatkowego prezentu, będzie dodatkowy wydatek. Już kilkanaście godzin po wpłynięciu w stronę kanału John's Pass niedoświadczeni żeglarze wypłynęli na mieliznę, a fale przewróciły "Lagniappe".

Szczęśliwie samej parze dzielnych Amerykanów nic się nie stało. Ucierpieli jedynie psychicznie. Koszt naprawy łodzi przekroczy bowiem 10 tysięcy dolarów. Samo podniesienie jachtu to wydatek ok. 6700 dolarów. Tymczasem Nikki i Tanner pieniędzy nie mają, gdyż przed wyruszeniem w podróż życia postanowili zrezygnować z pracy...

Teraz, zapewne nadal nie tracąc optymizmu, prowadzą zbiórkę za pośrednictwem portalu gofundme (https://www.gofundme.com/new-sailing-life). Oby poszło im lepiej niż z żeglowaniem!

Nikki Walsh i Tanner Broadwell
Autor: gofundme.com Nikki Walsh i Tanner Broadwell
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.