Spotkanie uzgodnieniowe w Ministerstwie – relacja Mariusza Główki

2013-02-17 12:17 Mariusz Główka
_
Autor: archiwum Żagli

Prace nad nowym rozporządzeniem Ministra Sportu i Turystyki w sprawie uprawiania turystyki wodnej są już na finiszu. Na zaproszenie minister Joanny Muchy, chyba po raz pierwszy w historii, w dniu 6.02.2013 spotkali się przedstawiciele wszystkich 31 podmiotów zainteresowanych pracami nad rozporządzeniem, po to, aby swobodnie wypowiedzieć swe zdanie i wspólnie wypracować kształt niezwykle istotnego dla żeglujących nowego aktu prawnego.

To niewątpliwie dobrze, bo stare rozporządzenie wygasło 15.10.2012 a do rozpoczęcia sezonu żeglarskiego 2013 już niedaleko. Projekt nowego rozporządzenia ukazał się dopiero 7.12.2012, ale warto było na niego czekać, bo zapisy w nim zawarte wreszcie przystają do procesu liberalizowania żeglarstwa jaki został zapoczątkowany zmianami w ustawie o sporcie w 2005 i 2007 roku, oraz zmianami w ustawie o żegludze śródlądowej w 2010 r. Projekt wzbudził duże zainteresowania i też wiele emocji. Zasadnicza przesłanka jaką kierowali się jego autorzy, to ułatwianie dostępu do żeglowania i upraszczanie procedur przy nabywaniu żeglarskich uprawnień. Ministerstwo proponuje m.in. redukcję drabinki stopni do trzech patentów, jednego śródlądowego i dwóch morskich, zniesienie obowiązkowego szkolenia oraz zastąpienie zaświadczeń lekarskich o braku przeciwwskazań do uprawiania żeglarstwa, własnym oświadczeniem. Ponadto w projekcie rozporządzenia zniknęło powszechnie krytykowane określenie "rejs pełnomorski" w odniesieniu do wymagań stażowych na stopnie morskie.

Jak na wstępie wspomniałem, projekt wywołał wiele dyskusji. Zaskakująco dużo podmiotów oficjalnie zgłosiło zainteresowanie pracami nad rozporządzeniem i nadesłało do ministerstwa swoje opinie, uwagi i propozycje, często skrajnie różne.

Konferencja była prowadzona przez dyrektora Departamentu Prawnego MSiT Piotra Kudelskiego i zastępcę dyrektora Departamentu Rozwoju i Promocji Sportu MSiT Cezarego Grzankę. Podczas spotkania prowadzący kolejno poruszali zagadnienia budzące największe różnice zdań wśród zainteresowanych pracami nad rozporządzeniem.

Dyskusja zaczęła się od chyba najbardziej kontrowersyjnego tematu, jakim jest propozycja zniesienia obowiązku odbycia szkolenia przed egzaminem na stopień żeglarski czy motorowodny. Za pozostawieniem obowiązkowego szkolenia optowali głównie przedstawiciele PZŻ, PZMiNW, Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Żeglarstwa HALS. Przeciw byli przedstawiciele organizacji żeglarskich: m.in. Stowarzyszenia Żeglarskiego SAMOSTER, Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych, Gdańskiej Federacji Żeglarskiej, ISSA i innych, a także przedstawiciele szkół żeglarskich. Ci pierwsi twierdzili, że przy stale upadającym poziomie szkolenia, zniesienie obowiązku spowoduje całkowitą katastrofę. Ci drudzy uważają, że to właśnie obowiązek szkoleń, nieznany niemal we wszystkich krajach Europy, jest przyczyną katastrofy, a dobrowolność szkoleń wyzwoli rzeczywistą konkurencję pomiędzy szkołami, która tylko może zaowocować wyższym poziomem nauczania. Padały przykłady nic nie dających kursów, organizowanych jedynie na potrzeby zaświadczenia o odbyciu szkolenia.

Kolejnym tematem dyskusji były opłaty egzaminacyjne. Okazało się, że istnieją rozbieżności pomiędzy kalkulacjami przygotowanymi dla ministerstwa przez PZŻ i PZMiNW, a szacunkami szkół żeglarskich. Związki w kalkulacjach opłat egzaminacyjnych uwzględniły m.in. wydatki związane z wynajęciem sprzętu pływającego czy sal na egzamin, a tymczasem owe koszty niemal zawsze są ponoszone przez organizatorów egzaminu.

Kolejnymi tematami w dyskusji były wymagania egzaminacyjne, minimalny wiek od którego można ubiegać się o dany patent, a także sama drabinka patentów i związanymi z nimi uprawnieniami. Niemal wszyscy uczestniczący w konferencji uznali za słuszne, aby patent żeglarza można było uzyskać dopiero po ukończeniu 14 lat, a nie tak jak dotychczas 12 lat, a większość dyskutantów poparła postulat, aby wiek kandydata na sternika jachtowego z powrotem obniżyć do 16 lat.

Ciekawym fragmentem konferencji była dyskusja o drabinkach stopni. W propozycji MSiT ilość stopni żeglarskich i odpowiednio stopni motorowodnych, zredukowano do trzech poziomów. Wśród żeglarzy nie było większych rozbieżności zdań co do zasadności tej redukcji i większa część dyskusji dotyczyła samych uprawnień. Wydaje się, że wypracowano kompromis w efekcie którego patent żeglarza jachtowego dawałby uprawnienia do prowadzenia wszystkich jachtów po wodach śródlądowych, a także jachtów o długości do 12 w porze dziennej po morskich wodach wewnętrznych i w pasie 2 Mm na pozostałych wodach morskich. Dzięki takiemu rozszerzeniu uprawnień powstanie szansa na rozluźnienie coraz bardziej zatłoczonych Wielkich Jezior Mazurskich i pojawienie się więcej jachtów choćby na Zalewie Wiślanym, Zalewie Szczecińskim, czy Zatoce Gdańskiej.

Drugim stopniem w drabince pozostałby sternik jachtowy, ale z większymi uprawnieniami niż dotychczas. Posiadacze tego patentu będą mogli prowadzić jachty żaglowe o długości kadłuba do 24 m (poprzednio było 12 m) po morzach zamkniętych (np. Bałtyk czy M. Śródziemne), a poza morzami zamkniętymi w odległości 200 Mm od portu schronienia (dotychczas było 20Mm).

Trzecim i ostatnim stopniem pozostanie kapitan jachtowy którego uprawnienia nie będą ograniczane ani pod względem akwenu ani wielkości jednostki.

Większe różnice zdań pojawiły się w trakcie dyskusji o stopniach motorowodnych. Ostatecznie uznano, że drabinka stopni motorowodnych nie musi dokładnie odpowiadać drabince stopni żeglarskich i wydaje się zasadne stworzenie dwóch motorowodnych stopni śródlądowych. Niższy stopień byłby dostępny dla osób, które skończyły 14 lat (tak jak w przypadku stopnia żeglarza jachtowego) i da uprawnienia do prowadzenia łodzi motorowych z ograniczeniem mocy silnika. Dopiero pełnoletni posiadacz wyższego stopnia będzie mógł bez ograniczenia prowadzić jachty motorowe po śródlądziu. Takie zróżnicowanie ma ograniczyć najmłodszym sternikom dostęp do szybkich jednostek, takich jak np. skutery wodne.

W dalszej części konferencji dyskutowano na temat licencji na holowanie narciarza wodnego czy obiektów latających, od kilku lat obowiązkowych. Przedstawiciele PZMiNW obstawali przy pozostawieniu obowiązku posiadania licencji. Z kolei wielu przedstawicieli szkolących wykazywało bezzasadność takiego zapisu. Powoływali się m.in. na brak takich licencji w innych krajach, jak również niegodność, w przypadku licencji na holowanie obiektu latającego, z Prawem Lotniczym. Ciekawostką jest fakt, że w naszym kraju wymaga się licencji na holowanie spadochronu za motorówką, a nie ma ograniczeń na holowanie spadochronu na lądzie, choć wydaje się, że to właśnie na wodzie, na otwartej przestrzeni jest bezpiecznej.

W czasie 8 godzin konferencji poruszono jeszcze wiele tematów, nie tylko te tu wspomniane. Czasami dyskusja nabierała temperatury, ale warto wspomnieć o znakomitej moderacji w wykonaniu obu dyrektorów. Panowie pozwalali dyskutantom na przedstawienie stanowiska, ale dość skutecznie ucinali wszelkie próby „bicia piany". Należy zauważyć, że chyba po raz pierwszy przedstawiciele MSiT autentycznie wsłuchiwali się w to, co mają do powiedzenia żeglarze i motorowodniacy. Pozostaje mieć nadzieję, że wnioski z dyskusji przełożą się na uproszczenie regulacji prawnych, ułatwiających życie wodniakom. Czekamy na rozporządzenie.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.