Śpiewający chirurg miękki

2008-06-23 14:30 Andrzej Grzela, Witold Tomaszewski

Kunia, którego artystyczną ksywkę dziś piszą niektórzy, nie wiedzieć czemu, przez Q (Qnia) w rzeczywistości nazywa się Andrzej Wiktor Emanuel Grzela.

Jest rodowitym Ślązakiem z Bytomia, w którym 37 lat temu ujrzał ten najpiękniejszy ze światów. W odróżnieniu od sporej grupy wykonawców, którzy morze i żeglugę znają głównie z tekstów piosenek, Kunia trafił do ruchu szantowego dzięki żeglarstwu.
- Miałem wtedy 13 lat i chodziłem do szkoły podstawowej
- wspomina. - Jedna z nauczycielek była zwariowana na punkcie żeglarstwa. Zaczęła organizować harcerską drużynę wodną, ale poprzeczkę postawiła wysoko. Trzeba było być wysportowanym, umieć pływać i mieć bardzo dobre oceny. To zadziałało na moją ambicję i zapisałem się.
W drużynie jak to w drużynie - żeglowało się i śpiewało przy ogniskach. Sporej grupie bytomskich druhów wychodziło to całkiem nieźle. Wykonywali głównie piosenki pełne romantyzmu, ale także utwory z repertuaru
Refpatentu - zespołu, który później przekształcił się w Cztery Refy - ostoję szanty klasycznej.
- Szantami zainteresowałem się na poważnie, kiedy pierwszy raz usłyszałem i zobaczyłem w TV Marka Siurawskiego - opowiada Andrzej. - Wówczas dowiedziałem się także, że systematycznie organizowane są Warsztaty Kultury Marynistycznej, na których można nie tylko zgłębić wiedzę dotyczącą tradycyjnych pieśni morskich, ale też nauczyć się je interpretować.
W 1983 r. Kuni i grupie jego przyjaciół udało się wyjechać na owe warsztaty. W czasie ich trwania powstały późniejsze Ryczące Dwudziestki, zespół wywo-dzący swą nazwę od "ryczących czterdziestek" - rejonu w pobliżu 40 st. szerokości geograficznej południowej słynnego z gwałtownych, ryczących w takielunku wiatrów. Liczba 20 w tej sparafrazowanej nazwie nawiązywa-ła natomiast do średniej wieku członków zespołu. W skład grupy weszli: Henryk Czekała
- Szkot, Wojciech Dudziński
- Sęp, Damian Gaweł - Małpa i oczywiście Andrzej W. E. Grzela, czyli Kunia.
Krakowski występ Ryczących Dwudziestek nie był ich pierwszą prezentacją publiczną. Już wcześniej odnosili spektakularne sukcesy, m.in. na przeglądach piosenki żeglarskiej w Mikołajkach i Katowicach. Nie mieli wprawdzie formalnego lidera, jednak najwięcej inicjatywy w sprawach organizacyjnych i artystycznych zawsze wykazywał właśnie Kunia.
W tamtym okresie swoją działalność estradową opierali na starych, uznanych w polskim środowisku szantowym wzorach repertuarowych i stylistycznych, a ich ideałem były bez wątpienia Stare Dzwony.
- Później zaczęliśmy sami gromadzić materiał repertuarowy- opowiada Andrzej. - M.in. komponowaliśmy i pisaliśmy słowa piosenek. Ja sam mam na koncie ze 20 utworów. Wertowaliśmy też stare śpiewniki i ściągaliśmy wydawnictwa z zagranicy...
Z czasem stało się to zadaniem niezbyt skomplikowanym, bo sukcesy odnoszone na wszystkich estradach szantowych kraju spowodowały, że Ryczące Dwudziestki zaczęto zapraszać również na występy zagraniczne. Później w zespole nastąpiły zmiany kadrowe. Odszedł Małpa, a po nim Szkot, który założył własną formację szantową. Dwudziestki zasilił natomiast m.in. Jan Olszówka
- jazzman i miłośnik gospels. Nie pozostało to bez wpływu na styl muzyczny zespołu. Ich warsztat artystyczny zdecydowanie się wzbogacił, a wykonywane przez nich surowe z natury szanty - stały się teraz bardziej melodyjne, łatwiejsze do słuchania dla przeciętnego polskiego odbiorcy.
Działalność artystyczna, mimo że dla Kuni niezmiernie ważna, nigdy nie stanowiła jego głównego zajęcia. Poza nią było przecież żeglarstwo, no i to, co chyba jednak najważniejsze - studia na akademii medycznej.
W jachtingu dochrapał się Andrzej stopnia sternika jachtowego, a na polu działalności medycznej - specjalizacji w zakresie chirurgii miękkiej. Poważna pozycja zawodowa nie przeszkadza Kuni w kontynuowaniu pracy artystycznej, a fakt, że pan doktor rozpoznawany bywa jako szantymen, pomaga ponoć nawet w nawiązywaniu kontaktu z pacjentami, zwłaszcza tymi, którzy należą do jego fanów. Pewnie będzie tak i wówczas, gdy przyjdzie pora, by nazwę zespołu zmienić na Ryczące Czterdziestki...

Ktoś powiedział: Trzymaj się wiatru,
On zawsze będzie ci bratem,
Zaprowadzi cię tam, gdzie tylko ciebie witać będzie słońce.
Samotny żeglarzu/.../
Będziesz pamiętał dziewczynę tę,
Co żegna dzisiaj cię.
Ona jedna będzie imię twe pamiętać,
Ona jedna czekać będzie ciebie tu.
Samotny żeglarzu/.../

("Samotny żeglarz", sł. i muz. A. Grzela)

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.