„Solanus” powraca po 502 dniach

2011-10-03 15:39 Marek Zwierz
Solanus w Górkach Zachodnich
Autor: Marek Zwierz "Solanus" w Górkach Zachodnich

Marek Zwierz informuje z Gdańska: Wiosną 2010 „Solanus” wypłynął z Górek Zachodnich w rejs dookoła obu Ameryk przez Przejście Północno-Zachodnie i wokół Hornu. 1 października 2011 przywitaliśmy go znów w Górkach.

Bronisław Radliński, Witold Kantak i Roman Nowak stanowili trzon załogi bydgoskiego jachtu „Solanus”. Kończąc 502 dniowy rejs spełnili swoje marzenia, a były to marzenia bardzo ambitne. Tak ambitne, że wielu największym żeglarzom nie dane było ich spełnić. W latach 1975-1976 „Gedania” pod dowództwem Dariusza Boguckiego usiłowała przebić się przez lody Arktyki, ale okazało się to zadaniem niewykonalnym. Nie tylko z przyczyn zależnych od załogi i od przyrody. 35 lat później udało się w jednym rejsie „Solanusa” pod dowództwem Bronisława Radlińskiego przepłynąć legendarne North West Passage, obrać kurs południowy na Oceanie Spokojnym i po kilku miesiącach po lewej burcie zostawić Cape Horn. O samym rejsie donosiliśmy na naszych stronach, można było o nim przeczytać na stronach organizatorów rejsu i z pewnością poświęcimy mu sporą część jednego z najbliższych numerów Żagli.

Punktualnie o 13:00 „Solanus”, stalowy kecz typu J-80, wszedł pod pełnymi żaglami, ciągnąc na topie masztu niemal 30 metrową błękitną wstęgę, w ujście Wisły Śmiałej by w chwilę później zacumować przy nabrzeżu Narodowego Centrum Żeglarstwa. Uroczyście i oficjalnie witał ich na nabrzeżu komandor Sekcji Żeglarskiej RTW „Bydgostia”, Antoni Bigaj, pełniąc jednocześnie rolę mistrza ceremonii powitalnej. Jeszcze zanim załoga mogła przywitać się z rodzinami nastąpiły uściski dłoni z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim i Marszałkiem Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Piotrem Całbeckim.

Po powitaniu na kei uroczystość przeniesiono do budynku NCŻ, gdzie już każdy mógł w krótkich słowach wyrazić swój podziw dla wyczynu „Solanusa” i obdarować załogę i jacht okolicznościowymi prezentami. W ten sposób bydgoski jacht otrzymał od prezydenta swojego portu macierzystego, Rafała Bruskiego, nowy silnik, od przedstawiciela „Warty” nową elektryczną windę kotwiczną, od toruńskich członków Bractwa Kaphornowców toruńskie pierniki, a skipper otrzymał wspaniałą marynarską skrzynię.

Po wielomiesięcznej wyprawie i tak ekstremalnych przeżyciach najtrudniejsze są powroty. „Tego właśnie się boję” powiedział Bronisław Radliński na pytanie „Żagli”. „Trochę mam wrażenie jakbym przypłynął tu tylko na chwilę i za kilka dni płynę dalej. Myślę, że trzeba trochę odpocząć, a w przyszłym roku ruszyć dalej.” Dokąd miałaby prowadzić następna wyprawa nikt jeszcze nie ośmielił się głośno powiedzieć. I jeszcze jedno. Załoga „Solanusa” ma w sumie 194 lata. Nie jest więc prawdą, że wielkich czynów mogą dokonywać tylko młodzi. Za takim czynami w późniejszym wieku przemawia większe doświadczenie, a przede wszystkim więcej wolnego czasu, którym można swobodnie dysponować po zakończeniu życia zawodowego.

Życzymy załodze „Solanusa” i bydgoskim żeglarzom kolejnych rejsów szlakiem marzeń. Zawsze pod przynoszącym szczęście proporczykiem "Żagli"!

Marek Zwierz

„Solanus” powraca po 502 dniach

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.