„Solanus” płynie w kierunku Hornu
Trwa wielka wyprawa bydgoskich żeglarzy. 10 marca o godz. 21.40 jacht „Solanus” z sześcioosobową załogą na pokładzie wypłynął z portu Valparaiso i ruszył w kierunku Przylądka Horn. Poniżej relacja załogi z ostatnich kilku dni rejsu:
Tymczasem etap "Przejścia Północno-Zachodniego", kapitan Bronisław Radliński oraz książka "Port Macierzysty Bydgoszcz" zostały zgłoszone do konkursu Wyprawa Roku Mediatravel 2011 w kategoriach:
- EXTREME http://www.wyprawaroku.pl/index.php/component/content/article/38
- WRITING http://www.wyprawaroku.pl/index.php/component/content/article/33
- SPECIAL http://www.wyprawaroku.pl/index.php/component/content/article/39
Zapraszam do głosowania i przesłania tej informacji do znajomych.
--------------------------------------------------------------------------------
06.03.2011 - Przybycie Solanusa do Valparaiso zakończyło nasze czekanie...
Nareszcie w piątek zobaczyliśmy charakterystyczną sylwetkę naszego jachtu. Ale niestety, straż graniczna - Armada de Chile wskazała boję obok wejścia do klubowego basenu. Jest godz. 17. Prawdopodobnie odprawa dopiero rano, bo 3 służby (straż graniczna, służby celna i sanitarna) muszą dojechać z Valparaiso... Kpt. Radliński i załoga są załamani. 43 dni w morzu i jeszcze tyle czekać... A nam grozi nocka na klubowej podłodze, bo hotelu już nie mamy. O nowym nie ma co marzyć, bo jest weekend.
I tutaj włączył się do akcji dyrektor "naszego" Club de Yates Higuerillas. Pozostał w Klubie po skończeniu pracy i, używając tylko sobie znanych sposobów, namówił wszystkie służby, żeby przyjechały jeszcze tego samego dnia samochodami i "podstawił" klubową motorówkę do ich przewiezienia na jacht.
O 21 zaczęła się odprawa i po pól godzinie było po wszystkim. Odprawa polegała na popatrzeniu w dokumenty, złożeniu gratulacji za przejście Nord-West Passage i ostemplowaniu... swoich dokumentów pamiątkową pieczątką Wyprawy.
Cumowanie w marinie o 22.20. Uściski, wspomnienia, lekka kolacja i do koi. Nareszcie u siebie. Mamy z Włodkiem dość łóżek hotelowych. Rano, w sobotę, ustalenie prac, podział zadań i do dzieła. Na obiad załoga serwuje ostatni słoik schabu z Polski. Smakuje super, chociaż był zrobiony... 10 miesięcy temu, w maju zeszłego roku. Danusia Stachecka i Jola Pochowska z baru DUET - gratulacje!!!
Jeszcze tylko ustalenie "oficjałki" na niedzielę. Zapowiada się Pani Konsul, Grażyna Machałek ze swoimi współpracownikami i kilka osób z nielicznej tu Polonii. Władze Klubu też chcą się spotkać, wymienić proporczyki. Ustalamy spotkanie na godz. 11 w niedzielę. Zgodnie z tutejszymi obyczajami spotkanie zaczyna się z godzinnym opóźnieniem... Dla Klubu wizyta Solanusa, to zaszczyt. Solanus jest pierwszym jachtem, który tu zawitał po przejściu N-WP. Gospodarze nie chcą słyszeć o zapłacie za postój. Do dyspozycji stawiają nam całą klubową infrastrukturę, w tym: natryski, basen i internet. Jest też możliwość
wyslipowania jachtu i oczyszczenia go z wodorostów. W trakcie spotkania "tubylcy" z uwagą słuchają opowiadania kpt. Radlińskiego o wyprawie. A już sensacją była książka "Port macierzysty Bydgoszcz". Szczególnie jej hiszpańskie streszczenie. Jeszcze pamiątkowe zdjęcia. Goście rozjeżdżają się do domów, a my... do pracy i na zakupy. Na szczęście Mikołaj From dysponuje pick-upem. Wraca nim po odwiezieniu do domu rodziny. Niedaleko jest market JUMBO, więc 4 wózki napełniają się zakupami bardzo szybko. Już po północy wnosimy to wszystko na pokład. Szztauowanie rano.
Antoni Bigaj
07.03.2011 - Pobudka po 7. Po śniadaniu jedziemy z Romkiem do pralni i po resztę zakupów. Jarek z Włodkiem opróżniają forpik. (Jak tam się zmieściło tyle rzeczy!!). Trzeba to jakoś tak zasztauować, żeby nawet w bardzo trudnych warunkach można było wszystko znaleźć. Przed wypłynięciem postaram się wysłać jeszcze garść informacji...
Z Club de Yates Higuerillas w Chile Antoni Bigaj
10.03.2011 - Niestety, to już 10 marca 2011r.
Gospodarze są niezwykle uczynni, ale daje o sobie znać "maniana" - jutro. Slipowanie jachtu - jutro; naprawa zawiasów - jutro. No i najgorsze: odprawa - jutro. Tak było do wczoraj. Robimy wszystko, żeby to się skończyło "dzisiaj".
Po wyciągnięciu z wody cała część podwodna jachtu została oskrobana z przyczepionych tam żyjątek morskich. A było tego co niemiara. Sprawdziliśmy śrubę napędową oraz mocowanie steru. Kilka śrub mocujących płetwę sterową trzeba było dokręcić. Woda oceaniczna jest bardziej słona od bałtyckiej i anody cynkowe są bardzo mocno zużyte. W Valparaiso nie udało nam się ich kupić i wymianę musimy zostawić na Buenos Aires. Tolek Kantak zabezpieczył wszystkie skylighty specjalnie dopasowaną sklejką. Na morzu nie będzie na to czasu. Tolek sprawdził też wszystkie zabezpieczenia na masztach.
Kupiliśmy brakujące mapy. Zatankowaliśmy paliwo i wodę. Niestety, smak i zapach tutejszej wody pitnej nie przypomina naszej... Romek ściągnął prognozy pogody. Kapitan Radliński z oficerami przedyskutowali taktykę płynięcia. Teraz czekamy tylko na odprawę Armada de Chile.
Czas, niestety, biegnie bardzo szybko i jest już strasznie późno na opłynięcie Hornu. Chcemy wypłynąć zaraz po odprawie. Mamy nadzieję, że nie... maniana.
Spróbujemy przesyłać informacje z trasy poprzez telefon satelitarny. Pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich, dzięki którym możemy kontynuować tę Wyprawę.
Kpt. Bronisław Radliński z całą załogą.
11.03.2011 - Nareszcie w morzu!!!
Ale zanim o wypłynięciu - trochę o tsunami. Michał Żurawski i Tomek Szymanowicz informują nas na bieżąco o rozwoju sytuacji. Tutaj, gdzie jesteśmy japońskie tsunami nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia. Fala już się wyciszy. Na pełnym oceanie gdzie jesteśmy, będzie to tylko jedna, trochę większa, fala. Tsunami jest bardzo groźne przy brzegu i na zwężeniach pomiędzy wyspami. Dziennikarze informują Was o tym na pewno na bieżąco.
A teraz wracam do rejsu.
O mały włos, a nasze wyjście byłoby rzeczywiście "maniana". Pani sekretarka w klubie zapomniała(!!!) nam przekazać telefonicznej informacji z Armada de Chile, że musimy pojechać do Valparaiso podpisać dokumenty i odebrać pozwolenie na pływanie na Hornie. To tylko formalność, ale bez niej mogliśmy mieć kłopoty.
Dosłownie na pół godziny przed wypłynięciem przybiegł do nas bosman Rodrigo Cassas i powiedział, że musimy z kapitanem pojechać do Armada de Chile. Bardzo uczynny i zaprzyjaźniony bosman był wyraźnie zdenerwowany. Wszystko odbyło sie bez problemów. Tyle tylko, że wróciliśmy na jacht po 20. A jutro (maniana) piątek. Żeglarze nie są przesądni, ale wolą z Neptunem nie zadzierać i starają się w piątek nie wychodzić z portu.
Koledzy przygotowali jacht do odejścia, więc o 2140 byliśmy już za główkami. Pacyfik przywitał nas swoją drugą nazwą: Ocean Spokony. Przez 2 wachty (8 godzin) w dzienniku pod "sila wiatru" i "stan morza" jest zapis "0". Mowimy: gladź. Na szczęście silnik działa super sprawnie, a oczyszczenie kadłuba dodało skrzydeł Solanusowi. Pędziliśmy 5-6 węzłów! Bronek mówi, że tak płynął ostatni raz w okolicach San Francisko.
Teraz powiało 3-4 z Nord, więc "grzejemy" baksztagiem nawet do 7 węzłów. Świeci piękne słońce. Neptun przywitał mnie i Włodka Palmowskiego bardzo serdecznie. Dzięki Ci, Neptunie. Dbaj o nas dalej.
Z pokładu Solanusa, nareszcie na pełnym oceanie, Antoni Bigaj
PS. Serdeczne podziękowania dla Jacka Mrowickiego za dodatkową antenę do jego telefonu Iridium. Mamy cały czas pełną łączność i wszystkie SMS-sy dochodzą. Czytamy je bardzo chętnie.
11.03.2011 - Załoga Solanusa wie o trzęsieniu ziemi w Japonii. Jest informowana o sytuacji i otrzymała mapki zagrożonych terenów, które są publikowane w mediach.
11.03.2011 - Solanus z sześcioosobową załogą w składzie kpt. Bronisław Radliński, Roman Nowak, Witold Kantak, Antoni Bigaj, Włodzimierz Palmowski, Jarosław Pietras wyruszył w kierunku Przylądka Horn.
16.03.2011 - Pacyfik południowy
Znajdujemy się obecnie na pozycji 58 st. 50,7'S i 079 st. 02,3'w na gdoz. 10.00 czasu jachtowego. Z Valparaiso wyszliśmy 10 marca o godz. 21.40. Jak widać z pozycji, w ciągu pięciu dni zrobiliśmy kawał drogi na południe. Duje zdrowo. 6 w skali Bouforta, to standard. Jak będzie dalej? Na pewno nie mniej.
Sprawdzamy olinowanie i cały takielunek co parę godzin. Wczoraj, tj. 15.03. mieliśmy poważną awarię na topie grotmasztu. Fał rolfoka został po prostu przecięty jak żyletką i spadł na pokład. Wjazd na maszt gwarantowany. Mieliśmy dużo szczęścia, że wiatr w tym momencie oslabł, i to zdecydowanie. Neptun dał nam możliwość naprawy awarii.
Przy dużym rozkołysie dwa razy windowaliśmy Jarka na top grotmasztu. Cała operacja skończyła się szczęśliwie. Awaria została usunięta. Znaleźliśmy też jej przyczynę. Niedoróbka człowieka z firmy zewnętrznej sprzed roku... Niemożliwa do stwierdzenia podczas kontrolnego wjazdu na maszt w porcie.
W dalszym ciągu mamy awarię SPOT-a. Nie mamy możliwości automatycznego wysyłania pozycji jachtu. Od wczoraj raz dziennie podajemy SMS-em naszą pozycję Michałowi Żurawskiemu przez telefon satelitarny. On z kolei sukcesywnie nanosi ją na mapę internetową.
Poza tym trzymamy się mocno. Cała reszta funkcjonuje normalnie.
Serdecznie pozdrawiam. kpt. Bronisław Radliński
Informujemy jednocześnie, że są jeszcze wolne miejsca w załodze Solanusa. Bliższych informacji udzielimy zainteresowanym. Zgłoszenia prosimy przesłać na [email protected]
Więcej: www.solanus.pl