Sherlock Holmes poszukiwany, czyli historia jachtu „Szkwał”

Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: W tym roku „Szkwał” obchodzi 70. urodziny. To jeden z najstarszych jachtów żeglujących pod polską banderą. Chyba tylko „Korsarz” jest, najprawdopodobniej, o dwa lata starszy. Czyżby nie było to tak pewne? Ano nie, bo w pochodzeniu „Szkwału” jest sporo niewiadomych.
Zacznijmy od oficjalnych danych jachtu, które można znaleźć choćby na stronie internetowej armatora (www.jachtszkwal.pl). Według nich jacht zbudowany został w 1938 roku w stoczni Rambeck w Hamburgu według planów Henry Rasmussena jako jeden z wielu jachtów klasy Schärenkreuzer – krążownik szkierowy. Pierwotnie miał się nazywać „Nerthus” i nosić na żaglu numer V 102. Do teraz podstawowym żaglem „Szkwału” jest grot z nieco starszej „Panny Wodnej”, PZ V 1. „Panna Wodna” została zbudowana w 1936 roku w niemieckiej stoczni Abeking & Rasmussen wraz z trzema innymi jachtami („Bożeną”, „”Rusałką” i „Goplaną”) jako 50 Seefahrtkreuzer – krążownik morski, 50-tka, ale to zupełnie inna historia, chociaż w naszym opowiadaniu też istotna.
Brzmi to wszystko bardzo wiarygodnie, szczególnie, że jeszcze po wojnie ktoś widział tabliczkę stoczni z numerem i datą na jachcie. No i tu zaczynają się przysłowiowe schody. Otóż stocznia Rambeck istnieje do dziś i do dziś buduje jachty. Jacht „Nerthus” jest też w spisie niemieckich jachtów przez tę stocznię zbudowanych, a kupującym była marynarka w północnoniemieckim Leer. Aktualny status jachtu jest oficjalnie nieznany. Problem jest w tym, ze „Szkwał” miał być zbudowany w Hamburgu, a stocznia Rambeck znajduje się od Hamburga o około 1000 km na południe, jeszcze dalej niż Monachium, nad Starnbergersee.
Wygląda na to, że albo czytającego tabliczkę stoczniową na jachcie zawiodła pamięć, a napis na niej był inny, albo nie była to tabliczka informująca o stoczni i jej produkcie.
Wątpliwość nr 2
Drugą wątpliwością jest przynależność „Szkwału” do klasy krążowników szkierowych. Te jachty były odpowiedzią na stosunkowo ciężkie jachty budowane według norm mR. Shärenkreuzern, które powstały w Skandynawii, były dłuższe, węższe i przede wszystkim lżejsze od analogicznych konstrukcji odpowiadających przelicznikowi mR.
Wspomniałem wyżej o czterech "50-tkach" zbudowanych w 1936 roku w Hamburgu dla Jacht Klubu Oficerskiego, prekursora dzisiejszego klubu „Kotwica”. To były Seefahtrkreuzern, krążowniki morskie (może ktoś potrafi znaleźć lepsze polskie określenie tego typu jachtów?), które od krążowników szkierowych, Schärenkreuzer, były cięższe i miały mniejsze nawisy dziobowe i rufowe. Akurat „Szkwał” ma wymiary niemal z dokładnością do 1 cm takie same, jak „Rusałka”, która od 2001 roku żegluje pod banderą niemiecką, a od zakończenia wojny pływała jako „Windfall” w Anglii. Ot, taka zdobycz wojenna. Żagle od „Panny Wodnej”, innego jachtu z tej serii, pasują na „Szkwał” jak ulał. Jakby to były siostrzane jachty. Wygląda na to, że „Szkwał” jest krążownikiem morskim. Tylko, przez kogo i kiedy zbudowanym?
Jeszcze słówko o „Pannie Wodnej”, która po wojnie żeglowała w Akademickim Klubie Morskim. Inne źródła podają, że już w roku 1939 zniknęła z Rejestru Lloyda. Nie została też zarejestrowana przez Niemców jako zdobycz wojenna. („Rusałka” została przechrzczona na „Sperling”, a „Bożena” na „Theoderich”). Podobno w 1940 roku „Panna Wodna” pojawiła się na wybrzeżu szwedzkim z dziurami po kulach w kadłubie. Obecnie ma pływać jako „Cirrus” w Holandii.
Historia jednego jachtu, wydawało się, że prosta i udokumentowana, okazuje się być wcale niełatwą do odtworzenia. W dodatku stosunkowo krótkie grzebanie w źródłach stawia kolejne pytania o pochodzenie i losy innych jachtów. Po pierwsze, kiedy i gdzie zbudowany został „Szkwał”? Po drugie, jaki jacht znalazł się w 1940 roku w Szwecji i kto go tam przeprowadził? Po trzecie, czy „Panna Wodna” była po wojnie w AKMie, czy w Szwecji? Po czwarte, gdzie podziały się „Bożena” i „Goplana”? To dopiero początek pytań...
Marek Zwierz
ZAPRASZAMY DO GALERII...
ORAZ KOMENTOWANIA SPRAWY