Samoster: Magdalena Górecka - "Onkorejs": Idea projektu i akcja ratownicza

2016-01-26 14:10 Waldemar Paszyński
samoster
Autor: Archiwum Żagli samoster

25 stycznia 2016 roku, poniedziałek, dokładnie miesiąc po Bożym Narodzeniu w Tawernie Korsarz odbyło się spotkanie z kapitan Magdaleną Górecką i jej załogantkami "Onkorejsu". Dowiedzieliśmy się bardzo dużo  o samym  projekcie i o nieoczekiwanej akcji ratowniczej na "Zjawie IV". Spotkanie to było wyjątkowe, pełne prawdziwych emocji i tak szczere, że trudno będzie je zapomnieć. Kto był to wie, że nie chcieliśmy opuszczać sali i rozmawialiśmy jeszcze długo, długo po części oficjalnej. Kto nie mógł być to niech żałuje, bo moja relacja nie jest w stanie objąć tego wszystkiego, co spotkanie nam dało. Spróbuję, ale czuję się jak mały chłopczyk z wiaderkiem i łopatką na plaży, który ma ochotę nabrać całe to falujące morze...

Wszystkich zebranych powitał Andrzej Kurowski w imieniu Stowarzyszenia Samoster i oddał mikrofon Magdzie. Byłem już na wielu "wykładach" Magdy, ale to był dzięki jej autentyzmowi i poparciu 4 załogantek oraz ich spontanicznym wypowiedziom wieczór "ciar" i "gęsich skór", które były w stanie roztopić lodowiec i wycisnąć łzy...

Najpierw usłyszeliśmy od jednej z pomysłodawczyń jak doszło w ogóle do powstania idei "Onkorejsu". Żeby to zrozumieć najlepiej przytoczę jej słowa oparte na Konfucjuszu: "Człowiek ma tylko dwa życia. Drugie życie zaczyna się wtedy, gdy zda sobie sprawę, że ma tylko jedno życie". To drugie darowane życie one postanowiły wypełnić żeglarstwem, którego wcześniej nie znały. Jeśli pływają ludzie "normalni" i niewidomi w akcji "Zobaczyć Morze", to może mogą tego dokonać także ludzie dotknięci chorobą onkologiczną? A chcieć to móc. Tak znalazło się 12 pierwszych kobiet. Stworzyły załogę, która 31 maja 2015 roku wypłynęła z Gdyni przy dużym szumie medialnym w swój pierwszy "Onkorejs" - najpierw na Hel. Potem skierowały się na północ i miały płynąć dalej. 1 czerwca dał im niezapomniany dzień dziecka. Kiedy Magda mówiła nam, jak to wyglądało z jej perspektywy, a załogantki dopowiadały resztę, to mieliśmy autentyczne "warsztaty nawigacyjne". Czuliśmy tę przygodę dużo pełniej. Byliśmy na sali uczestnikami, którzy mogli poczuć tę wodę...

Ale czy wiecie, że z tych 12 dzielnych kobiet aż 11 popłynęło w następny rejs i dokończyło tę przygodę? Jak uczestniczki mówiły nam, że z Magdą popłyną na koniec świata w balii czy na drzwiach stodoły to znaczy, że... wiedzą co to znaczy! To przecież siła woli i zwycięstwa nad własnymi słabościami, to przykład dla innych jak można i że można. Musimy zdać sobie sprawę, że kiedy istniało realne zagrożenie życia, to właśnie ta niewidzialna siła, którą wyzwala żeglarstwo cementowała tę załogę. Ktoś na sali powiedział, że nic tak żeglarzy nie łączy jak wspólne "rzyganie". One też miały chorobę morską, a do tego przeżyły ewakuację z jachtu. Kiedy Magda pokazała nam zdjęcia, pokazujące jak krążył nad nimi samolot i śmigłowiec, jak "superman" zjechał na linie i próbował dostać się na pokład jachtu, to wiedzieliśmy, że sceny te jak z filmu nie były wyreżyserowane... A relacje mediów wtedy były sprzeczne i często odbiegały od rzeczywistości. Kiedy jedna z uczestniczek rejsu powiedziała nam o tym, jak szykowała się do opuszczenia jachtu, co zabierała jako najważniejsze rzeczy i pamiętała, że lepiej zdjąć kalosze by nie utonąć za szybko, a jednak miała na twarzy uśmiech, a w oczach ogniki, to wiedzieliśmy że jej tak łatwo rak nie pokona! Procedury, rozsądek, ale ten dodatkowy zmysł i nieprawdopodobna siła charakteru, która w tym rejsie się jeszcze bardziej rozwinęła dała taki efekt końcowy.

"Onkorejs" będzie dalej zataczać nowe kręgi. Lekcja pokory, której nam udzieliła Magda wraz ze swymi żeglarkami dała każdemu sporo do myślenia. Atmosfera na sali była wyjątkowa. Dawno lochy Korsarza nie przeżyły takiej prawdziwej morskiej opowieści. Gdyby to był mój ostatni wieczór w życiu, to warto byłoby go spędzić właśnie tu, z tymi osobami i w tym gronie słuchaczy. Dziękuję wszystkim za to! W następny  poniedziałek o odz. 19.20 spotkanie z kpt. Januszem Zbierajewskim i warsztaty pracy na mapie nawet dla laików...

Ahoj, Waldek Paszyński!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

OBSERWUJ NAS NA TWITTERZE

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.