Rosyjska Arktyka - "Barlovento II" aresztowany w Murmańsku!

2013-08-04 12:58 Urszula Ziemska/Rosyjska Arktyka
_
Autor: archiwum Żagli

Okazuje się, że przekroczenie 82 stopnia szerokości geograficznej północnej - a takiego rekordowego wyczynu dokonała załoga jachtu "Barlovento II" - nie jest żadnym wyzwaniem w porównaniu do "pokonania" rosyjskiej biurokracji. Po wpłynięciu do Murmańska kapitan polskiej załogi został aresztowany!

Na szczęście skończyło się w miarę szczęśliwie. Po przesłuchaniach wszystkich członków załogi jacht wypuszczono z Murmańska. Musieli tylko uiścić mandat karny... i zmienić nieco plany na 4 etap... Cóż, to jest Rosja... tam prawo działa nieco inaczej niż na zachodzie...

Oto uzupełnione relacje z wyprawy oraz zdjęcia autorstwa Moniki Żuberek

 

***pierwszy zachód słońca***
28 lipca 2013    

- „Ostatnia doba żeglugi do Murmańska okazała się bezsenna prawie dla całej załogi. Nieliczni szczęśliwcy raczyli się kilkoma godzinami snu, a inni wpadli w pętlę wacht, wspierania się nawzajem i zmagań z uciekającym czasem… Chociaż wiedzieliśmy, że część z nas nie zdąży na samoloty, to siłą własnych umysłów staraliśmy się napędzać jacht. Kącik czytelniczy zwany „empikiem” przeniósł się z mesy do kokpitu i wszyscy uważnie nasłuchiwaliśmy sygnałów z wybrzeża dając sobie i Kapitanowi szansę na urwanie dosłownie kilku drzemek.” – napisała do nas Monika Żuberek

W sobotę około północy rosyjskiego czasu (2000 UTC), po ciągnącej się niemal w nieskończoność żegludze na południe, załoga "Barlovento II" dotarła w okolice Półwyspu Kolskiego do szerokiego na 12 mil pasa wód przybrzeżnych Rosji. Już niedaleko Zatoka Kolska, a u jej krańca Murmańsk, największe miasto za kołem podbiegunowym.

- „W końcu usłyszeliśmy: „kto płynie na koordynatach takich a takich” i już wiedzieliśmy, że chodzi o nas, o dzielne Barlovento II.” – pisała dalej Monika – „Wyrwany z płytkiego 3-minutowego snu Maciek, po mistrzowsku, w trzech językach naraz, ustalał jak i gdzie płynąć. Nie tylko dla siebie, ale też dla zaprzyjaźnionego holenderskiego jachtu „Anne Margarheta”, który już wcześniej nas wspierał. Ot, kolejny piękny przykład żeglarskiej przyjaźni”.

Półwysep Kolski u początków średniowiecza zamieszkiwały głównie niezbyt liczne plemiona ugrofińskie, jednak na jego północnym wybrzeżu w poszukiwaniu dogodnych łowisk osiedlali się także przybyli ze Skandynawii Normanowie. Około XII wieku znad Morza Białego dotarli tutaj pierwsi osadnicy ruscy, którzy zniekształcając słowo Norman nazwali w swoim języku siedziby skandynawskich rybaków Murmaniem.

Wnętrze Półwyspu Kolskiego nie wydawało się jednak przyjazne dla stałego osadnictwa. Do końca XIX wieku żyło tu łącznie kilka tysięcy osób, a szczegóły topografii naniesiono na mapę Europy w 1887 roku dzięki wyprawom fińskich badaczy Wilhelma Ramsaya i Alberta Petreliusa.

W październiku 1916 roku z niezamarzającym 57 kilometrowym fiordzie Zatoki Kolskiej na polecenie cara Mikołaja II Romanowa rozpoczęto budowę nowego miasta, nazwanego Romanow na Murmaniu (Романов-на-Мурмане), na cześć panującej dynastii. Było to ostatnie miasto założone za czasów dynastii carskich. Niewiele później, w wyniku rewolucji, nazwę miasta zmieniono na Murmańsk, a następnie zaczęto uprzemysławiać rejon Półwyspu Kolskiego i osiedlać w Murmańsku coraz większą liczbę ludności. Obecnie jest to jedno z największych miast położonym poza kręgiem polarnym.

- „Kiedy wpływaliśmy w murmański fiord pierwszy raz od 3,5 tygodnia raczyliśmy się zachodem słońca. Czyżby wyprawa na Ziemię Franciszka Józefa zajęła nam tylko jeden dzień?
Niebawem słońce wzeszło i poranne mgły zaczęły się podnosić, a my wraz z „Anne Margarhetą” powoli zbliżaliśmy się do portu, bardzo już zmęczeni i ze świadomością, że nasza część wyprawy powoli dobiega końca. Chyba większość z nas odczuwała ten dysonans: satysfakcji z rekordu i niedosytu żeglarskich przygód. Bo tych zawsze chce się więcej i więcej. Postawienie stopy w terminalu węglowym w Murmańsku wcale nie oznaczało jednak końca przygód, a dopiero ich początek, ale o zgoła innym charakterze...

 

***areszt w Murmańsku***
29 lipca 2013    

Podczas gdy "Barlovento II" i holenderska "Anne Margarheta" zbliżały się do Murmańska, aby razem z załogą jachtu "Piotr I" zakończyć arktyczną część międzynarodowej imprezy Regatta Adventure Race 80 dg, w porcie przy terminalu węglowym od 12 dni stał niemiecki jacht "Dagmar Aaen" dowodzony przez słynnego podróżnika i polarnika, Arveda Fuchsa.

"Dagmar Aaen" nie stoi tu dla przyjemności. Członkowie tej ekspedycji mieli udać się z Murmańska w kierunku Ziemi Franciszka Józefa. Wszyscy posiadają ważne wizy rosyjskie, na jachcie znajduje się dwóch rosyjskich pilotów, w tym strażnik Parku Narodowego Rosyjska Arktyka. Posiadają także pozwolenie na odwiedzenie Archipelagu Ziemi Franciszka Józefa. Pozwolenie dla jachtu "Dagmar Aaen" wydano w tym roku, na podstawie nowego prawa federalnego nr 110, zgodnie z którym do uzyskania takiego dokumentu konieczne jest jedynie zawiadomienie służb bezpieczeństwa oraz agencji wywiadu.

Mimo tego służby bezpieczeństwa w Murmańsku zatrzymały "Dagmar Aaen" wraz z 16 osobową załogą i nie zezwoliły na wyjście z portu. Początkowo załoga nie mogła uzyskać żadnej odpowiedzi na temat powodu ich zatrzymania. Kilka dni temu Arved Fuchs został poinformowany, że Rosyjskie Ministerstwo Transportu nie opracowało procedury umożliwiającej zagranicznym statkom przekraczanie granicy pasa wód przybrzeżnych w celu żeglugi po otwartych wodach terytorialnych Rosji, a tym samym ich pozwolenie na żeglugę przez Morze Barentsa na Ziemię Franciszka Józefa… nie jest ważne.

Wcześniej, przed wprowadzeniem prawa nr 110, aby umożliwić eksplorację rejonów polarnych zagranicznym statkiem (w tym także jachtom prywatnym), Rząd Federacji Rosyjskiej musiał dla każdej jednostki wydawać osobną uchwałę. Prawo federalne zmieniono w tym roku, ale Murmańsk jak widać rządzi się własnym prawem.

Niemiecki "Dagmar Aaen" dwunastą dobę stoi w porcie nie mogąc wypłynąć w kierunku upragnionego Archipelagu Ziemi Franciszka Józefa. I wtedy do murmańskiego portu wchodzą dwa jachty: polskie "Barlovento II" i holenderska "Anne Margarheta". Oba wracają właśnie z Ziemi Franciszka Józefa. I oba wiozą na pokładach pozwolenia wydane na podstawie nowego prawa federalnego nr 110…

Obie jednostki aresztowano.
- „Na wszelki wypadek rozpoczęto śledztwo, czy aby na pewno byliśmy tam zgodnie z prawem. Zaczęły się dochodzenia, przeglądanie map, dziennika, raportów z pozycjami.” – napisał Maciek Sodkiewicz – „Sam już nie wiem czy to straszne czy śmieszne. Tak czy siak stoimy jeszcze w Murmańsku i nikt tu nie wie, jak długo ani po co.”

***trochę nerwowo***
31 lipca 2013    

- „Murmańsk powitał nas słońcem, stalą, hukiem portu i wszechobecnym pyłem węglowym.” – napisała Karolina Turżańska zaraz po wejściu do portu. Niewiele później na jachcie pojawiła się załoga 4 etapu przynosząc dobrą wiadomość: „idziemy na obiad, a w mieście czeka już na nas upragniona bania! Miasto jest duszne. Spośród socjalistycznej architektury wyłaniają się relikty poprzedniej epoki, pomniki Lenina, sierpy i młoty. Przy wyjściu z portu mijamy bilboard – laurkę dla najbardziej zasłużonych czynowników. Stare czasy w trochę polukrowanej formie. W ogromie brzydoty wyłapujemy smaczki: biały pluszowy miś i pingwin w wojskowej czapce czekają na zdjęcia, z pokruszonego muru wystaje fragment pięknie giętej żelaznej balustrady, stare drewniane drzwi…” – napisała Karolina

Z pomocą poprzedniej załogi nowa ekipa zrobiła w Murmańsku zakupy na kolejne trzy tygodnie, zaształowała jacht, zatankowała paliwo i wymieniła butle z gazem. A potem pojawiły się kłopoty. Kłopoty miały postać przybyłych na jacht przedstawicieli rosyjskiej administracji. Nie wróżyło to dobrze.

- „Na pokład wdrapuje się kilku miło wyglądających mundurowych i kobieta o marsowej minie. Przedzieranie ze statku na chybotliwy jacht, przez relingi, w wąskiej spódnicy i w butach na obcasach w innych okolicznościach mogłoby nawet bawić. Teraz tylko bardziej niepokoi. Błyskawicznie sprzątamy mesę i szykujemy dokumenty.” – napisała Karolina.

Kapitan Maciek Sodkiewicz wraz z Daniłem Gavrilovem, organizatorem Regatta Adventure Race 80 musieli tłumaczyć się z każdego punktu dotychczasowej trasy.

Potem zaczęły się przesłuchania członków załogi. Już nie na jachcie, ale w siedzibie rosyjskich służb. Po przesłuchaniach członkowie załogi 3 etapu mogli w końcu opuścić Murmańsk, ale Maciek był nadal w areszcie i nie wiadomo było kiedy to wszystko się skończy. Danił, oskarżony o popełnienie wykroczeń, przesłuchiwany był w drugim pokoju. W trzecim kapitan "Anne Margarhety".

Nastroje stały się trochę nerwowe, a w głowach załogi kłębiły się ciągle te same pytania. Kiedy się uda wypłynąć z Murmańska? Czy na podstawie dotychczasowych pozwoleń 4 etap będzie mógł dotrzeć na Ziemię Franciszka Józefa? Na Nową Ziemię? Na Karskie?

Maćka wypuścili wieczorem.
- „No dobra udało się tiurmy uniknąć. Skończyło się na kilku mandatach i skutecznym pogmatwaniu planu kolejnego etapu wyprawy. Ale przynajmniej jesteśmy wolni. Silnik już odpalony i spadamy stąd z myślą by nigdy już do Murmańska nie wrócić." – napisał Kapitan.

 

***12 mil od brzegu***
2 sierpnia 2013    

"Barlovento II" płynie na wschód. Rosyjskie służby nakazały jednak kapitanowi nie wychodzić poza strefę przybrzeżnych wód terytorialnych.

Ekipie Sekstant Expedition towarzyszy wracający do Archangielska Danił na swoim jachcie "Piotr I". Za pomocą łączy satelitarnych obaj kapitanowie próbują uzyskać od Rosyjskich Służb Bezpieczeństwa pozwolenie dla jachtu "Barlovento II" na wypłynięcie poza strefę, w kierunku Nowej Ziemi. Rosjanie piętrzą trudności i ciężko powiedzieć jak się to skończy.


Na razie oba jachty żeglują powoli wzdłuż północnych wybrzeży Półwyspu Kolskiego. Strefa przybrzeżna ma szerokość 12 mil morskich…

******

Rosyjska Arktyka - "Barlovento II" aresztowany w Murmańsku!

.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.