Roman Paszke wystartował w rejs dookoła świata!
27 grudnia 2012 roku o godzinie 16:06:27 (UTC) Roman Paszke na katamaranie "GEMINI 3" rozpoczął rejs dookoła świata, samotnie non – stop, drogą pod wiatr.
O trasie rejsu rozmawiał z kpt. Paszke redaktor naczelny "Żagli", Waldemar Heflich - TUTAJ
Jest to druga próba opłynięcia globu przez Romana Paszke trasą pod wiatr, bez zawijania do portów. Pierwsza zakończyła się niepowodzeniem w wyniku awarii mocowania zbiornika z paliwem i późniejszymi perypetiami związanymi z aresztowaniem jachtu w Argentynie. Jak mówi Roman Paszke – podczas tej próby większe znaczenie będą miały odnawialne źródła energii, niż tradycyjne paliwa. Jacht został dokładnie sprawdzony tak, by wykluczyć jakąkolwiek awarię sprzętu.
Rekord trasy należy do Jean-Luca van den Heede, który po trzeciej próbie opłynął Ziemię w czasie 122 dni 14 godzin 3 minut i 49 sekund. Jest to bardzo wymagająca trasa, o czym świadczy fakt, że do dnia dzisiejszego jedynie sześciu żeglarzom udało się ją pokonać.
Podczas wypraw okołoziemskich bardzo ważnym elementem wyposażenia każdego jachtu jest elektronika. Żeglarz podczas takiej wyprawy pełni funkcję całej załogi. Ponieważ nie jest w stanie wykonać wszystkich czynności samodzielnie w wielu obszarach wyręczany jest przez urządzenia elektroniczne. Dlatego tak kluczową sprawą jest niezawodność urządzeń oraz ich odpowiednia konfiguracja. Roman Paszke korzysta z elektroniki firmy Brookes & Gatehouse oraz oprogramowania Navsim, Jeppesen i Boening.
Swój wkład w przygotowania do okołoziemskiej wyprawy Romana Paszke miała firma Eljacht z Gdańska – oficjalny dystrybutor Raymarine w Polsce. Firma zainstalowała oraz skonfigurowała urządzenia elektroniczne na katamaranie „Gemini 3" odpowiadające za sieć elektryczną, oświetlenie oraz nawigację.
- Elektronika została profesjonalnie skonfigurowana. Dokonaliśmy niezbędnych testów na morzu i wszystko działa bez najmniejszego zarzutu. Eljacht sprawdza się od czasów Warty–Polpharmy – mówi Roman Paszke.
Firma Eljacht wykonała instalację oraz konfigurację dwóch ładowarek baterii Mastervolt 24/60A. Jacht doposażony został w oświetlenie Hella Marine oraz Solar Panele. W czasie oceanicznej żeglugi bardzo ważna jest bieżąca dostawa energii elektrycznej, niezbędnej do zasilania urządzeń pokładowych oraz elektroniki. Część z tej energii uzupełniana jest poprzez dwie elektrownie wiatrowe oraz panele solarne. W przypadku braku wiatru lub słońca, energia uzupełniana jest z agregatu prądotwórczego poprzez ładowarki baterii. Żeglarz podczas tak wymagającej wyprawy musi polegać na bieżących odczytach urządzeń zainstalowanych na jachcie. Ponadto bardzo ważne jest kontrolowanie zmieniających się warunków panujących na oceanie oraz bardzo szybkie reagowanie. Ma to kluczowy wpływ na bezpieczeństwo wyprawy.
- Z Romanem Paszke współpracowaliśmy już w czasie jego okołoziemskich regat na katamaranie Warta-Polpharma. Zdajemy sobie sprawę z faktu, jak ambitny cel wyznaczył przed sobą wybierając tę wymagającą trasę. Mamy nadzieję, że podczas wyprawy nie przytrafią się żadne poważne incydenty i kapitanowi uda się bezpiecznie opłynąć glob ustanawiając nowy rekord tej trasy – mówi Tomasz Jankowski z firmy Eljacht.
Przebieg okołoziemskiej wyprawy Romana Paszke można śledzić na bieżąco na oficjalnej stronie projektu: www.paszke360.com
Więcej informacji o firmie Eljacht: www.eljacht.pl
Start
Trasa wiedzie z Gran Canarii na Wyspach Kanaryjskich przez równik do Przylądka Horn, a potem na zachód przez południowy Pacyfik do Wyspy Raoul leżącej na północ od Nowej Zelandii w archipelagu Wysp Kermadec. Następnie przez Morze Tasmana, południowy Pacyfik i Ocean Indyjski do Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce Południowej, a stamtąd przez równik na metę na Gran Canarii.
Atlantyk
Od Wysp Kanaryjskich, aż na południe od Wysp Zielonego Przylądka to szybka żegluga w strefie pasatu północno-wschodniego, wiatru stałego co do kierunku i siły. Kilkaset mil przed równikiem jacht wejdzie w strefę konwergencji gdzie zderzają się dwie potężne masy powietrza pchane pasatami od zwrotników. Panuje tutaj zwykle bezwietrzna pogoda przerywana burzami połączonymi z silnym wiatrem i gwałtownymi ulewami. Żeglarze czasami stoją niemal w jednym miejscu przez kilka dni czekając na wiatr, a czasami tracą maszty na swoich jachtach, gdy dopada ich szczególnie silna burza.
Po uwolnieniu się ze strefy konwergencji Roman Paszke będzie żeglował w pasacie południowej półkuli, aż do około 40˚szerokości południowej. Potem wejdzie w strefę Dryfu Wiatrów Zachodnich zwanej Oceanem Południowym. To najgroźniejsze i najbardziej niegościnne wody świata. Pierwszą bardzo poważną przeszkodą na drodze do rekordu będzie Przylądek Horn. Tutaj olbrzymie fale gnane bez przeszkód dookoła świata wiatrami zachodnimi wpadają w stosunkowo wąski i płytki przesmyk miedzy Antarktydą i Ameryką Południową, stają się strome i morderczo niebezpieczne. Niektórym żeglarzom udało się od razu pokonać ten groźny przylądek ze wschodu na zachód, niektórzy musieli czekać nawet kilkanaście dni po zawietrznej, wschodniej stronie, aby bezpiecznie przepłynąć na Pacyfik.
Ocean Spokojny i Ocean Indyjski
To najdłuższy, bo liczący około 12 000 tysięcy mil i najtrudniejszy etap rejsu. Po minięciu przylądka Horn należy skierować się początkowo na zachód, a następnie na północny zachód, aby lewą burtą ominąć Wyspę Kermadec. Stamtąd przez Morze Tasmana i południowy Ocean Indyjski trzeba dopłynąć do Przylądka Dobrej Nadziei. Cały ten odcinek rejsu jest bardzo niebezpieczny. Na południe od 40 równoleżnika panują temperatury od 0 do 10˚C i bardzo silne sztormowe wiatry z kierunków zachodnich. Dodatkowo istnieje groźba zderzenia z górami lodowymi i dryfującymi odłamkami lodu (growlersami). Zderzenie z nimi jest trudne do uniknięcia i śmiertelnie niebezpieczne. Ponieważ katamarany bardzo szybko pływają na kursach innych niż na wiatr, oczekiwać należy, że Roman wybierze trasę na północ od 50 równoleżnika, gdzie prawdopodobieństwo wystąpienia wiatrów z kierunków innych niż zachodnie jest większe.
Następnym trudnym wyzwaniem, będzie ominięcie południowego krańca Afryki. Przylądek Dobrej Nadziei nazwany jest nie bez powodu Przylądkiem Burz. Trudne warunki spowodowane częstymi sztormami potęgowane są przez nakładanie się wpływu dwóch prądów morskich: ciepłego Agulhas i zimnego Prądu Zachodnich Wiatrów. Na skutek tego powstają fale niebezpieczne nie tylko dla jachtów, ale również dla statków handlowych.
Atlantyk z południa na północ
Ostatnia część trasy, to ponad 4,5 tysięca mil morskich. Po minięciu Przylądka Dobrej Nadziei Roman skieruje się na północny zachód i z pasatem z kierunków południowych i wschodnich będzie szybko zmierzał do mety. W okolicach równika zwolni w strefie konwergencji, następnie kilka dni będzie musiał halsować pod pasat północno-wschodni aby dopłynąć do mety na Gran Canarii.
Próba bicia rekordu zostanie podjęta zgodnie z przepisami World Sailing Speed Record Council (WSSRC) przy International Sailing Federation (ISAF).
Jacht musi wystartować i ukończyć próbę w tym samym miejscu, przeciąć równik i wszystkie południki oraz pokonać drogę nie krótszą niż 40.000 kilometrów, czyli 21.600 mil morskich.