Rolex Sydney Hobart. Meldunek z jachtu "Katharsis II"
Kapitan Mariusz Koper przysłał do redakcji "Żagli" meldunek ze startującego w regatach Sydney - Hobart jachtu "Katharsis II".
Dzisiaj mogę w końcu napisać, że Katharsis II startuje w 70 edycji Rolex Sydney Hobart Race. Dopięliśmy wszystkich formalności. Mam nadzieję, że "Selma Expedition", której nie ma jeszcze w Sydney, domknie również ostatnie audyty bezpieczeństwa i razem popłyniemy w regatach.
Ten legendarny wyścig swoją sławę zawdzięcza szybko zmieniającym się warunkom pogodowym, silnym wiatrom i przeciwnym prądom. Krótka, bo zaledwie 628 milowa trasa składa się aż z sześciu różnych odcinków: startu w ciasnym Sydney Harbour, przybrzeżnej żeglugi wzdłuż wybrzeża Australii, przejścia złowieszczej Bass Strait, przybrzeżnej żeglugi wzdłuż Tasmanii, nieobliczalnej Stom Bay i finiszu w Hobart.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU
Dla nas już samo uczestnictwo w RSHYR jest wyróżnieniem. Stos formalności, przez które musieliśmy przebrnąć, o mało nas nie pokonał. Dwa miesiące przygotowań jachtu i załogi zaowocowały tym, że 26 grudnia pojawimy się na starcie. Startujemy w dwóch klasach IRC i ORCi.
Wody Morza Tasmana nie są nam obce. Na początku tego roku opłynęliśmy Nową Zelandię dookoła załogą zaledwie 2/3 osobową. Mieliśmy okazję doświadczyć pływania we frontalnych układach niżów penetrujących Morze Tasmana. Okrążenie Nowej Zelandii to jednak osobny duży temat, podobnie jak nasza żegluga po słabo opisanych obszarach Wysp Salomona i Papua Nowej Gwinei.
Nasz ostatni rejs z Brisbane do Sydney dał nam przedsmak tego, czego możemy spodziewać się podczas RSHYR. Musieliśmy zmagać się ze stanem morza wzbudzonym wiatrem 9-10B przy przeciwnym prądzie 2-3 węzły. Żeglugę pod wiatr w takich warunkach mogę zaliczyć do przetrwaniowych. Jacht i jego załoga dali sobie świetnie radę.