Rejs szlakiem Wagnera - "Ulysses" opuścił Fiji
Kolejny odcinek żeglarskich przygód Mirosława Lewińskiego, który swym "Ulyssesem" dzielnie przemierza świat szlakiem Władysława Wagnera. Kapitan nie bez sentymentów opuścił już Wyspy Fiji i kieruje się na Nową Kaledonię. Oto najnowsza porcja zdjęć i relacja z pobytu w Suva:
Poprzednią informację o rejsie Mirosława Lewińskiego zamieściliśmy TUTAJ
15.10.2012 FIJI
I znowu Ulysses kieruje swój dziób na zachód a właściwie na południowy-zachód, kierunek Nowa Caledonia, kolejne 700 mil w kierunku domu.
Z wielkim żalem patrzę na oddalające się "moje Fiji", gdzie żyje jeszcze duch mórz południowych. Ludzie są tu niezwykle sympatyczni aż trudno sobie wyobrazić,że kapitan Bligh nie wylądował na żadnej z wysp z obawy przed kanibalami. Czyżby praca misjonarzy aż tak odmieniła groźnych wojowników? Na wyspach wszyscy są bardzo religijni i w nowej konstytucji Fiji będzie zamieszczona podobnie jak w Polsce preambuła odnosząca się do wiary.
Suva jest dużym miastem gdzie panują współczesne obyczaje, natomiast we wsiach panuje tradycja i słowo wodza jest decydujące. Po wylądowaniu na brzegu pierwsze kroki kierowałem do wodza wioski niosąc stosowny podarek w postaci gałęzi kava z zapytaniem o pozwolenie na poruszanie się po wyspie. Podarunek ocieplał pierwszy kontakt i zwykle na zasadzie wzajemności dostawałem owoce. Zwykle w spacerach po wyspie towarzyszyły mi dzieci, które były najsympatyczniejszymi przewodnikami. Rewanżowałem się im cukierkami i innymi drobiazgami. Wysp jest ponad 300, nie sposób więc wszystkie odwiedzić. Można by tu spędzić kilka sezonów niestety nadchodzący wkrótce sezon huraganów zmusza do opuszczenia gościnnych wysp na których planowałem początkowo tygodniowy pobyt, a który przedłużył się do 3 tygodni. Poza wyspami San Blas jest to drugie miejsce, które chętnie bym jeszcze raz odwiedził.
Jachtów ze względu na odległość pływa tutaj niedużo i swobodnie można znaleźć puste kotwicowisko przy piaszczystej plaży.
Ale koty za płoty, nie ma co się oglądać do tyłu!
Zaczyna wiać i kołysać, i to porządnie z SE około 27-32 węzłów. Po zrolowaniu do połowy ,,Rotarego" dostawiam małego foka i na tych dwóch sztakslach płynę 7-8 węzłów.
Wiatr nie jest problemem ale fala jak zawsze na Pacyfiku – pokrzyżowana, często łamie się na pokładzie. Mokro, bardzo mokro, błogosławię kolejny raz chroniącą kokpit owiewkę.
Mokro i ponuro słońce gdzieś zginęło, temperatura spadła o 7stopni do 25st C co paradoksalnie powoduje, że jest mi zimno i po raz pierwszy od 2 lat ubieram długie spodnie i sweter. Woda też zimna niedawno miała 27 stopni a teraz jest 22. Przez trzy dni pogoda nie zmienia się. Czuję się lekko depresyjnie ale dzięki temu wiatrowi po 4 dobach i 17 godzinach dopływam do Numea na Nowej Caledonii.
--
Miroslaw Lewinski
s/y Ulysses
Rejs szlakiem Wagnera - "Ulysses" opuścił Fiji
Rejs szlakiem Wagnera - "Ulysses" opuścił Fiji