Przywrócić wiatr w żagle... Marian Tobys potrzebuje pomocy

2017-01-14 16:00 Tadeusz Gruchalla
Marian Tobys
Autor: Archiwum Żagli Marian Tobys

Marian Tobys ma 57 lat i od urodzenia mieszka w Zbąszyniu na Wielkopolsce. Na co dzień szczęśliwy mąż i dumny ojciec i dziadek. Pasjonat żeglarstwa i sportów wodnych. W całej swojej dotychczasowej karierze wielokrotnie startował w mistrzostwach Polski i Europy. Zdobywał tytuły mistrza Polski i wicemistrza Europy. Wygrywał wiele regat w kraju i za granicą. Żeglarstwo to jego życie.

Wszystko zmieniło się z dnia na dzień, w zasadzie z godziny na godzinę. Postępująca choroba, amputacja, walka o życie. Ból pojawił się nagle. Był bardzo silny. Żona zawiozła pana Mariana do szpitala specjalizującego się w chirurgii naczyń. Błyskawicznie zapadła decyzja o operacji, która miała uratować nogę. Pomimo wysiłku lekarzy, niestety, nie udało się. Następnego dnia lekarze amputowali ją powyżej kolana.

W szpitalu przebywał siedem tygodni. Komplikacje wymusiły w tym czasie przeprowadzenie dodatkowych dwunastu operacji. Chodziło o ratowanie życia. Przyczyną amputacji był tętniak podkolanowy. Wcześniej nie zdiagnozował go żaden z lekarzy, z którymi się pan Marian konsultował.

Dotychczasowe, poukładane życie pana Mariana siłą rzeczy musiało zmienić swój bieg. Wszelkie plany sportowe i rodzinne legły w gruzach. Czas stanął w miejscu. A w głowie kotłowało się milion pytań, wątpliwości. Co dalej? Czy da radę? Czy będzie w stanie normalnie żyć? A przede wszystkim, czy będzie mógł wrócić do sportu? Na katamaran... Wydawało się to nieosiągalne.

Wsparcie rodziny i przyjaciół obudziło w mężczyźnie na nowo sportowego ducha walki. Wiedział, że nie może się poddać i musi walczyć! Właśnie wnuczka zapyta „dziadku kiedy Twoja noga urośnie?”… Trudne chwile. Obiecał, że jeszcze kiedyś zagra razem w piłkę i wie, że słowa dotrzyma. Musi.

Obecnie przebywa w domu. Pracuje z rehabilitantem, wykonuje ćwiczenia, które pozwolą mu na powrót do aktywności zawodowej, ale przede wszystkim sportowej. Nie brakuje mu silnej woli i samozaparcia. Każdego dnia może liczyć na pomoc i wsparcie najbliższych. Ćwiczy uparcie, stara się żyć jak dotąd. Ma jeden cel: wrócić do aktywnego żeglarstwa. Chce za dwa lata wystartować na Mistrzostwach Świata. Nie jest to jednak możliwe bez odpowiedniej protezy. Specjalistycznej, dostosowanej do ekstremalnych warunków, panujących na wodzie. Jej koszt znacznie przekracza jego możliwości finansowe, dlatego zwraca się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli, ciepłego serca. By go wsparli.

- Wierzę, że nie pozostaniecie obojętni na moją historię i wspomożecie mnie w powrocie na katamaran. Chcę stanąć na nogi – dosłownie i w przenośni. Chcę wrócić do aktywności sportowej i znów stanąć na łodzi. Jeżeli mi się to uda każde ze zdobytych trofeów będę dedykować właśnie Wam! Liczę, że pomożecie mi przywrócić wiatr w żagle! – mówi.

Gdańska fundacja Zbieramy Razem prowadzi zbiórkę pieniędzy na zakup protezy dla Mariana Tobysa. Do tej pory udało się zgromadzić blisko 196 tys. zł, ale potrzeba 340 tys. zł. Tak więc to dopiero przekroczony został półmetek w dążeniu do celu. Wesprzeć pana Mariana można wpłacając na specjalne subkonto w Fundacji Zbieramy Razem z dopiskiem "Pomoc dla Mariana Tobysa" ING BANK 76 1050 1764 1000 0090 3087 9689, do wpłat zagranicznych Swift: INGBPLPW PL 54 1050 1764 1000 0090 3087 9697.

- Chciejmy wszyscy popłynąć z panem Marianem w niekończący się rejs, rejs ludzi dobrej woli – zachęca Piotr Barszczewski, prezes zarządu Fundacji Zbieramy Razem w Gdańsku.

Tadeusz Gruchalla
rzecznik prasowy Fundacji Zbieramy Razem
w Gdańsku
członek zarządu fundacji

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.