Przedstartowy rytuał

Gdynia, połowa lipca. Pierwszy dzień mistrzostw Polski w klasie Star. Od rana flauta. Miałem czas na ponowne wykonanie pomiarów naciągu want i ustawienia masztu naszego stara oraz omówienie strategii z Dominikiem. Równolegle do naszych mistrzostw odbywały się regaty optimistów - 350 jachcików, tak jak my, oczekiwało w marinie na wiatr. Myślałem, że będzie to spokojny dzień. Jak bardzo się myliłem!
Co chwila podchodzili do mnie młodzi żeglarze z prośbą o złożenie autografu na łódce lub żaglu. Nigdy w takich momentach nie odmawiam. Kolejną godzinę spędziłem w gronie optimiściarzy. Znalazłem tylko małą chwilę, żeby usunąć się w cień i w ciszy odnaleźć energię, myśli oraz koncentrację przed wyścigami. Przez myśl mi nie przeszło, że mój przyjaciel Tomek Holc, zachwycony tym, co zobaczył chwilę wcześniej, zorganizuje dla mnie i Dominika spotkanie z młodymi żeglarzami, ich rodzicami i trenerami. W sumie było to blisko 400 osób. Nie mogliśmy odmówić. Nasze wystąpienie trwało około 20 minut, natomiast podpisywanie 200 żagli kolejną godzinę! Nie mieliśmy jak się z tego wycofać, a z drugiej strony nawet nie chcieliśmy, widząc uśmiechy na twarzach dzieciaków. Popółgodzinie Tomek podszedł do nas z krótkim wytłumaczeniem, że nie wiedział, że to aż tak się rozwinie... Zaczynało mi się już kręcić w głowie. Traciłem kontakt z rzeczywistością.
Z odsieczą przyszedł nam sędzia główny regat, który zdjął „odroczkę" i dał sygnał do wypłynięcia. Nie była to dla nas dobra wiadomość... Byłem kompletnie roztrzęsiony. Po wypłynięciu za główki portu nie potrafiłem utrzymać w ręku steru, nie mogłem skupić wzroku na ickach i kompasie, nie wspominając o głębokim czuciu wiatru i łódki. Od razu powiedziałem to Dominikowi, który także miał niezły mętlik w głowie. Przeprosiłem go z góry za mniej udany dzień i ewentualne słabe wyniki. Dobrze wiedział, o co chodzi! Ustaliliśmy, że ja skupię się tylko na optymalnym starcie i prowadzeniu jachtu, a on będzie robił całą taktykę i strategię. Ku naszemu zdziwieniu, wygraliśmy obydwa wyścigi. Trasa była krótka, a start - kluczowym elementem. Zadanie wykonaliśmy celująco, ale do dzisiaj nie mogę uwierzyć, jak nam się to udało?! Nie mieliśmy prawa tak dobrze wypaść po tym, co przeszliśmy wcześniej na brzegu. Tu wracam do tytułowego rytuału przedstartowego, który jest dla mnie bardzo istotnym elementem przygotowań do każdego dnia regat. Odpowiednie nastawienie, nakierowanie myśli na zadanie, które mam przed sobą, jest przed wypłynięciem na wyścig bardzo ważne. Przez lata wypracowałem swój sposób koncentracji i swoisty rytuał. Jest bardzo prosty, ale dzięki temu bardzo skuteczny: po przyjściu do portu pierwsze, co robię, to idę do łódki. Zdejmuję pokrowiec i sprawdzam, czy wszystko jest na miejscu. Następnie idę do tablicy ogłoszeń sprawdzić, czy nie pojawiły się zmiany w instrukcji żeglugi. Omijam wzrokiem tablicę wyników. Sprawdziłem ją przecież dzień wcześniej, a dzisiaj rano zrobi to jeszcze dla pewności nasz trener. Następnie wracam do łódki i szykuję ją do wypłynięcia. Sprawdzam i trymuję ustawienie, ustalam z Dominikiem i trenerem ogólne założenia strategiczne. Omawiamy prognozę pogody i na koniec sprawdzamy, czy na motorówce trenerskiej jest nasz zapasowy sprzęt. Następnie idę do samochodu lub pomieszczenia, w którym przygotowuję płyny izotoniczne, odżywki i prowiant na wodę. Układam piankę, sztormiak i kapok. Tak wszystko układam, żeby zostało mi jeszcze 30 - 40 minut do wypłynięcia. Ten czas mam dla siebie: idę na kawę albo siadam wygodnie w swoim mercedesie, gdzie znajduję czas na ułożenie myśli i wprowadzenie ich na poziom stanu alfa. Szukam rozluźnienia, a jednocześnie koncentracji oraz pozytywnego nastawienia i wiary w sukces. Na 10 minut przed wypłynięciem przebieram się i spotykam przy łódce z uśmiechniętym jak zwykle Dominikiem. Chwilę później jesteśmy na morzu...
Artykuł zamieszczony został w lutowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 02/2011. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.murator.pl