Przedsezonowe ABC 4: Przy "dzikim brzegu"
Wielu z nas zamierza w nadchodzącym sezonie wybrać się na "wczasy pod żaglami" po wodach śródlądowych. Przypominamy kilka zasad, które pozwolą nam uniknąć stresów związanych z wykonywanymi podczas żeglowania manewrami. Przydadzą się nie tylko tym, którzy po latach pozostawania na lądzie wybierają się na żagle po raz pierwszy od bardzo dawna...
Dochodzenie na biwak do niezagospodarowanego brzegu wiąże się często z niespodziankami w rodzaju zatopione głazy, konary drzew czy żelastwo pozostawione na dnie przez ludzi. Uderzenie z dużą prędkością w taką "niespodziankę" to często rozległe uszkodzenie jachtu i zszargane nerwy. Stąd wynika, że do brzegu należy dochodzić dość wolno i - aby zachować do ostatniej chwili pełną manewrowość - na działającym silniku! Obecnie czarterowane jachty mają zainstalowane silniki i należy z nich korzystać - to żaden wstyd! Pod żaglami dobijamy do brzegu jedynie w strefach ciszy, gdy uruchomienie silnika jest zakazane!
Podchodząc do wybranego miejsca:
1. uruchamiamy silnik,
2. zrzucamy żagle, płynąc na silniku pod wiatr,
3. zmniejszając prędkość, kierujemy się na wybrane miejsce postoju,
4. około 20 - 30 m od brzegu rzucamy rufową kotwicę, wysyłając jednocześnie załoganta na dziób, aby obserwował wodę przed jachtem,
5. podnosimy częściowo miecz i w końcu cumujemy jacht do stałego elementu na lądzie.
Po dojściu do brzegu dobrze jest odwrócić go rufą do brzegu. Wtedy znacznie wygodniej jest schodzić na brzeg, a i pokład brudzi się mniej piaskiem i błotem nanoszonym na obuwiu.
W strefach ciszy do brzegu zawietrznego dobijamy po zrzuceniu grota - na samym foku (płynie się wolniej i zawsze można wyluzować foka do łopotu). Do brzegu nawietrznego można dobijać na pełnym ożaglowaniu, regulując prędkość wybieraniem i luzowaniem szotów. Pozostałe czynności - jak wyżej.
Trzeci odcinek cyklu p.t. "Przedsezonowe ABC" zamieściliśmy TUTAJ