Powrót do Polski...

2008-06-23 14:07 archiwum Żagli

Jestem zmęczony. Ostatnie 10 dni - od rana do późnego wieczora - przygotowywałem jacht. Trochę czasu spędziłem też na dopięcie formalności... Rano ruszamy. Powrót do Polski!

Realizacja projektu żeglarskiego w Polsce jest trudniejsza chyba niż
fizyka zimnej fuzji... ;)
Chcę podziękować wszystkim, którzy pomagają mi, czy też inwestują w mój
projekt.
KOLASTYNA wyczarterowała jacht. www.kolastyna.com.pl

PORT ŁEBA. www.port.leba.biz


Niewiadów - producent przyczep www.niewiadow.com.pl - zakupił doskonale
ubranie żeglarskie Musto. www.musto.pl

Na Mini po 2-3 dniach wszystko jest mokre... Spisz w mokrym, jesz w
mokrym, pracujesz... Jeśli nie ubrania Musto byłbym mokry "do kwadratu"...
KŁOBUK Yacht www.klobuk.com.pl i EKOPRODUKT www.ekoprodukt.pl, to pomoc graniczącą z filantropią...
Nie wspominam tu o zaangażowaniu partnerów http://waligorski.pl/pl/index.php?d=spon_p i pomocy przyjaciół...
Brakuje słów dla pomocy, życzliwości, wyrozumiałości...
Jeśli szukacie natomiast dobrej firmy komputerowej, plastyka, agencji reklamowej, fitness klubu, szkoły języka francuskiego, dostawcy sprzętu m.in. żeglarskiego, miejsca, gdzie można odpocząć i zregenerować siły lub doskonalej drukarni, na mojej stronie znajdziecie właściwe adresy.
Dziękuję ekipie Race 2000 za liofilizaty - doskonałe jedzenie - nieoceniona
wartość!
Ale od początku...
;)))

Środa rano. Portsmouth. Anglia.

Piszę, siedząc sobie w terminalu promowym w Portsmouth. Czekam na Charliego z łodzi 361. Charlie drugą godzinę mknie - swoim Audi Quatro ;) -
z przedmieść Londynu, tylko po to aby podrzucić kumpla i jego sześć żeglarskich worków na jacht do Sauthampton.
Świat żeglarzy jest Wielki! W sensie Great! ;)

Czwartek wieczór. Sauthampton. Też Anglia.

Kiedy, w środę rano Charlie zobaczył moja łódź - powiedział ze nie wypłynę
stąd przez dwa tygodnie. Eee, gadanie... Jutro będzie gotowa!
Istotnie, przygotowanie łodzi nie zabrało dużo czasu; zabrało dużo pracy,
fantazji i entuzjazmu - formalności... trochę więcej...

Spałem sobie w kontenerze, jadłem - z braku czasu ;) - tylko śniadania, ale
łódź jest gotowa (dodam też, aby uspokoić tych o słabszych nerwach, że kontener ów jest mieszkalny i ma ogrzewanie... No OK, spałem na żaglach :) - najlepszy do spania jest spinaker frakcyjny ;)) - i w ubraniu...)

Jestem pod wrażeniem Naszego-Polskiego-Optymizmu! Tak, tak!
Przy angielskiej powściągliwości, francuskiej bezradności... Nasza siła
improwizacji, sposoby radzenia sobie z problemami... wielka to wartość!
Ale Mini Transat - trzeba to przyznać "otwiera drzwi" na całym świecie...

Razem z Andym (you are f... mad Polish sailor! ;), Charlim, Rolandem (z
Holandii), Abrahamem z Nowej Zelandii (trimaran ProVu - co za jachty te
wielokadłubowce!) o 1. w nocy stawialiśmy maszt na mym okręcie. Ma on jakieś 13 metrów wysokości. To był challenge ;)
Dziękuję Simonowi za papierosa w chwili zwątpienia, Stuartowi i jego Synowi Jasperowi za godziny walki z moim silnikiem (działa!), jego żonie za gościnę - zabrali mnie z kontenera ;))) - pokój i pranie. Martinowi - za herbatki pite u niego w budce na bramie i długie rozmowy (tylko czemu wciąż o tych rybach ?!?) Bezimiennemu dla mnie "facetowi od map" - no 10 % zniżki, to już jest jakiś discount ;) - bezimiennemu takielarzowi - z 40 funtów za nowy baksztag wyszło mu 25 ... ;)

Warto!

Jeden z moich sponsorów nazywa mnie "marzycielem" :))) ... Hmm... może i
tak... ;) Ale chyba warto mięć marzenia??? ;). Warto z determinacją o nie walczyć, warto robić cos dla polskiego żeglarstwa, warto pisać jego historie (duże słowo!). Warto, aby życie lepiej smakowało...
Tak samo chyba warto walczyć z ciężką chorobą, o trudną miłość, o prace, o
każdy swój "Mini Transat"...

Warto - trzeba? - łączyć Pasje z Kasą.

Marzyciel...
... już dawno temu pewien facet rzekł, że każdy cywilizowany kraj stać na
kilku alpinistów, którzy nie robią nic innego, tylko chodzą po górach... ;)
Nawet jeśli trąci to próżnością - no tak, nic nie robią tylko pływają.
Panie na tych żaglówkach - tak, tak, w białych spodniach, to zapraszam do
zrzucenia spinakera w deszczowym szkwale, gdzieś nad ranem... ;) (wyjdź w pidżamie na balkon o 4 rano i składaj prześcieradło; tylko
nie zapomnij się przypiąć linką bezpieczeństwa... ;)))


CDN

Adam
z poważaniem,
Groeten/Cheers/A bientôt/Fica Bem/Ciao/Saludos/Tervitades/Pozdrav/Terveisin

Pozdrawiam,
Adam Waligórski


SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM UCZESTNIKOM MOJEGO PRZEDSIĘWZIĘCIA ZA OKAZYWANĄ POMOC.

Zapraszam:
www.waligorski.pl

ZWYCIĘŻYMY WYTRWAŁOŚCIĄ/FORTITUDE VINCIMUS

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.