Porty Zalewu Wiślanego...

2008-06-23 14:26 Don Jorge

Na stronie internetowej kpt. Jerzego Kulińskiego czytamy: Wizytowałem Zalew Wiślany, jako że w III wydaniu locyjki oczekujecie możliwie najświeższych informacji. Takich wprost "z ostatniej chwili". Kilka migawek i wybranych obserwacji. KĄTY RYBACKIE. "Wilcze oczy, popie gardło, co zobaczy to by zżarło". Chodzi oczywiście o apet inwestycyjny. Moim zdaniem - ruszenie robót w Kątach tak szerokim frontem było błędem.

Cały port dokumentnie rozkopany. Roboty prowadzone są na nabrzeżu wschodnim, a port praktycznie jest wyłączony z eksploatacji. Czynne jest tylko nabrzeże pasażerskie (wycieczkowiec "Krystyna" z przemiłym kapitanem i załogą). Powitali mnie okrzykiem - "kiedy nowe wydanie?". Gospodarz eksploatacyjny portu - WOPR, jeszcze nieczynny (a właściwie, gdzie ma być czynny?). Bosmanat Urządu Morskiego na posterunku, tylko nie wiem po co?
Dyrektor Centralnego Muzeum Morskiego Jerzy Liwin prawdę powiedział na uroczystości "Conradów". Muzeum Zalewu Wiślanego rzeczywiście działa (w pawilonach po "Intersterze"). Szefem jest dawny pracownik JKM "Neptun" - Jacek Bielecki. W dawnym "Barkasie" - nowe porządki. To znaczy znowu ma tu być prywatna przystań. Roboty czerpalne w baseniku są już na ukończeniu.

KRYNICA MORSKA. Cisza spokój, tylko żółty balon nad portem. Krynica budzi u mnie uczucia ambiwalentne (nie nie chodzi o "warunkową wrogość" w stosunku do Kanału Z-Z). Z jednej strony podziwiam liczne nowe pensjonaty o gustownej architekturze, a z drugiej - duża ilość jarmarczych bud nawet przy "High Street" (z ohydną "kogą" na czele) budzi u mnie uczucie wstrętu. Z niedowierzaniem sfotografowałem tablicę z nazwiskiem ulubieńca wszystkich kolejnych burmistrzów i rajców miejskich. Chodzi o ulicę honorującą zasłużonego agenta NKWD. Pirsy portu jachtowego nie doczekały się nawierzchni, latarnie na ich szczytach straszą wybebeszonymi kablami. W porcie zastałem na wodzie około 10 prywaciarskich jachtów - wychuchanych, wypielęgnowanych, wypolerowanych - starych i stareńkich. Piłem kawę na kultowym "Swanie", doglądałem "picowania" odnowionego "Talizmana", doceniłem polerowanie "Emila". Na wyblakłej tablicy klubowej - regulamin z przystani z przypomnieniem, że zaraz po zacumowaniu należy zgłosić się w Bosmanacie i coś tam jeszcze o wyposażeniu zgodnie z Kartą Bezpieczeństwa.
Bosmanat nadal w dotychczasowej dostojnej siedzibie a jakże - ma się dobrze. Podobno ma 1,5 etatu. Pytam ludzi w porcie - "a co właściwie Bosman ma tu do roboty?" Chwila milczenia - "no jak to ? - odprawia statki".

PIASKI - jak zwykle ciche i zapiaszczone, tyle że już bez biura Bosmana i bez punktu obserwacyjnego Straży Granicznej (przesunęli się bliżej źródła zagrożeń). I znowu uwaga techniczna - gdyby zamiast palisady wzdłuż brzegu zbudowano ostrogę osłaniajacą port od strony południowej - zapiaszczenie napewno uległo by zmniejszeniu. Ale do kogo ta mowa?

TOLKMICKO - W Bosmanacie nadal rządzi pani Maria Kozłowska. I tym razewm nie pozwoliła się sportretować. A taką miłą ma buzię. Firma CONSERVICE buduje nabrzeże przed nabrzeżem. Między głowicą, a odcinkiem "ciężkim" - fragment niski, przeznaczony dla jachtów. Statki białej floty na razie do Tolkmicka nie zawijają z powodu "niemożności" wydzielenia dla pasażerów "korytarza" wzdłuż płotu firmy mrożonkowej. W hali na zapleczu nabrzeża czołowego (południowego) - powybijane szyby i cisza. Z wieży obserwacyjnej zniknęła budka i przybyło anten.

KADYNY - dalszy postęp odbudowy konstrukcji hydrotechnicznych. Podobno coś już pogłębiono, ale nie było z kim na ten temat porozmawiać. Nawet ciecia nie zastałem.

SUCHACZ - przebudowa generalna. Wysokie (jak na Zalew) nabrzeża cumownicze, kamienne narzutowe nabrzeże skarpowe. Roboty także prowadzi CONSERVICE. Roboty czerpalne w toku. Urobek przesyłany hydraulicznie na odkład wzdłuż brzegu. Nim się zieloni "protestanci" obudzą - będzie po wszystkim. W porcie ma być 1,7 m, na podejściu 2,0 m. Działa także przystań jachtowa na południowym brzegu.

KUPTA - bez zmian, jeśli nie liczyć ubytku drzew.

NADBRZEŻE - Basen pogłębiono, linie brzegowe wyprostowano i umocniono. Wojsko siedzi tu po staremu, pomost zmurszał i rozpadł się. W narożu południowo-zachodnim powstaje przystań filia elbląskiego jachtklubu "Wodnik". Teren już splantowano, ogrodzono, uzbrojono instalacyjnie i zbudowano pomost.

KAMIENICA ELBLĄSKA (fot. z prawej) - czas zastygł w bezruchu. Wspaniały plener do kręcenia filmów z okresu PRL.

ELBLĄG (fot. z lewej) - Harcerski Ośrodek Wodny ma się dobrze. Już cała zatoczka przystani klubowej ma pomosty. Dominują oczywiście jachty prywatne. HOW-em od 3 lat rządzi z powodzeniem harcmistrz Mariusz Gągalski, który "żadnej pracy sie nie boi". Zastałem go podczas koszenia trawy piekielnie hałasujacą maszyną. W drugim wielkim elbląskim jachtklubie, czyli w "Wodniku" wszystko w porządku. Wlazłem po drabinie na dach przyległej do basenu hali przemysłowej - fotki prawie jak z samolotu. Po latach spotkałem "Kubę" z jachtu "Fatum".

W wizytowanych przystaniach rozdawałem "bryk Klocka", czyli czego już nie musicie. Z przerażeniem stwierdzam, że znajomość sukcesów liberalizacji jest żadna. Bardzo wielu spotkanych żeglarzy przyznawało się, że nie czytują ani "Żagli", ani "Jachtingu", a o witrynie www.kulinski.gdanskmarinecenter.com nawet nie słyszeli. Komandor pewnego jachtklubu ubolewał nad skłóceniem środowiska i dawaniem posłuchu anarchistom - podważającym autorytet Związku. "No bo panie - nie możemy się zgodzić, aby tak bez prawa jazdy ..."

Żyjcie wiecznie!
Don Jorge


Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.