Polski Melges
Melges 24 został zaprojektowany w 1992 roku przez znanego konstruktora jachtów ACC Reichela Pugha. Zastosowano w nim wiele rozwiązań rodem z Pucharu Ameryki - wykonaną z włókien węglowych płetwę balastową (szybrową), węglowe: maszt, ster i wysuwany genakerbom. Tak zaawansowany osprzęt oraz nowoczesne kształty uczyniły go dobrym jachtem regatowym, przez którego pokład przewinęło się wiele nazwisk znanych z regat o America's Cup.
Choć Melges jest ogromnie popularny w USA i ma też coraz
większe wzięcie w Europie, jest niemal nie znany w Polsce. Być może niebawem się to zmieni, bowiem od początku 2003 roku jacht ten jest produkowany w... Dzierżoniowie. Udało nam się przeprowadzić rozmowę z producentem polskich melgesów
- Henrykiem Hałupką:
"Żagle": Dwa lata temu produkowałeś jeszcze wyłącznie laminowane z włókien węglowych maszty do wyczynowych finnów (patrz Żagle 7/2001). Wtedy twoja "fabryka" wyglądała zgoła inaczej...
Henryk Hałupka: Od tamtego czasu mój zakład zmienił adres i dość mocno się powiększył. Z początku szukałem trzech, czterech pomieszczeń, by móc swobodnie robić w nich kadłuby finnów. Znalazłem je, ale kiedy rozwinąłem już na dobre produkcję tych jachtów, mój szef Tim (Tavinor - dyrektor Devoti Sailing Ltd. Ð red.) zdobył licencję na budowę melgesów 24. Widocznie był zadowolony z jakości naszych wyrobów, od razu bowiem przywiózł niezbędne formy do Dzierżoniowa, a ponieważ zajmują one trzy razy więcej miejsca co formy do finnów, konieczne były nowe pomieszczenia. Na szczęście udało się je wynająć tuż obok dotychczasowych i teraz mój zakład mieści się w dwóch dużych budynkach, aż w 7 halach o łącznej
powierzchni 1200 m2. Jednak gdyby nie to, że finny prosto z formy jadą do odbiorców, nie mielibyśmy ich gdzie składować.
Ż: Dość dużo czasu minęło od pierwszej "jaskółki" niosącej wieść o produkcji melgesów w Polsce do momentu
wyjęcia z formy pierwszego kadłuba. Czy mieliście jakieś problemy?
H.H.: Opóźnienie wynikało z faktu, że szefostwo Devoti Sailing zorientowało się, iż koszty produkcji w Polsce są coraz wyższe. Niewiele nawet brakowało, a formy melgesów wylądowałyby w Czechach! Tam obciążenia są sporo niższe. W ostateczności jednak przeważyło doświadczenie moje i moich pracowników, formy zostały w Polsce.
Ż: Jak udało się wam przestawić na produkcję dość dużych jachtów, jakimi są melgesy?
H.H.: Dla mnie melges to mały jacht. Swoje doświadczenie zdobywałem w stoczniach włoskich, gdzie laminowaliśmy naprawdę wielkie jednostki. Mam nadzieję, że kiedyś zaczniemy budować właśnie takie jachty w Polsce!