Polacy na Mistrzostwach Europy Katamaranów Topcat 2004
W dniach 4-10 Lipca w Warnemunde (Niemcy) na wodach Morza Bałtyckiego miały miejsce Mistrzostwa Europy katamaranów klasy Topcat. Były one częścią ogromnej imprezy o nazwie Warnemunde Woche 2004. Na starcie regat Topcat'a stanęło ponad dziewięćdziesiąt załóg z ośmiu krajów. Polskę reprezentowało osiem. Wyścigi rozłożono na cztery dni, po trzy biegi dziennie, rozdzielone dniem przerwy technicznej. Uroczyste rozpoczęcie regat miało miejsce w niedzielę wieczorem. Po części oficjalnej organizatorzy zapewnili nam huczną imprezę na plaży wśród katamaranów, która trwała do późnych godzin nocnych.
Poniedziałek był pierwszym dniem regat. Wiało do 2 stopni Beauforta czemu towarzyszyła umiarkowana fala wzdłuż lądu. Czyli nasze ulubione warunki. Tego dnia bez przeszkód rozegraliśmy trzy biegi. Brak opływania w tym sezonie oraz moja nie do końca rozruszana a złamana w maju noga dały o sobie znać. Po dobrych startach traciliśmy pozycję za pozycją żeglując na kursach pełnych. Zajęliśmy ósme i dwunaste miejsce, jedyną osłodą może być trzecia pozycja w drugim biegu. Dowiedzieliśmy się za to, których załóg trzeba pilnować w trakcie biegów.
Dzień Drugi
We wtorek wiatr zdecydowanie przybrał na sile i dochodził do 6 w skali Beauforta, fala od morza powodowała powstanie na plaży przyboju o wysokości prawie dwóch metrów. Duża część zawodników darowała sobie udział tego dnia w wyścigach i z brzegu obserwowała zmagania innych. Załogi, które zdecydowały się na start, musiały po pokonaniu wysokiej fali przyboju stawić czoła bardzo wzburzonemu morzu i silnemu wiatrowi. Okazało się, że takie warunki mobilizują, zajęliśmy kolejno piąte i siódme miejsce w dwóch biegach. Po dwóch dniach regat zajmujemy bardzo dobre czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Kolejne miejsca zajmowane przez polskie załogi w klasie K1 to ósme, dwunaste, trzynaste, siedemnaste, dwudzieste ósme oraz dwudzieste piąte w K2.
Dzień Trzeci
Przewidziany jest jako przerwa techniczna i czas na zwiedzanie okolicy. My chcemy go poświecić w całości na naprawę i modyfikację sprzętu. Planujemy zakup i założenie snoofer'a czyli tuby do stawiania i zrzucania genakera. Snoofer'a nie dało się niestety kupić, sprzedawcy pojechali zwiedzać okolice. Chociaż tyle, że odpoczęliśmy, wtorkowe 6B dało w kość nie tylko katamaranom ale i ich załogom.
Dzień Czwarty (nazwany Czarnym Czwartkiem)
Wiatr poniżej 2B i bardzo niewielka fala od morza. Znów nasze ulubione warunki. Zaczynamy dobrze od zajęcia siódmego miejsca w pierwszym biegu. Drugi wyścig, na skutek rozjechania przez jeden z katamaranów dolnej boi bramki i totalnemu chaosowi, który temu towarzyszył, zostaje odwołany. Szkoda, mieliśmy pewne do dowiezienia piąte miejsce. W trakcie przerwy udało nam się założyć upragnionego snoofera. I wtedy dopadł nas pech... Nie opływani z nowym sprzętem pozwalamy w trakcie zrzucania genakerowi dostać się pod pływak. Walcząc z tą awarią nie zauważamy, że w zły sposób pokonaliśmy dolną bramkę. Komisja jest nieprzebłagana i zostajemy z tego biegu zdyskwalifikowani (zajmowaliśmy ósme miejsce). Ostatni bieg jest jeszcze gorszy, nieudany start, błędne decyzje, dotknięte boje, koszmar. Kończymy go na ostatniej pozycji. Możemy mieć tylko nadzieję, że nie zaliczymy dalszych wtop, a sędziowie zdecydują się na dwie odrzutki.
Dzień Piąty
Od rana panuje prawie całkowita flauta, pomimo to wychodzimy na wodę. Zaczynamy od generalnego falstartu. Kolejny start przebiega sprawnie ale po jednym okrążeniu bieg zostaje odwołany przy kompletnym braku wiatru. Komisja sędziowska przegapia godzinę przyzwoitej bryzy i kolejny bieg zostaje przerwany w połowie. I to już koniec regat.
Sędziowie ogłaszają wyniki po ośmiu biegach z jedną obrzutką. Czyli wszystko jasne, zajęliśmy ostatecznie dziewiąte miejsce na dwadzieścia osiem sklasyfikowanych załóg. Miejsce w pełni zasłużone, choć poniżej oczekiwań, liczyliśmy na piąte - szóste. Będziemy mieli nad czym pracować do przyszłego sezonu. Wieczorem ma miejsce uroczyste podsumowanie wyników, wszyscy uczestnicy zostają wyczytani i otrzymują drobne pamiątki od organizatorów. W trakcie zamknięcia regat oglądamy filmy nakręcone podczas ich trwania, dyskutujemy o tym kto, gdzie jaki błąd popełnił, co wyszło, a co nie. Najwięcej emocji wzbudza oczywiście film z wtorkowych wyścigów. Spotkamy się wszyscy za rok na Mistrzostwach Świata Topcat, prawdopodobnie na jeziorze Garda we Włoszech. Na naszym polskim podwórku czeka nas jeszcze walka w regatach o Puchar Polski Topcat 2004 oraz Mistrzostwa Polski Topcat 2004.
Wyniki końcowe K1:
· 1 Helge Sach, Kirsten Sach
· 2 Sebastian Moser, Alexander Moser - SCS
· 3 Roland Reischl, Veronika Fressner - SSC
· 9 Kuba Rymkiewicz, Grzegorz Ziółkowski - YKP / Radna Team
· 11 Krzysztof Borkowski, Piotr Zawistowski
· 12 Włodzimierz Goszczycki, Waldemar Goszczycki - YKP / Jurata Team
· 13 Adam Lenkow, Anna Zabłocka-Kluczka
· 17 Kamil Cieśluk, Dariusz Jagodzik - CYC / Jurata Team
· 21 Maciej Zmyślony, Leszek Muza - Jurata Team
Wyniki końcowe K1:
· 1 Roberto Casadei, Nicole Casadei - CVC
· 2 Harald Ortmann, Melanie Ortmann - YCSO
· 3 Gianluca Mughetti, Gianluca Casadei - CVC
· 30 Robert Kowalczyk, Barbara Kobialka - Jurata Team
Grzegorz "Ziółek" Ziółkowski