Poczta butelkowa nadal działa!
Na stronie internetowej kpt. Jerzego Kulińskiego czytamy: Mogło by się wydawać, że "poczta butelkowa" w dzisiejszych czasach to już tylko romantyczna prehistoria. Starsi z Czytelników mogą jeszcze pamiętać poruszającą serca i wyobraźnię Juliusza Vernego - "Dzieci kapitana Granta". Tymczasem "poczta butelkowa", co prawda tylko w bałtyckiej wersji, właśnie do mnie dotarła!
Kapitan, oficerowie (3) i załoga (3) s/y "Damar" dnia 28 sierpnia 2009 powierzyła morzu katamaran butelkowy z zawartością (foto). Zawartość to dowody sympatii i pozdrowienia. Butelki powierzono morzu na pozycji 56*08,4'N i 015*36,2'E.
"Poczta butelkowa" z prędkością rodzimej "poczty ślimaczej" dryfowała, dryfowała, aż dodryfowała do Gotlandu. Wtedy to Szwedka Mirana Lungren, spacerując po plaży Grundarden (rejon Nasudden, około 8M na S od Visby) znalazła przesyłkę. Rozcięła plastikowe butelki i znalazła nadpalony manuskrypt (załącznik). W pierwszej chwili zapewne sądziła, że pismo pochodzi ze statku, który strawiły płomienie. W Visby znalazła człowieka, znającego tak egzotyczny dla Szwedów język, jak polski i takim sposobem mam juz przyjaciółkę na Gotlandzie. Musicie przyznać, że ładna.
Kapitanowi, oficerom i załodze s/y "Damar" oraz uroczej, uczynnej pośredniczce Miranie dziękuję. Serdecznie Was pozdrawiam, wszystkiego Dobrego, Dużo i Długo (3 x D) w Nowym 2010 roku
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
Informacja pochodzi ze strony kpt. Kulińskiego www.kulinski.gdanskmarinecenter.com