Po Zalewie Wiślanym (cz. I)
Myśl o takim rejsie dojrzewała we mnie już od dawna, po wieloletnim spędzaniu całego sezonu na Mazurach i kilku wypadach na Bałtyk. Istnienie tuż obok Gdańska akwenu nadającego się na weekendowe wypady jak i dłuższe, wielodniowe rejsy, nie dawała mi spokoju.
Zaczęło się od podróży palcem po mapie, snucia planów, rozmów ze zorientowanymi "w temacie" i... od straszenia - bo podobno wymagają Karty Bezpieczeństwa, PRS-u, straszni bosmani, czepiający się wszystkiego, sieci, płytko... Na szczęście rzeczywistość okazała się o wiele, wiele bardziej przyjemna...
Zapadła więc decyzja: płyniemy! Długi majowy weekend (1999) plus kilka dni, w sumie daje nam 10 dni żeglowania. Jachty postanowiliśmy zwodować w Yacht Klubie "Stoczni Gdańskiej" - ze względu na niewielką odległość od centrum Gdańska, dobry dojazd, sprawdzony slip bramowy, możliwość pozostawienia samochodu i wózka. Drugi samochód zostawiliśmy w Kątach Rybackich, na przystani "Barkas". Plany rejsu proste - jak najszybciej na Zalew, dużo pływania, dużo portów. Dwie trzyosobowe załogi, uzupełniane w trakcie rejsu przez dojeżdżających znajomych. Dwie osoby na pokładzie będą praktycznie non stop zajęte, a w przypadku manewrów portowych trzecia para rąk naprawdę się przydaje!
Tak więc kiedy dojdziecie w końcu do wniosku, że na mazurskich szlakach już dla Was za ciasno, chcecie poznać nowy akwen i sprawdzić się w nieco trudniejszych warunkach, zasmakować przyjemności długohalsowej żeglugi, ale wciąż nie pływaliście samodzielnie po morzu i macie patent tylko sternika jachtowego, wyjście wydaje się być tylko jedno - Zalew Wiślany, nie na darmo nazywany "przedsionkiem morza". Tutaj możecie nabrać nawyków odpowiednich dla morskiej żeglugi i rozpocząć naukę nawigacji. Zetkniecie się przecież z prawdziwie morskim oznakowaniem portów, będziecie nawigować w oparciu o pławy, stawy, światła... Chociaż prawie zawsze widać brzeg, przekonacie się, jak czasami trudno jest ustalić swoją pozycję. Tutaj wreszcie można wypłynąć na swój rejs jachtem posiadającym śródlądowe dokumenty - nie jest bowiem wymagana Karta Bezpieczeństwa!
Jeżeli już zapadła taka decyzja - należy starannie przygotować się do rejsu:
po pierwsze - musimy zdecydować, czy pływać będziemy jachtem własnym czy czarterowym;
po drugie - zaplanować rejs, wybrać trasę i załogę;
po trzecie - wybrać miejsce wodowania jachtu (jeżeli własny) i pozostawienia samochodu;
po czwarte - sensownie skompletować wyposażenie, dokumenty i sprawdzić stan techniczny jachtu.
Jaki jacht?
Zdecydowanie balastowo-mieczowy! Najlepiej Venus, Carina, Nash, Giga, Chochlik, Mak 707 (ale odpowiednio zabalastowany!). Generalnie - jachty z zanurzeniem nie większym niż 50-80 centymetrów. Żeglując chociażby na Nefrycie, nie wejdziecie już do takich portów, jak np. Piaski czy Nowa Pasłęka i w wielu miejscach narażacie się na przytarcie o dno. Zalew bowiem jest akwenem bardzo płytkim.
Dokumenty jachtu i kwalifikacje załogi
Przed naszym pierwszym rejsem (1999) na wszelki wypadek dzwoniłem do Urzędu Morskiego w Gdyni. Byli bardzo sympatyczni i kompetentni. Rozmawiałem z Panem Andrzejem Nowakiem, z departamentu bezpieczeństwa żeglugi.
Do pływania jachtami śródlądowymi po Zalewie Wiślanym wystarczy:
- śródlądowy dowód rejestracyjny (w przypadku czarteru - dodatkowo umowa lub upoważnienie właściciela). Istotne, aby dane w dowodzie były zgodne na przykład z numerem na żaglu!
- obowiązkowe wyposażenie (poniżej);
- minimalna obsada załogi: sternik jachtowy + żeglarz jachtowy.
Wyposażenie jachtu
Obowiązkowe środki ratunkowe (stan na sezon 2001):
- sygnał dymny pomarańczowy;
- pasy ratunkowe dla wszystkich członków załogi + jeden zapasowy (pasy nie muszą być atestowane);
- dla jachtów niezatapialnych: jedno koło ratunkowe z rzutką (koło nie musi być atestowane);
- dla jachtów zatapialnych: jedno koło ratunkowe z rzutką dla dwóch osób (koło nie musi być atestowane).
UWAGA! Na kołach ratunkowych musi być nazwa jachtu i port macierzysty.
Nieobowiązkowe, ale moim zdaniem bardzo przydatne są:
- czerwone race (rakiety, odpalane z ręki), czerwone flary (pochodnie), bo brutalna prawda jest taka, że przy większej sile wiatru dym pomarańczowego sygnału szybko się rozwiewa. Stacja ratownicza SAR w Tolkmicku, dysponująca kutrem ratowniczym "Morka", obejmuje obserwacją ograniczone akwatorium Zalewu Wiślanego. Czerwone sygnały zauważą z pewnością rybacy lub ktoś na brzegu;
- WC chemiczne, bo w większości portów Zalewu po prostu brak infrastruktury sanitarnej. Owszem, w następnych odcinkach podpowiemy Wam jak sobie radzić (na przykład w Kamienicy Elbląskiej wykąpać się można w ośrodku wychowawczym, a we Fromborku - w hotelu, bo wpuszczają żeglarzy!). WC może być też przydatne w czasie wielogodzinnych, często całodniowych pływań bez możliwości dobicia do brzegu;
- dwie kotwice oraz opony jako odbijacze. (Zrozumiecie dokładnie po co, jak wchodząca do portu fala zacznie tłuc Waszym jachtem o nabrzeże!);
- CB-radio, radioodbiornik;
- lornetka, róg mgłowy.
Absolutnie niezbędne będą: fok sztormowy, dodatkowe liny, telefon komórkowy, dwie silne latarki. Bardzo przydatne: drugi sztag, topenanta i dodatkowa mocna lina.
Staż morski
Ponieważ Zalew Wiślany należy formalnie do MORSKICH WÓD WEWNĘTRZNYCH, według posiadanych przeze mnie przepisów-wytycznych PZŻ-u, około 30% stażu morskiego na stopień sternika jachtowego można wypływać właśnie na przykład na Zalewie Wiślanym.
Slipowanie jachtu
Na Zalewie Wiślanym brak jest tradycyjnych slipów bramowych - takich jak spotykane na Mazurach. Polecana pochylnia - jedynie w Krynicy Morskiej.
Poza Zalewem można wodować jacht stacjonarnym dźwigiem bramowym w Elblągu HOW Bryza, tel.: (0-pref.-55) 234 09 88 lub w Gdańsku, w Górkach Zachodnich - Yacht Klub Stoczni Gdańskiej, tel.: (0-pref. -58) 305 01 23, 307 31 15 lub AWF - 307 33 87 (koszt ok. 80 zł). Można również zamówić dźwig samojezdny z Nowego Dworu Gdańskiego (tel.: 0-pref.-55 2474135), który przyjedzie w dowolne nadające się do wodowania miejsce. Koszt slipowania Venus w Kątach Rybackich tą metodą - 200 zł.
Pomoce nawigacyjne
W praktyce na śródlądowych jachtach najlepszą pomocą nawigacyjną będzie książka "Zalew Wiślany - przewodnik dla żeglarzy" Jerzego Kulińskiego. Wydanie z 2000 r. pewnie jeszcze długo będzie aktualne (cena 35-40 zł). Miejcie je na pokładzie, a przekonacie się, jak często będziecie do niego zaglądać, szczególnie w trakcie pierwszego rejsu. Drugi przewodnik to "Gdańsk-Zalew Wiślany" autorstwa Wojciecha Kałędkiewicza, Piotra Najmajera i Tomasza Przanowskiego (cena ok. 15-20 zł).
Żeglujący z Pojezierza Iławskiego przez Kanał Elbląski mogą zaglądać do przewodnika Wojciecha Kuczkowskiego ãPolskie szlaki żeglarskie - tom IIÓ (cena ok. 30 zł) i cyklu artykułów w "Żaglach" z roku 2001.
Tradycyjną nawigację można prowadzić w oparciu o mapę morską 52, obejmującą Zalew Wiślany, ale ta - po rozłożeniu - zajmie Wam 1/3 kabiny.
Od niedawna są do nabycia nowe mapy, obejmujące swym zasięgiem znacznie większe obszary - np. oprócz Zalewu Wiślanego także cały szlak Szkarpawy i Wisły Królewieckiej, w dodatku wydrukowane "w kawałkach", dzięki czemu można się nimi posługiwać w ciasnym wnętrzu kabiny. Cena takiego kompletu wynosi około 300 złotych.
Skąd wziąć jacht?
Na całym Zalewie Wiślanym nie ma ani jednego jachtu do czarteru, stąd dobrym rozwiązaniem jest czarter w Iławie lub Ostródzie, przez dwie ekipy. Jedna wypływa z Iławy i kończy rejs na Zalewie Wiślanym lub w Gdańsku. Druga płynie z powrotem. Dzięki temu nie musimy płynąć dwa razy tą samą trasą i mamy z głowy problem z jachtem. W Gdańsku wypożyczymy jacht nadający się bardziej na Zatokę Gdańską niż na Zalew Wiślany - chodzi o zanurzenie.
Planujemy trasę rejsu
Dwa tygodnie wystarczy na poznanie całego szlaku od Iławy przez Zalew Wiślany do Gdańska. Dużo czasu zajmie pokonanie rzecznych i kanałowych odcinków, dlatego warto tak ułożyć program, aby nie pokonywać ich w obu kierunkach.
Dodatkowym utrudnieniem, ale i wielką atrakcją na rzekach są mosty zwodzone, pontonowe i śluzy mające ściśle określone godziny pracy. Utrudnieniem na Kanale Elbląskim bywają pochylnie, na których pierwszeństwo mają statki Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej.
Planując rejs z Gdańska na Zalew Wiślany należy założyć:
Na szlaku Gdańsk-Zalew plan dnia układamy pod kątem krótkich chwil otwarć mostów zwodzonych i pontonowych, a na odcinku Zalew-Iława musimy dostosować się do aktualnego rozkładu białej floty, której statki, często płynąc jeden za drugim, powodują konieczność długiego oczekiwania na kolejkę w pochylni.
Planując taką trasą rejs, musimy podzielić go na etapy:
1 etap - 2-3 dni na sklarowanie jachtu i drogę z Gdańska na Zalew;
2 etap - 9 dni żeglugi po Zalewie Wiślanym (z możliwością wpłynięcia na rosyjską część Zalewu, do Królewca);
3 etap - 3 dni. Zalew-Kanał Elbląski - Pojezierze Iławskie (Iława lub Ostróda) lub powrót inną trasą (patrz: mapka na str. 50) do Gdańska (przez Malbork i Tczew).
Podany czas jest wyśrubowany. Zakładam jednak, że Waszym podstawowym celem pozostaje jednak Zalew, a inne szlaki, przynajmniej przy pierwszej bytności, zwiedzacie przy okazji, zostawiając czas na dokładną ich eksplorację na kolejne rejsy. Przy takim założeniu nie poznacie raczej za pierwszym razem uroków szlaków którymi dopływa się do zalewu. Propozycje "rozkładu jazdy" dla poszczególnych szlaków przedstawimy w następnych odcinkach.
Pływając po Zalewie Wiślanym musimy zawsze pamiętać o zakazie nocnej żeglugi. Łatwo wtedy wpaść na słabo widoczne sieci rybackie. Najlepiej wybierać trasy pod osłoną brzegu Zalewu.
Wypływajmy rano, po sprawdzeniu prognozy pogody! Z Piasków do Kątów Rybackich przy 4B i półwietrze oraz pełnym bajdewindzie płynęliśmy od 10 do 14, czyli przepłynęliśmy praktycznie przez cały Zalew. Przy słabym wietrze i bajdewindzie cały dzień na taką trasę może okazać się za krótki.
Problemem może być wysoki poziom wody na Wiśle lub fala powodziowa. Są wtedy zamykane olbrzymie wrota bezpieczeństwa, chroniące śluzę przed zalaniem. Możemy czekać na ich otwarcie kilka albo kilkanaście dni. W razie wątpliwości, należy pytać się w Inspektoracie Dróg Wodnych w Tczewie (0-pref.-58 531 20 16) lub w Toruniu (0-pref.-56 622 20 24.
Stan techniczny jachtu
Duża, dokuczliwa fala i silny wiatr pojawia się bardzo szybko i niespodziewanie. Wszelkie niedoróbki i bylejakość wychodzi właśnie w tym momencie. Dlatego warto wcześniej sprawdzić stan olinowania stałego i ruchomego, fał miecza i wszystkie okucia. Sprawdźcie, czy balast nie jest przypadkiem przygotowany na mazurskie regaty... Na wodzie będziecie prawie sami - w ciągu upalnego, lipcowego dnia miniecie 2-4 jachty i to w dużej odległości! Nie będzie kogo poprosić o podholowanie czy pomoc! Możecie liczyć tylko na siebie i... swój telefon komórkowy. Może wyjściem jest żeglowanie w 2-3 jachty? To także rozwiązuje problem pozostawiania jachtów na przystani.
Zadbajcie o bogate wyposażenie skrzynki bosmańskiej, gdyż na całym Zalewie Wiślanym nie ma ani jednego sklepu żeglarskiego! Te, które zawijające w sezonie w ciągu doby do Tolkmicka czy Fromborka na razie nie stworzą odpowiedniego popytu...
Żeglarskie zakupy możliwe są tylko w Gdańsku, Elblągu i Iławie. Biorąc pod uwagę długie odcinki silnikowego pływania, weźcie dodatkowy zbiornik na paliwo, bo stacja benzynowa dostępna jest w Elblągu i Fromborku - wszędzie daleko! Jak ładnie poprosicie, to może podwiozą Was także ze śluzy Gdańska Głowa do stacji benzynowej w Kiezmarku, a ze Sztutowa - do stacji w Stegnie.
(ciąg dalszy - w następnych numerach)
Trzy drogi spływu na Zalew Wiślany (objaśnienia w tekście)
Rozpoczynając trasę rejsu na Zalew, w gdańskich marinach można wygodnie zwodować jacht lub wyczarterować go, a także uzupełnić osprzęt i zrobić zapasy na drogę
Śluza Gdańska Głowa - jedna z licznych na trasie z Gdańska na Zalew Wiślany
Dodatkowym utrudnieniem, ale i wielką atrakcją trasy na Zalew Wiślany, są na rzekach mosty zwodzone, pontonowe i liczne śluzy lub pochylnie