Po środowych wyścigach
Kamil Lewandowski - klasa Mistral Wygrałem oba wyścigi. W pierwszym miałem jednak trochę problemów. Po pierwszej halsówce byłem dopiero w okolicach siódmego miejsca, ale po pierwszym okrążeniu przesunąłem się na drugą lokatę, a na następnej halsówce byłem już pierwszy. Resztę dystansu pokonałem już na czele stawki kontrolując przebieg wydarzeń. Drugi wyścig był już bez historii. Bardzo dobrze wystartowałem i cały czas prowadziłem. Ten drugi dzień, kiedy to byłem 15 i zaliczyłem falstart trochę mnie podłamał, ale walczę dalej.
Po raz pierwszy w historii młodzieżowych mistrzostw świata ISAF mamy szansę na dwa, i to złote medale w jednej klasie. Zosia Klepacka była oczywiście główną faworytką rywalizacji dziewcząt i pewnie zmierza po swój czwarty z rzędu złoty krążek, ale miejsca na podium dla Kamila Lewandowskiego nikt nie mógł być pewien. Wiedziałem, że Brytyjczyk Richard Potter, przy swojej sporej posturze, nie będzie w stanie utrzymać równej dyspozycji przy słabych wiatrach i w środę przypłynął na 13 i 16 pozycji. Lewandowski dobrze sobie radził przy silnych wiatrach, w których Potter czuje się zdecydowanie najlepiej, a przy słabszym natężeniu nie dał rywalom szans. Najważniejsze, że Kamil, który wygrał cztery wyścigi z rzędu, realizuje ustaloną wspólnie taktykę i nawet kiedy prowadzi, stara się płynąć tak samo jak inni zawodnicy. Dzięki temu nie grożą nam żadne niespodzianki związane z nagłą zmianą wiatru. A Zosia na każdym kroku potwierdza wielką klasę i najgorsze, a takie było wywalczone przez nią drugie miejsce, już poza nią.
Zofia Klepacka - klasa Mistral
Ja również wygrałam oba wyścigi. Musiałam się jednak trochę napracować. Słabo wiało. W takich przypadkach różnice między poszczególnymi zawodniczkami są mniejsze. Rywalki widzą mnie i dłużej walczą. One również znają hasło - bij mistrza. Bardzo dobrze żeglowała reprezentantka Francji. Teoretycznie, choć do zakończenia mistrzostw pozostały jeszcze trzy wyścigi, już wygrałam. Nawet gdybym nie wystartowała w tych trzech ostatnich wyścigach, to raczej nikt mnie nie wyprzedzi. Wczoraj był dzień wolny. Wykorzystałam go na wyjazd do Cetniewa do mojego trenera boksu - Pawła Skrzecza - który ćwiczy tam z kadrą bokserów. Byłam tam jednak tylko towarzysko.