Pętla Żuław: Hausbootem pod powierzchnią morza

2010-11-25 17:42 Agnieszka i Włodek Bilińscy
_
Autor: Agnieszka i Włodek Bilińscy

Opisany w styczniowych „Żaglach”, rejs po Środkowej Wiśle, pośród piaszczystych łach i bujnej przyrody, tak nam przypadł do gustu, że postanowiliśmy pokonać Pętlę Żuław, czyli trasę z Gdańska do Gdańska, przez Elbląg, Malbork i Tczew.

To miała być zupełnie inna żegluga - pozbawiona dreszczyku emocji podczas wyszukiwania drogi między płyciznami, ale za to dająca okazję do przejścia kilku zwodzonych mostów i śluz, poznania ciekawych zabytków i miast. Los jednak nas zaskoczył. Wysoki poziom wody oraz silny prąd na Wiśle po tragicznej powodzi spowodował, że władze zamknęły najważniejsze w rejonie śluzy, uniemożliwiając pokonanie całej pętli. W tej sytuacji właściciele Żeglugi Wiślanej - firmy, z której usług skorzystaliśmy - przetransportowali swą flotę z Gdańska do Rybiny - maleńkiej miejscowości leżącej u zbiegu Szkarpawy i Wisły Królewieckiej. Zamiast więc w gdańskiej marinie pojawiliśmy się w przyjaznym gospodarstwie pana Mirosława, położonym tuż obok wyglądającego trochę jak niebieska zabawka zwodzonego mostu. Ponieważ wybraliśmy sobie termin jeszcze przed sezonem, nasza podróż miała trochę nietypowy przebieg, odbywała się bowiem na dwóch łódkach. Pierwsze dwa dni spędziliśmy na znanym nam z warszawskiego rejsu jachcie typu Weekend 820.

Radośnie, pomimo... depresji
Uzbrojeni w dobre rady Łukasza, właściciela firmy, ruszamy w górę Szkarpawy, by po zaledwie półtoragodzinnej żegludze, podczas której minęliśmy niemal zawsze otwarty most kolejowy (zamyka się go tylko wtedy, gdy nadjeżdża pociąg), wylądować w Drewnicy, robiąc przedtem rundkę przed zamkniętymi od miesiąca wrotami śluzy Gdańska Głowa. Jachcik przywiązujemy do drzewa i spokojnie udajemy się do odległej o zaledwie parę kroków, pamiętającej złote czasy socjalizmu knajpki, by uraczyć się doskonałymi pierogami o wielu smakach, podawanych przy dźwiękach muzyki disco-polo dobywającej się z szafy grającej. Wieczorem wracamy do bazy, gdzie przy ognisku organizatorzy rejsu przekazują nam oraz grupie Niemców, czarterujących sąsiadujący z nami jacht typu Haber 33, praktyczne informacje o rejonie, w którym przyjdzie nam pływać. Jesteśmy pod wrażeniem ogromu pracy, jaki włożono w przygotowanie dokładnych
locji okolicznych tras. Zdjęcia z opisami po polsku, angielsku i niemiecku, ze strzałkami zaznaczającymi zagrożenia, bezpieczne przejścia, rozejścia szlaków. Materiały zawierające mapy, godziny otwarcia mostów
i śluz wraz ze sposobem...

Artykuł zamieszczony został w grudniowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 12/2010. Prenumeratę,  egzemplarze aktualne oraz archiwalne "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.murator.pl

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.