"Panorama" - kierunek północno-wschodni
Na stronie internetowej kpt. Jerzego Kulińskiego czytamy: Przed rejsem "Panoramy" gderałem na temat programu rejsu, w którym znalazły się porty rosyjskie. Wydziwiałem po co wybierać się tam, gdzie gospodarze nas nie lubią (co najmniej - nie lubią). W dzisiejszej Wyborczej pojawił się artykuł "Zalew znów zamknięty" (o tym jak sowieci nie wpuścili na ich część Zalewu Wislanego jachtu "Aquarella"). Rejs "Panoramy" mi się podoba, fotki są wspaniałe, bravisimo - tylko po co ten dziegć? Tyle jest innych, pięknych miejsc, zamieszkałych przez przyjazne i życzliwe ludy. Żyjcie wiecznie! Don Jorge
Don Jorge,
Dwa miesiące temu zamieściłeś na łamach swojego bezcennego SSI http://kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=1176&st=60&fload=1 naszą klubową informację o wyprawie wrocławskiego kecza PANORAMA na Islandię, Grenlandię, Nordkapp i do Rosji. Wyprawa ta nie jest przez nikogo sponsorowana, co jest ewenementem w dzisiejszych czasach i publikacja informacji o niej jest dla jej organizatorów i uczestników ogromnym wyróżnieniem. Dziękuję Ci za to.
Islandia i Grenlandia zostały w lipcu i sierpniu przez naszych kolegów i koleżanki, uczestników kolejnych etapów dość dokładnie spenetrowane. Ciekawe spotkania z mieszkańcami Grenlandii - Innuitami, niebezpieczne z białymi niedźwiedziami i wielorybami, przepiękne z górami lodowymi i gejzerami - były przez 1,5 miesiąca niemal codziennością. Potem równie ciekawy przeskok do północnej Norwegii i zaczęła się druga część wyprawy, ta bardziej tajemnicza.
W swoim komentarzu wyraziłeś zdziwienie, że oprócz ambitnego kierunku północno-zachodniego obraliśmy również ten bardziej nieprzyjazny, bo północno-wschodni. No cóż, tam jeszcze nas nie było, ale prawdą jest, że do końca nie byliśmy pewni, co z tego wyniknie. Wprawdzie w zanadrzu mieliśmy razrieszenie (pozwolenie) rosyjskiego rządu od samego premiera Putina, ale licho tam nie śpi. Takaja żizń. Przekonałem się o tym osobiście...
Parę dni temu wróciłem z VI etapu "panoramicznej" wyprawy na trasie Tromso - Lofoty - Nordkapp - Murmańsk - Archangielsk, etapu, który miałem zaszczyt prowadzić. Fiordy z Lofotami na czele i małe ciche, prawie westernowe, ale prawdziwie norweskie miasteczka są cudowne. Nordkapp określiłem w klubowej korespondencji w sposób następujący: "6.9.9 godz.1706 niedziela. Ten Nordkapp, to jedna wielka kicha! W dwóch turach wdrapaliśmy się, z wielką nadzieją na coś niezwykłego, klifem 250 m w pionie, a tu zobaczyliśmy wielkie płaskie gołoborze i autostradę. Poza tym zobaczyliśmy globus i przestwór. I nic więcej! Na dodatek półwysep zamykają o 1500..."
Wpłynięcie na wody Federacji Rosyjskiej zaczęliśmy od kontaktu z wojennym karabliem nomier nul-dwa-siem (kanonierką nr 027) i dobowym odwrotem na upatrzone pozycje z racji ćwiczebnego ostrzału. Później to już tylko dwie doby formalności na kotwicy w Murmańsku, pod bacznym okiem 28-metrowego betonowego Aloszy górującego nad miastem z pepeszą akurat w nas wycelowaną, szczęśliwie zakończone przycupnięciem przy tankierze i żyjącym pracą nabrzeżu węglowym. Następcy pamiętajcie: wszystko załatwiajcie przez agienta! Ta wiedza, której my niestety nie mieliśmy, bardzo ułatwiłaby nam tam życie. Z wielką przyjemnością oddaliliśmy się w końcu w kierunku Archangielska. Tam też nie było łatwo, ale daliśmy radę.
Trwa właśnie VII etap wyprawy na trasie Archangielsk - Wyspy Sołowieckie - Kanał Białomorski - Sankt Petersburg. Etap ten prowadzi Remik Trzaska. Mrożące krew w żyłach relacje, na bieżąco można śledzić na klubowej stronie JK AZS Wrocław http://www.jkazs.wroc.pl/?id=sms . Mottem przewodnim niech będzie cytat: "Ten rejs jest zjawiskiem nieprzewidywalnym..."
Wyprawa trwa - zapraszam serdecznie!