Pamięci Jana Pawła II
2008-06-23
14:10
archiwum Żagli
Odszedł do domu Ojca swego niestrudzony pielgrzym Ojciec Święty, Jan Paweł II. Gdy, dnia 05. czerwca, 1999 roku, Jan Paweł II odwiedził był Sopot, to na pamiątkę pobytu, mieszkańcy miasta, chociaż dusze mają harde, ufundowali w sopockiej Przystani Rybackiej na Karlikowskim Brzegu drewnianą kapliczkę pod wezwaniem "O szczęśliwy powrót".
"O szczęśliwy powrót"
Odszedł do domu Ojca swego niestrudzony pielgrzym Ojciec Święty, Jan Paweł II.
Gdy, dnia 05. czerwca, 1999 roku, Jan Paweł II odwiedził był Sopot, to na pamiątkę pobytu, mieszkańcy miasta, chociaż dusze mają harde, ufundowali w sopockiej Przystani Rybackiej na Karlikowskim Brzegu drewnianą kapliczkę pod wezwaniem "O szczęśliwy powrót".
Od wieków, a przynajmniej od XIII wieku kaszebsczi reboczi (kaszubscy
rybacy) wyruszali stąd na połów, tu była ich tatczezna (ojczyzna). Bliżej brzegu wypływały łodzie po stornie (flądry), nieco dalej stawiali broduzy (żaki) na węgóra (węgorza), tam też trafiały w jadro (sieć) śledzie, sandacze i królewska ryba łosoś, dalej pod Elsczi Mierzeje (Helską Mierzeję) na głębinę wybiegali (wypływali) po pamuchle (dorsze). Po całonocnym połowie wyciągali boty (łodzie) na sztrąd (plażę, brzeg) i jeśli trafił się swiatego Piotra tonio (udany połów) ryba wędrowała na sprzedaż do grada Gduńca (miasta Gdańska).
Nie zawsze szło gładko. Gdy nagle zmieniło się wiodro (pogoda) i przyszła plucha (niepogoda) byli w nie lada labece (kłopocie): chlastała norda (uderzał wiatr północny) i podnosiła morze, i tak duna (fala) za duną, i żogle zrywo (żagle zrywa), i łómnie (łamie) maszt, albo, gdy przyszła zuda (wiatr południowy) to wywiewała ich bocek (łódkę) na pełne morze daleko, aż za widnik (horyzont). Nocą zaś grozę potęgował szor (nawałnica), mołnie (błyskawice) i doka (mgła), w której nie było żadnego wizera (drogowskazu) utrudniała powrót. Nie wystarczało cygnąc reme (wiosłować) żeby jic do howingi (płynąć do przystani). Wtedy, chociaż dusze mieli zuchterne (harde) z serca toni (z głębi serca) modlili się: "o szczęśliwy powrót".
W taki czas na sztrąd, o który uderzały drelingi (fale przybojowe) wychodziły z checz (chat) i z łezami (łzami) wypatrywały ich białki (niewiasty), nenki (matki) i żeni (żony). Brutki (panny na wydaniu) wypatrywały lubotnego mulka (kochanego narzeczonego) i mgło se im robiło (słabo się im robiło) z rozpaczy, gdy mileczny (miły) nie wracał; zdenk (ślub) miał być niebawem. Dzieci czekały czy wróci ich tatk (ojciec) i umujka (pogłaszcze) po główkach. Chociaż dusze ich harde były, dojmująca tęsknota i ból łamały im serca, i wszyscy modlili się: "o szczęśliwy powrót". Ceżyńc (obcy) tego nie zrozumie.
Rybacka Przystań na Karlikowskim Brzegu jest ulubionym miejscem spotkań Trójmiejskich spacerowiczów. W pogodne, letnie dnie nadmorska promenada wraz ze scieżką rowerową tętni życiem: pełna jest mieszkańców i setek przyjezdnych gości. Kapliczka "O szczęśliwy powrót" znajduje się wprost między rybackimi kołowrotami służącymi do wyciągania łodzi na brzeg. Łodzi zostało jeszcze siedem w tym jedna, ostatnia, kaszubska. Codziennie o ósmej rano rybacy wracają z połowu i Sopocianie kupują ryby prosto z morza. Połowy nie są takie jak dawniej, z jednej nocy łódą przywozi czasem pięć, czasem pięćdziesiąt kilogramów ryb. Każdy z rybaków ma tu swój kantorek, w którym znajduje się magazynek sieci, niewielka wędzarnia i punkt sprzedaży. W jednym z kantorków od 2001 roku mieści się skromne, rybackie "Mini-muzeum", które prowadzi p. Jerzy Piątek, rybak w trzecim pokoleniu, dawniej współwłaściciel łodzi "SOP 4", dzisiaj na emeryturze. Chociaż nie-Kaszuba jest strażnikiem tradycji, strażnikiem dziedzictwa kulturowego; a w chwilach wolnych duch miejsca pomaga mu składać wiersze. Barwnie, ze swadą i pasją opowiada o życiu i pracy sopockich rybaków. Najwdzięczniejszymi słuchaczami są dzieci i młodzież, które rozdziawiwszy buzie całą rozkwitającą istotą, całym jestestwem chłoną słowa, których nie zapomną do końca życia.
Renomą cieszy się, tuż obok znajdująca się, duża smażalnia ryb "Bar Przystań", serwująca nadzwyczaj smaczne dania. Naprzeciw w Ośrodku Wczasowym "Zatoka" mamy restaurację "Moby Dick", a po drugiej stronie promenady w hoteliku "Bursztyn" żeglarze prowadzą "Kawiarenkę Pod Żaglami", w której wieczorami, przy śpiewach i szantach, można posłuchać wspomnień z dalekich rejsów mniej i bardziej znanych żeglarzy.
Modlitwa rybaka na sztrądzie
Panie mój - wzrok wznosząc w niebieskie przestrzenie
Gdzie kłębiaste chmury ptaki przeszywają
Ośmielam się zwracać mego serca drżeniem
Chwaląc Twój Majestat, - bo mi muzy grają.
Dziękuję Ci Boże, że dałeś mi zmysły,
Że widzę, że słyszę, woń kwiatów wyczuwam,
Że trawy na łąkach zielenią nam prysły,
Że pąk już na drzewie listeczki wysuwa.
Ja, malutka cząstka Wszechświata Twojego,
Marny pył, - lecz duszą wolną obdarzony
Cieszę się z każdego poranka letniego
Zimą zaś podziwiam świat lodem zmrożony.
Dziękuję Ci Panie za kolory tęczy,
Za majowy deszcz ciepły, za szarugi chłód,
Za możność myślenia, co aż duszę męczy
I za sztylet mych wrogów - zimny jak lód.
Twoim Majestatem przygrzewa słoneczko
Budząc życia kręgi, dzieląc rok na pory.
Podziwiam też Panie zwiewnej mgiełki mleczko,
Błękit chabru w zbożu, szorstkość dębu kory.
Dziękuję Ci Boże za lata com przeżył,
Za chwile uniesień, smutku i radości,
Za rozterki duszy, za wszystko w com wierzył,
Za przyjaciół moich, za drogich mi gości.
Dałeś mojej duszy też możność kochania.
Kocham za tem sercem bliskie mi osoby
Za to, że są ze mną, jak też za rozstania
Co życie skracają, bo mijają doby.
Dziękuję Ci Boże za zgrzebny dzień szary,
Za blizny na dłoniach, co z pracy powstały
Za chleb nasz codzienny, za wszystkie Twe dary,
Za pracę rybaka, za sztormy, co wiały.
Dziękuję Ci Panie, że z kipieli morskich
Obronną Twą ręką wielokroć wyszedłem,
Za łąki podwodne z mnogością traw szorstkich
I za to, że nigdy na tarczy nie ległem.
Dziękuję też za tych, którym serce dałem,
Z wdzięczności, dla Ciebie pieśń tę krótką nucę,
Ja, co z Twej woli Panie z prochu powstałem,
Ja, co z Twej woli Boże znów w proch się obrócę.
Sopot, kwiecień 2002 Jerzy Piątek
Sztrąd, strąd (kaszub.) - brzeg, tu: w przenośni emerytura.
Marian Lenz
Sztrąd, strąd (kaszub.) - brzeg, tu: w przenośni emerytura.
Marian Lenz