Opowieści Marka Szurawskiego w „Nadmorskim”

2016-10-06 15:21 archiwum Żagli

Nadmorskie Spotkania z Piosenką Żeglarską w Gdyni gościły jedną z legend polskiej szanty.

Jak zwykle w pierwszą środę miesiąca i jak zwykle w Hotelu Nadmorskim można było posłuchać szant, o których gawędził Marek Szurawski. Śpiewał klasyczne szanty lub ich polskie transkrypcje, ale przede wszystkim opowiadał o żaglowcach, ludziach na nich pływających i o ich zwyczajach.

Muzyka jest jedną z pierwotnych potrzeb człowieka. Najstarsze ze znanych są instrumenty perkusyjne, a flet znaleziono w wykopaliskach sprzed 36 tysięcy lat. Na statkach też każdy starał się wydobywać dźwięk z tego, co było pod ręką. Można było grać na kościach, które odpowiednio oszlifowane i umiejętnie użyte przypominają swoim dźwiękiem kastaniety. Mają tez tę zaletę, że nie zajmują wiele miejsca i ich koszt jest naprawdę niewielki. Innym instrumentem lubianym przez żeglarzy była koncertina, także przede wszystkim ze względu na małe rozmiary.

Instrumentów używano na spotkaniach w kubryku. Podczas pracy na rejach konieczny był silny głos słyszalny nawet na najwyższych piętrach żagli dający rytm pomagający w pracy. Ostatnim żeglującym szantymenem był Stan Hugill interesujący się nie  tylko pieśniami, ale też zwyczajami panującymi wśród morskiej braci. Szczególnie pasjonował się językami, którymi porozumiewali się żeglarze z zamorskimi kupcami, handlarzami i robotnikami. Dzisiaj, w dobie Internetu, powszechnego nauczania i translatora Google te języki, zwane pidgin, zanikły.  O Stanie Hughillu i jego zainteresowaniach językami także opowiadał Marek Szurawski.

Nie zabrakło też historii o samych żeglarzach, o wielorybnikach wypływających nierzadko w czteroletnie rejsy i ich ciężkiej pracy. Siłą napędową praktycznie wszystkich rejsów była chęć zysku. Nieprawdopodobne było przebicie cen żywności transportowanej z Nowego Jorku wokół Przylądka Horn do Kalifornii podczas gorączki złota. Także szybkie klipry powstały z konieczności prędkiego transportu herbaty z Chin czy wełny z Australii do Europy. Na tych statkach dobry szantymen był równoważny kilku żeglarzom. Opowieści Marka Szurawskiego przykuwały uwagę publiczności przez blisko dwie godziny.

W przyszłym miesiącu spotkania z piosenką żeglarską w gdyńskim Hotelu Nadmorskim wyjątkowo w drugą środę miesiąca, ale jak zwykle o godzinie 19 i jak zwykle wstęp wolny.

Marek Zwierz

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

DOŁĄCZ DO NEWSLETTERA - NAJCIEKAWSZE INFORMACJE DOSTANIESZ OD NAS MAILOWO

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.