Odszedł Jurek Siudy
24 stycznia po długiej i ciężkiej chorobie, w wieku 69 lat odszedł na Wieczną Wachtę kpt. jachtowy Jerzy Siudy. Wspaniały żeglarz, wspaniały człowiek. Pogrzeb odbędzie się we wtorek (29 stycznia) o godz. 1200 na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.Pamiętamy Jurka z Jego pierwszego rejsu morskiego na "Perunie" (kl. Konik Morski) w roku 1958, pierwszego rejsu kapitańskiego ("Piana" - klasa Conrad) w roku 1965. W latach 1966 - 1987 Jurek regularnie startował w krajowych i zagranicznych regatach pełnomorskich na jachtach: Ceti, Conrad, Karfi, Bumerang i Cetus. Dziewięciokrotnie stawał na najwyższym stopniu mistrzostw Polski i pięciokrotnie był drugi w Morskich Żeglarskich Mistrzostwach Polski, trzykrotnie zwyciężał w Ostseewoche, dwa razy brał udział w Admiral's Cup i w Gotland Runt. Wraz z Kazimierzem "Kubą" Jaworskim zainaugurowali Regaty Samotnych Żeglarzy na trasie Świnoujście - Christianso - Świnoujście.
Na stronie kpt. Jerzego Kulińskiego znajdujemy taki oto fragment autorstwa Kuby Jaworskiego na temat Jerzego Siudego: "Miałem z Jurkiem zadawnione porachunki. Były takie lata, gdy dysponując lepszym, nowocześniejszym sprzętem i mając załogę może bardziej zawziętą - regularnie wygrywałem regaty, spychając go na drugie miejsca. Wiecznie drugi, jak ktoś zauważył, deptał mi po piętach, nie dawał wytchnąć, doskonalił załogę, popełniał coraz mniej błędów taktycznych, które popełniamy wszyscy. Był coraz lepszy, coraz groźniejszy. Zawsze walczący fair, nigdy przy tym nie polujący na protesty i sam nie dający powodów do protestów.
Za to w najmniejszych chyba w świecie regat samotnych żeglarzy, rozgrywanych od kilku lat na Jeziorze Dąbskim, był Jurek mistrzem nad mistrze. Był nie do pokonania, wygrywał jak chciał. (....) Tam jednak decydowała sprawność działania, zręczność, taktyka. Tam na krótkich, choćby parominutowych odcinkach trasy spinakery idą w górę, tam się walczy do końca, do utraty sił, do upadu. Startuje się na normalnych, pełnomorskich jachtach, bez samosterów. W tych regatach NIGDY z nim nie wygrałem..."
Link do strony kpt. Jerzego Kulińskiego: