Odpowiedź na "Przygodę na Helu"
22.09.2009 opublikowaliśmy za stroną kpt. Jerzego Kulińskiego (www.kulinski.gdanskmarinecenter.com) artykuł pt. "Przygoda na Helu". Oto odpowiedż na tenże tekst pana Piotra Adamczaka z biura prasowego Marynarki Wojennej... "W nawiązaniu do artykułu zamieszczonego na portalu żagle.com przedstawiamy nasz punkt widzenia.
W dniu 19 września 2009 roku ok. godziny 16.00 trzy jachty s/y Gdynia, Reda
i Rumia (dwa pod banderą MW – jeden pod JKMW) wpłynęły do portu Hel. Jednostki zacumowały pomiędzy jachtami s/y MusashiM i s/y Bury Kocur. Rzeczywiście w miejscu tym było mało miejsca, ale jednostki zacumowały sprawnie i bezpiecznie (choć nie odbyło się bez uszczypliwych uwag ze strony jachtu Bury Kocur). Załogi przystąpiły do wykonania klaru portowego. W tracie jego wykonywania jeden z załogantów nabierających wodę wiaderkiem (i przy okazji meduzy) ześlizgnął się z rufy i wpadł do wody. W krótkim czasie był już powrotem na pokładzie. Po sklarowaniu jednostek młodzież otrzymała czas wolny od swoich opiekunów (na każdym jachcie znajdował się opiekun). W trakcie czasu wolnego odwiedzili m.in. fokarium, poszli na rybę. Wieczorem mogli udać się na dyskotekę. Kontrolę nad czasem wolnym sprawowali opiekunowie. W tym czasie prowadzący jachty udali się do miasta. Po otrzymaniu informacji o wyjściu jachtu s/y MusashiM oraz że na jachtach w tym czasie przebywała część załogi ze sporym doświadczeniem żeglarskim, pozwolono im na przesuniecie jachtów do przodu. Ok. 22.00 część młodzieży przebywała już na jachcie wraz z jednym z prowadzących oraz opiekunem. Ok. 23.00 przebywający na nabrzeżu kapitan został zaczepiony przez dwóch panów, którzy z pretensjami (i nie tylko) odnosili się do „grania” fałów. Jeden z nich poinformował, że wszedł na jachty i je podciągał (dziwna to jest praktyka wchodzenia na nie swoje jachty – nawet, jeśli na nim nikogo nie ma). W momencie, gdy panowie zaczęli używać słów powszechnie uważanych za obelżywe, kapitan jachtu szybko przerwał z nimi dyskusję. Panowie natomiast postraszyli go, że wszystko opiszą na swoim forum. Ok. 02.00 opiekunowie wrócili z resztą załóg, po drodze rozmawiając – nie odbyło się oczywiście bez uwag ze strony jachtu Bury Kocur na temat hałasowania. Młodzież z jednego z jachtów zwróciła się z prośbą do kapitana o zgodę na posiedzenie sobie jeszcze w kokpicie i porozmawianie – oczywiście uzyskali zgodę, ale już po paru minutach była kolejna uwaga na temat hałasowania.
Załogę jachtów stanowiła dolnośląska młodzież z Gimnazjum Wodnego o profilu żeglarskim, posiadająca uprawnienia żeglarskie, motorowodne i część z nich stopnie Młodszych Ratowników WOPR. Nie była więc to młodzież niedoświadczona. Opiekunowie byli także doświadczonymi żeglarsko osobami – dwóch kapitanów jachtowych oraz żeglarz jachtowy.