Odnaleziony w Kanadzie statek to HMS "Erebus" - jednostka Sir Franklina!
Premier Kanady Stephen Harper ogłosił, że znaleziony niecały miesiąc temu wrak został zidentyfikowany przez nurków jako HMS EREBUS należący do zaginionej 19-wiecznej ekspedycji British Navy z epoki wiktoriańskiej, szukającej Przejścia Północno-Zachodniego. Kapitanem HMS EREBUS był dowódca całej ekspedycji, Sir John Franklin.
Kanada wykorzystuje okazję by na międzynarodowym forum politycznym tworzyć fakty dokonane świadczące o jej suwerenności nad arktycznymi akwenami Ameryki Północnej. Wiele krajów świata uznaje je nadal za wody międzynarodowe.
Ostanie, udokumentowane przez wielorybników, widzenie miało miejsce w 1845 roku, gdy oba okręty wpływały na Morze Baffina. Potem ślad po nich zaginął. Ustne przekazy Innuitów, że widzieli je na wodach zatoki Królowej Maud nadeszły już podczas późniejszych poszukiwań. I w tych właśnie okolicach odnaleziono wrak.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU
Nadal nieznane pozostaje położenie drugiego okrętu - HMS TERROR dowodzonego przez kapitana Francis Crozier’a. Stan znalezionego EREBUSA, po ponad 165 latach zanurzenia w lodowatej wodzie, jest podobno bardzo dobry. Eksploracja wraku trwa, wiele zadawanych dotychczas pytań może doczeka się odpowiedzi. Być może będzie wiadomo co stało się z samym Franklinem. Jego śmierć wraz z cała resztą 128 osób załogi jest pewna. Przez długie lata, aż do roku 1992, znajdowano zwłoki i groby na wyspie King William. W kamiennej piramidzie znaleziono notatkę, że załoga zredukowana już do 105 osób opuściła statki w roku 1848, Franklin już wtedy nie żył a dowodził Crozier. Ostatni przeżyli jeszcze około dwóch lat na lądzie. Jednak notatka o śmierci Franklina nic nie mówi o miejscu pochówku. Czy może jest nadal na swoim statku?
Śmierć uczestników wyprawy nadchodziła powoli ale nieubłaganie. Zebrane informacje wskazują, że jedni próbowali uciekać na południe po lodzie i lądzie. Inni czekali bez skutku na ratunek. Klimat był bezwzględny. Szkorbut robił swoje. Ale stwierdzono też, że to nie głód był główną przyczyną zgonów. Nie dość, że znaleziono niedojedzone, nieotwarte konserwy to powierdziły się doniesienia ze strony Innuitów, że dochodziło i do kanibalizmu. Dla większości przyczyną okazało się zatrucie ołowiem. Statki miały ołowiane rury wodne, spożywane od wielu miesięcy konserwy znajdowały się w puszkach lutowanych ołowiem...
(Byłem świadkiem wymiany ołowianych rur wodnych na miedziane w domach Londynu jeszcze w latach 70-ych 20 wieku...)
Jerzy Knabe