Od Whitbreada do Volvo Ocean Race...
Załogowe regaty dookoła świata Volvo Ocean Race 2005-06 to już dziewiąty wyścig rozgrywany w tej formule. Jachty dotarły już do mety pierwszego etapu w Kapsztadzie, a start do drugiego etapu z metą w Melbourne nastąpi 2 stycznia 2006 roku. Śledząc przebieg rywalizacji warto znać historię tych regat. Szef działu sportu miesięcznika "Żagle" - Paweł Paterek przygotował dla nas małą powtórkę z historii. Warto przeczytać!
Są to najstarsze cykliczne załogowe regaty dookoła świata. Mówi się, że w tym roku zawody będą szczególnie trudne, bo do walki przygotowano ekstremalne jachty klasy - Volvo Open 70. Na starcie stanęli też niezwykle doświadczeni i zaprawieni w oceanicznym boju żeglarze. W wyścigu, który otworzył historię tych zmagań startowali też Polacy... Dziś to tylko wspomnień czar.
Zaczęło się jak zwykle od marzeń i niezwykłej potrzeby rywalizacji.
Ponad trzydzieści lat temu przy kuflu, legendarnego jak się później okazało, piwa spotkało się dwóch dżentelmenów. Pułkownik Bill Whitbread i admirał Otto Steiner rozprawiali o tym, co zrobić, aby zdynamizować rozwój oceanicznego żeglarstwa regatowego. Wszystkim marzył się wielki oceaniczny wyścig, lecz bez możnego sponsora przedsięwzięcie wydawało się niezwykle trudne do realizacji. Panowie wpadli na pomysł, aby zorganizować etapowe, załogowe regaty dookoła świata z zachodu na wschód z opłynięciem trzech przylądków; Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn. Whitbread i Steiner okazali się właściwymi osobami do wcielenia tej idei w życie. Pułkownik Bill Whitbread wywodził się bowiem z rodziny, do której należał wielki koncern piwowarski, zaś admirał Otto Steiner reprezentował Królewską Marynarkę Wojenną. Koniec końców, kompania i browar Whitbread zostali głównym sponsorem regat, a Royal Naval Sailing Association (RNSA), będące doradcą Brytyjskiej Admiralicji w sprawach żeglarstwa - organizatorem całego przedsięwzięcia. Tak narodziła się historia najstarszych obecnie wokółziemskich regat rozgrywanych cyklicznie od 1973 roku - The Whitbread Round The World Race.
8 września 1973 roku 17 jachtów o rozmiarach od 80 do 32 stóp z siedmiu krajów wyruszyło z Portsmouth. Honorowym starterem był słynny samotny żeglarz Sir Alec Rose. Cztery etapy wiodły przez Kapsztad, Sydney, Rio de Janeiro, by zakończyć regaty ponownie w Portsmouth. Najszybciej, w ciągu 144 dni, trasę tę pokonała załoga angielskich komandosów dowodzona przez Chaya Blytha na jachcie GREAT BRITAIN II. Po przeliczeniu jednak regaty wygrała SAYULA II dowodzona przez Ramona Carlina z Meksyku. Jacht należący do meksykańskiego milionera pokonał trasę wyścigu w ciągu 152 dni (po przeliczeniu 133 dni). Od początku regaty rozgrywane były bowiem systemem wyrównywania czasów. Na podstawie wartości regatowej każdego jachtu i jego rzeczywistych czasów żeglugi obliczano rezultat skorygowany. Dopiero w latach 1989-90 zrezygnowano z niezbyt czytelnego sytemu przeliczeniowego i jachty zaczęto klasyfikować w grupach by wreszcie podczas ostatniej edycji regat stosować nowoczesny system punktacji optymalizujący szanse wszystkich załóg. Ocean okazał się niezwykle wymagający dla uczestników pierwszych regat Whitbread. Nie obyło się bez wielu awarii, wywrotek, kontuzji i niestety, także tragedii. 19 listopada 1973 roku w rejonie słynnych "ryczących czterdziestek" z włoskiego jachtu klasy Swan 55 wypadł za burtę Brytyjczyk Paul Waterhouse. Czterogodzinne poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Klika dni później rozegrał się podobny dramat. Podczas silnego sztormu z francuskiego 33 EKSPORT wypadł Dominique Guillet. Ciała tego żeglarza także nie odnaleziono. W styczniu 1974 roku na Morzu Tasmańskim zaginął Bernie Hosking z GREAT BRITAIN II. W morderczych regatach 1973-74 startowały także dwie polskie jednostki. Pierwszym jachtem OTAGO dowodził Zdzisław Pieńkawa. Kapitanem drugiego jachtu, COPERNICUS, był Zygfryd Perlicki. Niezwykłe przygody nie omijają także naszej załogi. 4 grudnia 1973 roku na Oceanie Indyjskim w solidnym sztormie wywraca się OTAGO. "... nagle słyszę ogromny huk na pokładzie(...) czuje gwałtowny przechył jachtu (...) Po chwili leżę na suficie (...) słyszę szum wody wdzierającej się do jachtu(...),<<Kapitanie, sternik żyje, bezanmaszt złamany, płyniemy dalej>>. (...) A więc tak wygląda wywrotka.." - wspominał w swojej książce Zdzisław Pieńkawa. Po wielu miesiącach trudnej żeglugi Polacy jednak szczęśliwie kończą wyścig. COPERNICUS na 11. miejscu ( po przeliczeniu hendicapowym: 166 dni, 19 godz.), a OTAGO na 13., przedostatnim (178 dni, 09 godz.). Żeglarski świat docenił jednak osiągnięcie polskich żeglarzy - amatorów. 4 czerwca w Mansion House w Londynie z rąk księcia Filipa kapitan COPERNICUSA otrzymał nagrodę za "Najlepszą pracę żeglarską". Nie zapomniano także o płynącej w załodze OTAGO, córce kapitana, Iwonie Pieńkawie - najmłodszej uczestniczce regat i jednej z trzech kobiet, które opłynęły w tych regatach świat.
Drugi wyścig Whitbread rozpoczął się w sierpniu 1977 roku i trwał do marca 1978 roku. Ponownie trasę podzielono na cztery etapy. Przy czym Sydney zastąpione zostało przez nowozelandzkie Auckland. Na starcie stanęło 15 jachtów z sześciu krajów. Tym razem w Portsmouth zabrakło polskiego jachtu. Jak się miało później okazać, zabrakło go na wiele lat. Wiele przyczyn złożyło się na to, że w tym prestiżowym wyścigu, od czasów kapitanów Perlickiego i Pieńkawy nie staruje żaden polski jacht. Przed rozpoczęciem edycji W 97/98 zapowiadano wprawdzie start polsko-polonijnego syndykatu, lecz udział Polaków i tym razem nie doszedł do skutku. W każdym razie w regatach Whitbread 1977-78 zwyciężył holenderski kecz FLAYER dowodzony przez Corneliusa van Rietschotena, który pokonał dystans w ciągu 136 dni (po przeliczeniu 119 dni). Co prawda już dwa dni przed Holendrem na mecie znajdował się ponownie GREAT BRITAIN II, tym razem dowodzony przez Roba Jamesa. System przeliczeniowy miał jednak swoje prawa. W tych regatach po raz pierwszy skiperem była kobieta. Clare Francis dowodziła brytyjskim ADC ACCUTRAC.
Cornelius van Rietschoten na nowym FLAYERZE II stanął także na starcie trzeciej edycji Whitbread w latach 1981-82. Tym razem ponownie zwyciężył, zarówno w czasie rzeczywistym (119 dni) jak i przeliczeniowym. Jak dotąd Rietschoten jako jedyny triumfował w tych regatach dwukrotnie. Jego zapałowi do zwycięstwa nie przeszkodził nawet lekki zawał serca jakiego doznał podczas drugiego etapu w tym wyścigu. Trasa podobnie jak w poprzednich edycjach podzielona była na cztery etapy. Brazylijskie Rio de Janeiro organizatorzy zamienili na Mar del Plata w Argentynie. W regatach uczestniczyła rekordowa liczba 29. jachtów z dwudziestu krajów.
Czwarte regaty w latach 1985-86 rozegrano na podobnej trasie co poprzednie. Jachty nie zatrzymywały się jednak w Mar del Plata ale w Punta del Este w Urugwaju. Jednym z najmniejszych jachtów jakie pojawiły się na starcie był 58 stopowy francuski slup L''ESPIRIT d''EQUIPE dowodzony przez Lionela Peana. Na mecie w Portsmouth okazało się, że po przeliczeniu właśnie ta jednostka zwyciężyła (132 dni żeglugi od startu, po przeliczeniu dało 111). Najszybciej w czasie bezwzględnym, w ciągu 117 dni, trasę wyścigu pokonał Pierre Fehlmann na 80 stopowym maxi UBS SWITZERLAND.
W piątych regatach Whitbread 1989-90 uczestniczyło 23 jachty z trzynastu krajów. Nie lada wyczynu dokonał w tej edycji Peter Blake na 84 stopowym STAINLAGERZE II. Nowozelandczyk zwyciężył na wszystkich sześciu etapach wyścigu i triumfował w klasyfikacji końcowej w grupie jachtów największych. Tym razem trasę przedłużono do sześciu etapów, o około 6 tysięcy Mm. Inną sensacją był start załogi złożonej wyłącznie z kobiet, które żeglowały na 58 stopowym slupie MAIDEN dowodzonym przez Tracy Adwards. Początkowe zaskoczenie części załóg, w miarę dobrej żeglugi pań przerodziło się z czasem w pełen podziw. Regaty miały i swój tragiczny wymiar. W Punta del Este współdowodzący rosyjskim jachtem FAZISI Aleksy Griszczenko, popełnił samobójstwo. Mówiło się, że rosyjski skiper nie wytrzymał psychicznie trudów żeglugi. Niestety nie była to ostatnia ofiara rejsu. Na Oceanie Południowym z brytyjskiego CREIGHTON''S NATURALLY wypadło za burtę dwóch członków załogi. Sprawna akcja ratunkowa i nałożone kamizelki asekuracyjne sprawiły, że obaj szybko znaleźli się ponownie na pokładzie. Prawdopodobne obrażenia za burtą spowodowały, że Anthony''ego Philipsa nie udało się odratować. Jego ciało pochowano w oceanie.
Na starcie w regatach Whitbread 1993-94 stanęło 5 jachtów klasy maxi i 10 jachtów specjalnie zaprojektowanych do tych regat klasy W 60 (Whitbread 60). Trasę wyznaczono dokładnie w taki sposób jak w poprzedniej edycji. W klasie Whitbread 60 zwyciężył Ross Field na jachcie YAMAHA, który pokonał trasę rejsu tylko o 10 godzin więcej niż zwycięski maxi Granta Daltona NEW ZEALND ENDEAVOUR. W klasie W 60 drugie miejsce zajęła kobieca załoga dowodzona przez Dawn Riley.
Regaty siódmej edycji 1997-98 przedłużono do 9. etapów. Na starcie stanęło 10 niemal monotypowych jachtów klasy W 60. 21 września 1997 roku załogi wyruszyły z Southampton na liczącą 31 600 Mm trasę dookoła świata z przystankami w Kapsztadzie, Fremantle, Sydney, Auckland, Sao Sebastiao, Fort Lauderdale, Annapolis/Baltimore, La Rochelle. Rywalizacja na całej trasie regat była tak zacięta, że na mety liczących kilka tysięcy mil etapów jachty przypływały w kilkuminutowych odstępach. Ostatecznie najszybsza okazała się załoga dowodzona przez Paula Cayarda na EF LANGUAGE.
Od 2001 roku Volvo Car Corporation i Volvo AB stały się sponsorami tytularnymi imprezy, stąd zmiana nazwy regat - Volvo Ocean Race. W regatach Volvo Ocean Race 2001-02 wystartowało osiem załóg, w tym jedna kobieca. Była to już ósma edycja tej prestiżowej imprezy. Na dystansie dziewięciu etapów najszybciej żeglowała niemiecka załoga Illbrucka dowodzona przez Johna Kosteckiego. Cztery lata temu rywalizowano na jachtach Volvo 60. Teraz, specjalnie do tego wyścigu, skonstruowano i wybudowano jachty klasy Volvo 70.
12 listopada w Vigo wystartowało siedem załóg. Bardzo wcześnie gotowa do rywalizacji była załoga reprezentująca barwy holenderskiego banku ABN AMRO. Holendrzy jako jedyni wystawili dwa jachty konstrukcji Juana Koyoumdjiana. Skiperem ABN AMRO 1 jest weteran Whitbreada i America''s Cup - Nowozelandczyk Mike Sanderson. Młodą załogą ABN AMRO 2 dowodzi Francuz Sebastien Josse. Na doświadczenie i umiejętności postawiono w zespole Ericsson Racing Team. Skiperem został Neal McDonald. Brytyjczyk wspierany jest m.in. przez zwycięzcę poprzedniej edycji regat - Johna Kosteckiego, który pełni rolę taktyka podczas krótkich wyścigów przybrzeżnych. Podporą zespołu są jeszcze Richard Brisius, Johan Salen i Magnus Olsson. Liderem południowoamerykańskiej ekipy Brasil 1 jest, uznawany na najbardziej wszechstronnego żeglarza, Torben Grael. W załodze jest także Alan Adler i pani nawigator Adrienne Cahalan z Australii. Jedyna kobieta w tym towarzystwie. Wokółziemska przygoda przyciągnęła także ponownie Paula Cayarda. Zwycięzca Whitbreada edycji 1997-98 i doświadczony uczestnik America''s Cup ma być mocnym punktem amerykańskiej ekipy Pirates of the Caribbean. Jacht zaprojektowało biuro Farr Yacht Design. Mimo tego, że Amerykanie mieli nieco mniej czasu na przygotowania niż konkurenci - załoga Czarnej Perły zapowiada walkę o zwycięstwo od pierwszych metrów wyścigu. Premier Challenge to przedstawiciel antypodów w tym towarzystwie. Skiperem australijskiej załogi jest Grant Wharington - właściciel maxi Wild Thing. Konstruktorem Volvo 70 ekipy Premier Challenge jest Don Jones. Jednym z najlepiej przygotowanych zespołów w tej stawce jest hiszpańska załoga Movistar. Generalnym menedżerem i sternikiem in port racing jest Pedro Campos. Na skipera wybrano także niezwykle doświadczonego w tej rywalizacji Holendra Bouwe Bekkinga. Nawigatorem międzynarodowej załogi jest Andrew Cape z Australii. Jacht zbudowany w stoczni Boatspeed zaprojektowało również biuro Farr Yacht Design. Hiszpańska ekipa podczas testów poprawiła już dobowy rekord pod żaglami dla jednokadłubowca. Wiele wskazuje, że wyśrubowany wyczyn może zostać poprawiony na trasie Volvo Ocean race 2005-06. Na razie jednak wszystkie załogi muszą zmierzyć się z trudnymi warunkami, które pojawiły się tuż po starcie z hiszpańskiego Vigo.
Tekst i foto - Paweł Paterek