Niewielki, "własny" AIS na małym jachcie morskim
Na stronie internetowej kpt. Kulińskiego czytamy: spokojnie, obowiązkowe WWR-ki nie wrócą, nikt nie będzie was karał za "niemanie" czegoś takiego. Wręcz odwrotnie - sami cieszyć się będziecie, że niskim kosztem i niefatygująco zostaniecie posiadaczami instrumentu, który Wam usłużnie pokaże co się dzieje dookoła waszego jachtu.
Z wielkim uznaniem powitałem zamówioną korespondencję Wojtka Bartoszyńskiego. Jego artykuł przypomniał mi te czasy, kiedy z turystycznym odbiornikiem radiowym "Szarotka" na pokładzie szukałem namiarów zaniku sygnałów bałtyckich radiolatarni. Pomysłowość jest twórcza :-)))
Przed nami zima - macie czas na zbudowanie "biernego" AIS-a. Co prawda nie będziecie widziani, ale podglądanie jest też pożyteczne. Wypróbujecie Wasz AIS na molu w Brzeźnie.
Wojtkowi dziękuję w imieniu Czytelników SSI.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
--------------------------------------------
Don Jorge!
Podczas niedawnego rejsu "Zawiszą Czarnym" dane mi było poznać osobiście Tadeusza Lisa. On to zachęcił mnie do napisania paru słów o używanym przeze mnie odbiorniku AIS.
Czym jest AIS – chyba nie trzeba żeglarzom morskim tłumaczyć. Prostota pomysłu tego systemu idąca w parze z jego użytecznością, powoduje jego szybko rosnącą popularność. Poprawa bezpieczeństwa uczestniczących w systemie skusiła także mnie do zostania jego beneficjentem.
Żegluję na jachtach czarterowych głównie po Bałtyku. Z tego - między innymi - wynikają założenia jakie przyjąłem - kompletując swój zestaw i warunki brzegowe które mnie ograniczały:
- niestety nadajnik w grę raczej nie wchodzi - czego bardzo żałuję. Rejestracja nadajnika na jachty czarterowe – jest praktycznie niemożliwa. Zostaje więc jedynie bycie biernym uczestnikiem AIS.
- odbiornik powinien być prosty, lekki , mały – przenośny.
- przygotowanie i instalacja nie może wymagać posiadania wiedzy radiowej czy specjalistycznych przyrządów.
- AIS ma współpracować (wizualizować pozycje obiektów) z oprogramowaniem zainstalowanym w moim laptopie. Obecnie jest to darmowy OpenCPN.
To ostatni punkt był motorem działania. Na stronie programu http://opencpn.org znalazłem – w dziale „współpracujący sprzęt" informację o używanym przeze mnie odbiorniku. Nazywa się głupio: MarineGadget Radar (mimo, że oczywiście z żadnym radarem nic wspólnego nie ma) ale ma kilka zalet: spełnia przyjęte warunki brzegowe (jeśli chodzi o wymiary i masę – ze sporym marginesem), funkcjonuje poprawnie, ma niskie zużycie energii, nie ma plątaniny przewodów (USB zapewnia zarówno przepływ danych jak i zasilanie) jego cena nie wyraża się w tysiącach.
Na zestaw składa się z:
- odbiornik: MarineGadget Radar - AIS Receiver http://www.radargadgets.com (120 euro, trzeba założyć konto na PayPal)
- antena na pasmo 2m/70cm ze złączem SMA żeńskim (allegro). Ja kupiłem Nagoya NA-771 za ~60zł
- beczka SMS żeńska/żeńska (allegro) ~15zł
- kabel H155 (50 Ohm) zakończony złączami SMA męskimi (oba końce) – kilkadziesiąt zł (zależnie od długości, ja kupiłem 8mb)
- kwadratowa aluminiowa rura o długości 1m (Castorama)
- opaski kablowe („trytki") (Castorama)
Prócz tego kupiłem tez kilka przejściówek antenowych. Przygotowanie zestawu do pracy przeprowadziłem dwuetapowo.
Pierwszy etap wykonałem w domu:
Aluminiowy kwadraciak przerobiłem (piła do metalu + pilnik + młotek + wiertarka) na „maszt", w którym zamocowałem beczkę SMA. Ponadto zainstalowałem sterownika do odbiornika w laptopie, a w programie Open CPN przypisałem odpowiedni port COM – jako źródło danych AIS w standarcie NMEA0183. Uwaga na prędkość (baud rate) – dla AIS wynosi ona 38400, w odróżnieniu od GPS czy innych nadajników które pracują z prędkością 4800.
Podczas rejsu połączyłem wszystkie elementy w całość, co zajęło około 10 minut: przeciągnięcie kabla, podłączenie przewodu antenowego i anteny, zamocowanie masztu („trytkami" do kosza rufowego), podłączenie anteny do odbiornika i odbiornika do portu USB laptopa (antena – beczka SMA – przewód antenowy H155 – odbiornik – przedłużasz USB – komputer).
Zestaw został przeze mnie wypróbowany praktycznie w rejsie katamaranem po wyspach duńskich. Po uruchomieniu zestaw podjął pracę od razu – pokazując na ekranie obiekty AIS, udostępniając informacje o nich zgodne ze specyfikacją systemu. Oprogramowanie jest w stanie kalkulować CPA i TCPA (najmniejsze zbliżenie i jego czas) oraz wskazywać obiekty „niebezpieczne".
Doświadczenia:
- odbiornik działa! :-)
- Transmisje obiektów odbierane są z odległości (przy zamocowaniu masztu z anteną do kosza rufowego katamaranu (2 m nad wodą) około 10 Mm. Dzięki przejściówkom podłączałem testowo zestaw do anteny VHF (na topie masztu) – uzyskując zasięg ponad 20 Mm. Jednak świadomie wykluczam komplikowanie zestawu lub instalacji. Instalacja anteny na maszcie, czy instalacja splitera antenowego na czarterowanym jachcie sprawi zbyt wiele problemów, nie zawsze będzie też możliwa. Osiągany dziesięciomilowy zasięg jest – moim zdaniem – przy rejsach załogowych dystansem w zupełności wystarczającym.
- można zrezygnować z wiezienia ze sobą „masztu" (kwadraciaka). Wykonywałem próby na "Zawiszy Czarnym" - mocując antenę do mosiężnej poręczy w taki sposób, aby uzyskać połączenie galwaniczne pomiędzy ekranem kabla (a konkretnie beczką SMA), a tą poręczą. Możliwe jest też działanie AIS bez takiego połączenia, jednakże warunki pracy anteny będą gorsze (sam tego nie wymyśliłem, to uwaga „uczonych w piśmie"). Próby na plaży w Sopocie bez kwadraciaka dały zasięg około 8 Mm.
- uwaga na złącza! To ma być SMA, a nie bardzo popularne w zastosowaniach WiFi RSMA / RP-SMA
- prawdopodobnie pomaluję „maszt", bo zdarzało się, że ktoś łapał się za niego traktując jak coś stałego (element kosza rufowego)
- kupiłem też przejściówkę SMA/UC1 (w obie strony). Podłączenie do anteny jachtowego radia VHF (top masztu) zwiększa zasięg do ponad 20 Mm. Druga przejściówka umożliwia awaryjne korzystanie z radia po stracie anteny głównej.
- mamy "mały problem" przy jachcie posiadającym własny nadajnik AIS. Dla naszego zestawu (niepołączonego w żaden sposób z tym jachtowym systemem nawigacyjnym) sygnał AIS własnego statku jest interpretowany jako „obcy". Ze wszystkimi konsekwencjami, w tym i ostrzeganiem o niebezpiecznym zbliżeniu (zderzeniu) samego ze sobą... :-)
Wojtek