Nareszcie bezpiecznie na Węgorapie!
Zbyszek "Zibi" Jatkowski przesłał nam dobre wieści z niebezpiecznego do tej pory odcinka Węgorapy, nad którym dość nisko zwisały druty linii elektrycznej. Okazuje się, że konsekwentne działania miejscowego armatora doprowadziły do zdecydowanej poprawy bezpieczeństwa żeglarzy na tym odcinku - i to bez wdrażania dziwnego przepisu o... konieczności kładzenia masztów...
Niebezpieczne linie energetyczne na Węgorapie zostały zaizolowane i oznakowane w sposób widoczny i czytelny. Dzięki usilnym staraniom mazurskiego armatora Michała Szafrańskiego, Prokuratura Rejonowa w Giżycku zobowiązała gospodarza wód do zabezpieczenia napowietrznych linii energetycznych, które w minionych latach były przyczyną kilku śmiertelnych wypadków. Zobowiązaniu stało się zadość. Szkoda tylko, że musiał zginąć człowiek, aby ktoś poszedł po rozum do głowy...