Na żaglach… Na żywioł…Natangia! - relacja z grudniowego rejsu omegami

2011-12-14 15:20 Artur "Kudi" Tomkiewicz
_
Autor: Archiwum Artura Tomkiewicza

Grudniowy rejs omegami rozpoczął się 3 grudnia w piątek. Parę minut po siódmej uczestnicy spotkali się w porcie AZS w Wilkasach nad Niegocinem, gdzie czekały zwodowane na tę okazję omegi. Celem rejsu było pokonanie w 3 dni Pętli Mazurskiej a więc trasę: Niegocin - Śniardwy (poprzez Wojnowo Buwełno i Tyrkło) oraz Śniardwy - Niegocin „tradycyjną” trasą. Rejs rozpoczęliśmy w trzy jachty (osiem osób – 7 mężczyzn i jedna kobieta).

W rejs wyruszyliśmy ok. 8.30 aby jak najszybciej przeskoczyć Niegocin, gdyż mniej więcej w południe prognozowano silne wiatry. Parę minut po 10tej byliśmy już na Wojnowie a „Głaźną Strugę” między Wojnowem a Buwełnem pokonaliśmy już w południe. Założeniem na pierwszy dzień było dostać się  na koniec Buwełna, gdzie w Cierzpiętach czekała nas przewózka jachtów na Tyrkło. Mieliśmy obawy związane z przeprawą na „Głaźnej Strudze”, którą pokonuje się na „burłaka” brodząc w wodzie. Martwiliśmy się czy niski stan wody, głazy i zwalone drzewa nie opóźnią rejsu. Okazało się, że nie jest tak źle i „Strugę” pokonaliśmy bez większych problemów. Na Buwełnie przywitał nas już silniejszy wiatr- powiewało silną, „urywaną” i zmienną co do kierunku „czwórką” a porywy dochodziły do 6B, ale to cały urok rynnowych jezior. Czas mieliśmy dobry. Na końcu Buwełna byliśmy około 15tej i podjęliśmy decyzję o przewózce jachtów na Tyrkło jeszcze tego samego dnia. Przewózka odbyła się bardzo sprawnie, jednak z uwagi na krótki dzień, zakończyła się po ciemku. Obozowisko rozbiliśmy nad Tyrkłem, a więc założenia na pierwszy dzień zostały zrealizowane z naddatkiem. Wieczorem dotarł do nas kolejny uczestnik rejsu. Wieczór spędziliśmy przy ognisku, a nocowaliśmy w namiotach.

Sobotę rozpoczęliśmy wcześnie, przed 7mą - założeniem było jak najszybsze pokonanie Śniardw, gdyż prognozy nadal nie rozpieszczały a nieoznakowane już o tej porze największe w Polsce jezioro mogłoby sprawić nam parę niespodzianek.  Zamierzaliśmy dopłynąć tego dnia do Kanału  na Tałtach.  Na Śniardwach przywitała nas równa czwórka z południa, więc wiaderka „poszły w ruch” gdyż fale robiły nam co jakiś czas kąpiel. Ze Śniardw na Mikołajskie pędziliśmy już fordewindem a wzrastający wiatr sprawił że w Mikołajkach mieliśmy czas  wypić grzane piwo, po czym ruszyliśmy dalej. Założenia  drugiego dnia również zostały pomyślnie zrealizowane, z tym że Tałty pokonaliśmy już w ciemnościach. Obozowisko rozbiliśmy z daleka od brzegu z uwagi na silny wiatr.

Niedzielę  rozpoczęliśmy  również wcześnie. Do pokonania mieliśmy „kanały” a konieczność burłaczenia mogła spowodować znaczne wydłużenie czasu powrotu do portu w Wilkasach.
Na szczęście siła i kierunek wiatru sprawił,  że grzechem byłoby go nie wykorzystać, więc kanały pokonaliśmy na żaglach. Mamy nadzieję, iż złamanie  przepisów żeglugowych zostanie nam wybaczone.

Do Wilkas dotarliśmy ok. 15tej-dużo szybciej niż zakładaliśmy. Rejs kończyliśmy w 10 osób, w deszczu i przy silnej „czwórce”.

Opisując naszą małą eskapadę, nie sposób nie wspomnieć o atmosferze jaka panowała podczas rejsu, a była ona naprawdę niesamowita co przełożyło się m.in. na  szybką i sprawną żeglugę.

Pomimo iż rejs sam w sobie nie był „mega wyzwaniem”, grudniowa aura, survivalowa trasa rejsu i świadomość że jest się jedynymi żeglarzami o tej porze sprawiały, ze ciągle towarzyszył nam dreszczyk  emocji. Uczestnicy  bardzo rzetelnie przygotowali się do rejsu, każdy wiedział co ma robić pomimo braku jakichś ścisłych wcześniejszych ustaleń.  Dzięki  zgraniu i zapasowi suchego drewna mieliśmy każdego dnia ekspresowo  rozstawione namioty i rozpalone ognisko.

Rejs ,oprócz przygody samej w sobie, stanowił formę promocji budowy nowej drogi wodnej między jeziorami Śniardwy i Niegocin, a podczas pierwszego biwakowania w Cierzpiętach zostaliśmy odwiedzeni przez Pełnomocnika Starosty Ełckiego Pana Andrzeja Pułeckiego.

Piękno Wojnowa, Buwełna i Tyrkła sprawiły iż wieczorne rozmowy przy ognisku w dużej mierze dotyczyły  „kształtu” nowej drogi wodnej. Jedno jest pewne:  plan zagospodarowania przestrzennego nowej drogi wodnej jest najważniejszy  i musi być wykonany bardzo mądrze i rozważnie, abyśmy nie obudzili się „z ręką w nocniku”. Należy podkreślić , iż przedstawiciele środowiska żeglarskiego powinni być obecni przy opracowywaniu takiego planu.

P.S. Podziękowania dla wszystkich uczestników (Bożeny, Darka „Lenina” z offroadmazury, Benka, Sylwka, Piotrka „Wądoła”, Dymitrisa „Dymka”, Krzyśka, Wojtka „Mateja”, Kuby), także dla  Pani Gosi z AZS, Janka,Piotra, Kamila- bosmanów z AZS  Wilkasy, Pana Huberta-szefa AZS, Pana Sławka z Gazety Giżyckiej, Zbyszka „Zibiego” Jatkowskiego - szefa portalu  mazury.info.pl, Mazurskiego WOPR, które pomimo niepowiadamiania o rejsie jak zwykle było „czujne i w kontakcie” oraz redakcji i czytelników miesięcznika „Żagle”.

Z żeglarskim pozdrowieniem: Artur „Kudi” Tomkiewicz.

Na żaglach… Na żywioł…Natangia! - relacja z grudniowego rejsu omegami

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.