Na wieczną wachtę odszedł kpt. Ryszard Stasiak

2020-02-14 17:59 Wiesław Seidler
Ryszard Stasiak
Autor: mat. ZOZŻ

W styczniu odszedł na wieczną wachtę kpt. Ryszard „Marynarz” Stasiak. Ceniony i lubiany żeglarz szczeciński i polonijny, elektryk okrętowy i kapitan jachtowy, pasjonat i zawodowy pracownik morza.

Msza św. żałobna za „Marynarza” odbędzie się 15 lutego 2020 w USA, w New Bedford MA, a pogrzeb w Szczecinie (w innym, jeszcze nieustalonym terminie).

Śp. Ryszard „Marynarz” Stasiak (29.07.1949 – 22.01.2020) był związany z morzem i żeglarstwem przez całe dorosłe życie, od podjęcia pracy w byłej Szczecińskiej Stoczni Jachtowej im. L. Teligi, w charakterze elektryka okrętowego, m.in. przy budowie „Bumeranga” dla Jurka Siudego. Pracę łączył z rejsami, należał wtedy do stoczniowego Jacht Klubu Passat, potem do Stali Stocznia. Pływał regatowo po Zalewie Szczecińskim, Bałtyku i Morzu Północnym, m.in. z Kubą Jaworskim na „Enifie” i z Czesławem Gogołkiewiczem na „Karfim” i „Raczyńskim”.

Do USA wyjechał w latach 80. ub. wieku i pozostał tam do końca życia, najpierw w Nowej Anglii, gdzie pracował na kutrach rybackich poławiających scallopsy (jadalne małże – przegrzebki), a potem został armatorem trzech takich kutrów. Nadal czynie żeglował, związał się z Polskim Klubem Żeglarskim w Nowym Jorku, uczestniczył w rejsach na Atlantyku, Pacyfiku i Oceanie Indyjskim. Utrzymywał też kontakty z krajem, gdzie zakupił kadłub pierwszego „Gemini” Romka Paszke, którym – po przebudowie, wyposażeniu i przeprowadzeniu do USA – wiele lat pływał. Po sprzedaniu „Gemini” był właścicielem kilku innych mniejszych jachtów, brał też udział w rejsach klubowych, m.in. w jednym z etapów głośnej polskiej wyprawy „Od Hornu do Hornu”, na jachcie „Zjawa IV”, z kapitanem Michałem Bogusławskim (Wyróżnienie Rejs Roku 2004, za dobrą robotę morską, w trudnych warunkach). Uczestnicy tego etapu – żeglarze z PKŻ NY – nie tylko opłynęli Horn, ale podeszli aż do kontynentu Antarktydy i byli pierwszymi polskimi żeglarzami, którzy postawili na nim stopy!

Na emeryturę „Marynarz” przeniósł się z żoną Kasią na Florydę. Do końca życia był aktywnym armatorem kutra rybackiego i jachtu, na którym planował jeszcze wiele dalszych rejsów. Teraz żegluje gdzieś w Oceanie Nieskończoności…

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.