Na wieczną wachtę odszedł Bruno Salcewicz
W poniedziałek 22 lipca zmarł Bruno Salcewicz, marynarz, żeglarz regatowy, pisarz, członek Bractwa Wybrzeża i Klubu Kapitanów w Szczecinie oraz Bractwa Kaphornowców.
Bruno Salcewicz urodził się na Łotwie w 1941 roku. Po wojnie zamieszkał w Szczecinie, gdzie ukończył Wydział Nawigacyjny Państwowej Szkoły Morskiej.
Do przejścia na emeryturę w 2006 roku pływał na statkach różnych bander. Jego pasją było pływanie regatowe, a marzeniem opłynięcie przylądka Horn. Cel udało mu się zrealizować w 2016 roku na jachcie "Selma Expeditions". Fundusze na bardzo drogą wyprawę zgromadził dzięki wsparciu internaturów, na portalu crowdfundingowym.
Niestety, szczecinianin omal nie przypłacił tego rejsu życiem. Podczas żeglugi źle się poczuł. Kolejne tygodnie spędził w szpitalu w Ushuaia. Niełatwe, ze względu na stan zdrowia pacjenta, było też zorganizowanie jego powrotu do Polski. Ostatecznie Bruno Salcewicz przyleciał do domu pod opieką sprowdzonego z Polski ratownika medycznego.
O tym, jak wyjątkowe były przygotowania do tej wyprawy, jak dramatyczny był jej przebieg i powrót do Polski kapitan Salcewicz opowiedział w jednej ze swoich książek – "Zobaczyć Cape Horn - czy warto było?".
Bruno Salcewicz był także bardzo mocno zaangażowany w akcję ratowania jachtu "Polonez", na którym Krzysztof Baranowski samotnie opłynął świat w latach 1972-1973.