MPJK 2013: Dwudzieste giżyckie...

2013-08-19 16:14 FOT. Jerzy Klawiński, Jerzy Klawiński
MPJK 2013
Autor: Jerzy Klawiński Mistrzostwa Jachtów Kabinowych

Od przypomnienia jubileuszu 20-lecia giżyckich Mistrzostw Polski Jachtów Kabinowych rozpoczęła się tegoroczna edycja tej szacownej imprezy dla regatowców amatorów. Gościnna i – co ważne! – doskonale przygotowana na przyjęcie pięćdziesięciu dwóch załóg walczących również o Błękitną Wstęgę Jeziora Niegocin Ekomarina w Giżycku była bazą trzydniowych zmagań o prymat w siedmiu klasach.

Organizatorzy z Klubu Turystyki Żeglarskiej Szkwał Giżycko i Ekomariny wzięli sobie mocno do serca zeszłoroczne uwagi uczestników i przygotowali się perfekcyjnie do mistrzostw. Nawet tradycyjni malkontenci przyznawali, że pomyślano o wszystkim – nawet o porannej kawie i herbacie dla zawodników i osób towarzyszących...

Ale najważniejsze przecież są zmagania na wodzie! W klasach T (1, 2 i 3), Sympathy 600, Tango, Żagle 500 i Micro wystartowało ponad 50 załóg.

Jak już pisałem z inauguracyjnego dnia regat, pierwszy dzień wystawił na ciężką próbę sędziów oraz zawodników i pomimo cierpliwości i jednych, i drugich upalnym popołudniem wszyscy spływali do portu regat z uczuciem niezadowolenia, bo nawet rozpaczliwa próba przestawienia trasy i puszczenia mimo słabiutkich podmuchów wyścigu pierwszego zakończyła się niepowodzeniem...

Drugi dzień to pięć szybkich wyścigów puszczanych na dwóch trasach (dla typowych “turystów” – trójkąt i klas noszących dodatkowy żagiel – “śledź”). Przy wzmagającym się w ciągu dnia momentami do 4 – 5B wietrze wyścigi rozegrano błyskawicznie – dla niektórych nawet aż za szybko. Protestowali głównie ci, którym nie poszło na trasie. Kilka protestów i jeden złamany maszt uzupełniają obraz dnia pełnego twardej walki na regatowych trasach...

Trzeci dzień to dwa wyścigi przy słabym wietrze – na trasie dla turystów sędzia główny regat Wojciech Caban dołożył tzw. śledzia, co znacznie wydłużyło zmagania na trasie.

W klasach spinakerowo-genakerowych doszło do ciekawej sytuacji – o ostatecznych zwycięstwach i pozostałych miejscach na podium miał zadecydować dopiero ostatni wyścig! Minimalne różnice punktowe, a nawet równowagi w poszczególnych klasach dawały bowiem szanse na sukces wielu załogom.

Ostatecznie uroczyste zakończenie rozpoczęło się po godz. 16.00, a medale i puchary oraz Błękitne Wstęgi powędrowały do swoich zdobywców.

W klasie T-1 nie zgromadzono niestety obowiązkowych pięciu załóg, więc tytułu mistrzowskiego na rok 2013 nie przyznano, ale Wstęgę, złoty medal i puchar zdobyła załoga weterana mistrzostw i wielokrotnego czempiona tej klasy Grzegorza Guzowskiego na jachcie “Lida”.

Z kolei klasa T-2 była najliczniejsza (13 jachtów) i tu tytuł mistrza Polski wywalczyła załoga Ryszarda Osmańskiego na jachcie “Miłomłyn”.

W klasie T-3 (11 jachtów) zwyciężył jacht “Legenda”, którego sternikiem był Michał Brzozowski.

W klasie Sympathy 600 obecność tylko czterech załóg wykluczyła możliwość ścigania się o tytuł mistrzowski, ale zwycięzców oczywiście wyłoniono – to załoga w składzie Łukasz Śliwa, Karol Góralczyk i Paweł Pawlicki. Wygrali dosłownie rzutem na taśmę!

A klasie Żagle 500 udało się dosłownie w ostatniej chwili zgromadzić regulaminową piątkę jednostek! W tej sytuacji mistrz jest – to załoga “Hobbita” w składzie Robert Sobociński - Sławomir Kodrzycki. Walka do końca była twarda i wygrali tylko 1 punktem. Gratulujemy!

W podobny sposób wywalczyła swój prymat w klasie Micro (7 jachtów) załoga Marcina Celmerowskiego na “Toyocie Łódź”. Z tego, co widziałem, zadecydował chyba ostatni kurs...

Tango obchodziło w Giżycku swój mały jubileusz – klasa powołała 10 lat temu swoje stowarzyszenie. W tym jubileuszowym roku tytuł jej mistrza zdobyła załoga Szymona Mireckiego na “Follow Me”.

Szczegółowe wyniki mistrzostw znajdziecie jak zawsze pod linkiem www.ppjk.pl

Gratulujemy zwycięzcom i cieszymy się, że mistrzostwa Polski w Giżycku udały się, jakkolwiek przegrani mogą nie być nimi tak zachwyceni jak zwycięzcy. Obecność takich filarów PPJK od lat jak Jurek Pieśniewski, Wojtek Spisak, Radek Żurek świadczy o nieprzemijającym uroku ścigania się pod żaglami na Niegocinie...

Na marginesie: Przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu – a jakżeby inaczej! – była sprawa niesklasyfikowania w regatach jednego z jachtów, który w wyniku pomiarów okazał się – zdaniem sędziów – nieklasowy. Obie strony obstają przy swoim zdaniu, za powiada się więc ciąg dalszy sprawy... Wywołało to różne, najczęściej mocno emocjonalne komentarze. Proponuję z ostateczną oceną incydentu poczekać do oficjalnych rozstrzygnięć. Niech się wypowiedzą najpierw na ten temat stosowne i kompetentne gremia...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.