Mikołajskie - ależ tu tłoczno!
Nie jest dużym akwenem. Ma nieco ponad 5,5 km długości i trochę tylko więcej niż 1,5 km szerokości. Jest to typowe jezioro rynnowe. Ma połączenie m.in. z jeziorami Bełdany i Tałty.
Dwa miasta na Mazurach aspirują do roli żeglarskiej stolicy Polski. Są to Mikołajki, położone nad jeziorami: Mikołajskim i Tałtami, oraz Giżycko. Przy czym natężenie ruchu wszelkiego rodzaju jednostek pływających jest szczególnie duże na tym pierwszym akwenie. Płynąc od strony Bełdanów do Mikołajek - przy prawdziwie żeglarskiej pogodzie - w weekendową sobotę, w środku sezonu, nie widać miasta zza płotu żagli. Sternik zbliżającej się tą trasą łodzi zastanawia się, jak dojść do miejsca postoju i nie dać się rozjechać przez innych użytkowników akwenu. A jest się czego obawiać! Z naprzeciwka, jak "czambuł tatarski", nadciągają dziesiątki jachtów żaglowych, przeplatając się raz lewym raz prawym halsem. Z tej ciżby z rykiem silników wypadają jachty motorowe i skutery wodne, a nierzadko, gęsiego, statki białej floty. Istna karuzela. Puste Jezioro Mikołajskie można zobaczyć tylko wczesną wiosną i późną jesienią. Na ten akwen można wpłynąć z trzech stron:- od strony Śniardw przez Przeczkę,- od strony Bełdanów,- od północy z jeziora Tałty. Ponieważ nasz przewodnik locyjny prowadzi nas z południa na północ, opis zaczynam w Przeczce. Wychodząc ze Śniardw, kursem na północny zachód, wpływacie na najszerszą część jeziora. Później - powoli, lecz zauważalnie - jezioro się zwęża, osiągając minimum pod mostem pieszym w Mikołajkach. Zachodni brzeg jeziora jest wysoki i zalesiony, a dostępu do niego chronią trzciny ciągnące się aż do miasta. Znajdziecie tutaj niewiele miejsc do biwakowania, ale też mało kto chce tu obozować, będąc tak blisko miejskich atrakcji. Wschodni brzeg jeziora jest odkryty. Za przybrzeżnym pasem olch aż do Śniardw i Łuknajna rozpościerają się pola i łąki. Brzeg ten jest mniej porośnięty trzciną, więc bez trudu znajdziecie na nim kawałek miejsca na tak zwany dziki biwak. Na akwenie nie ma istotnych przeszkód podwodnych zagrażających żegludze. Tych, którzy pamiętają groźną rafę kamienną usytuowaną naprzeciw Wioski Żeglarskiej - na południe od ciągle budowanego kompleksu hotelowego (aktualnie rozbieranego) nazwanego przez wielu "Alcatraz" - informujemy: rafa ta została usunięta! Teraz prowadzi tamtędy tor wodny dla statków białej floty. Jedynie kilka metrów od południowej ściany "Alcatrazu" można natknąć się na resztki rdzewiejącej, porzuconej tam barki, która (uwaga!) nie wystaje nad powierzchnię wody.
Widok z okolic Cichej Zatoki na Wioskę Żeglarską i wschodni brzeg Jeziora Mikołajskiego.
Na pierwszym planie "Alcatraz", a w tle pomosty Wioski Żeglarskiej
Na wschodnim brzegu: pomosty portu przy ośrodku Leśna Podkowa
Przy nabrzeżu miejskim opłata za postój jachtu jest niewielka, ale za to pozostaje się pod ciągłą obserwacją licznych spacerowiczów
Kładka piesza i mosty, drogowy i kolejowy już za granicą jeziora
Porty Mazur
Cicha Zatoka
Przystań ta jest niewielkim porcikiem położonym na zachodnim brzegu Jeziora Mikołajskiego. Pomieści się tam około 60 jachtów. Przy pomostach w "Cichej Zatoce" przycumować mogą także i najgłębiej zanurzone jachty. Nawet od wewnętrznej strony, pomiędzy brzegiem i pomostami, głębokość wynosi średnio 3,2 m, a cumowanie przy pomostach jest łatwe. W odległości 9 - 10 m od pomostu postawiono bojki cumowe na martwych kotwicach. Jacht w tych warunkach stoi pewnie, nawet w najgorszych warunkach pogodowych. Te jednak w "Cichej" zdarzają się rzadko. W marinie woduje się jachty za pomocą dźwigu. Dojazd do portu jest łatwy, nawet z jachtem na haku. Samochód można postawić na parkingu przy porcie. W "Cichej" jest zaplecze gastronomiczne na dobrym poziomie. Są toalety i natrysk. Zgodnie z nazwą jest tam rzeczywiście cicho. Gwar miasta tu nie dociera! Jeszcze jedna cenna zaleta "Cichej Zatoki" to fakt, że jest ona pod całodobowym nadzorem strażnika. (jkub)
Wioska Żeglarska
Znają ją chyba wszyscy żeglujący po Mazurach. Ci, którzy robią to od dawna, widzą, jak w ciągu ostatnich lat, czyli od czasu, kiedy dzierżawcą i inwestorem stała się firma Inter Commerce, infrastruktura portu się zmieniła. Wioska Żeglarska stała się mariną o bardzo wysokim standardzie postoju i obsługi jachtu. Mieści się tam ponad 180 jachtów. Pomosty wyposażono w Y-bomy, dzięki którym cumowanie, w tym przecież odsłoniętym porcie, stało się bezpieczne. Na każdym pomoście znajdują się ujęcia wody i prądu. Zaplecze socjalne jest dobre. Wybór lokali gastronomicznych obfity. Na terenie portu, tuż koło bosmanatu, znajdziecie nawet sklep żeglarski. Jedynym mankamentem portu Wioska Żeglarska jest duży ruch i nieodległy, a czasami hałaśliwy amfiteatr.
(jkub)
Brzeg wschodni
Pierwsza przystań na wschodnim brzegu znajduje się w Dybowie. Usytuowano ją w wykopanym kanałku o długości około 50 i szerokości 10 - 12 m. Mieszczący się tam porcik jest aktualnie w trakcie modernizacji. Uwaga! W wejściu do kanału można natknąć się na kamienie tkwiące na głębokości około 1,2 - 1,5 m. Płynąc dalej, musicie uważać na podwodną górkę leżącą około 100 m od krańca cypla, gdzie brzeg zmienia kierunek na północ. Górka ta jest oznaczona. Tor wodny rozdziela się, przechodząc na lewo i prawo od niej. Często stoją tam wędkarze na łodziach. Nie należy pchać się między nich, bo choć na dnie nie ma twardych przeszkód (kamienie, żelastwo) to stanięcie w tym miejscu na mieliźnie przy silnym zachodnim wietrze może skończyć się niezamierzonym sztrandowaniem na nieodległym brzegu. Innym zagrożeniem w tym miejscu są nieprzyjazne gesty i słowa, jakie mogą w takiej sytuacji pożeglować pod waszym adresem od wędkujących. Zbliżacie się do Mikołajek. Tu już, o ile nie planujecie popłynięcia od razu na Tałty, musicie podjąć decyzję co dalej? Gdzie się zatrzymać? Pierwsza z napotkanych przystani to pomosty IMGW. Dobre, lecz oddalone od miasta. Dalej jest port MKŻ (Mazurski Klub Żeglarski). Tu znajduje się zaplecze szkutnicze i można dokonać napraw jachtu. Tuż za pomostami MKŻ jest niewielki pomost, przy którym stoją jachty przeznaczone do czarterów. Potem, aż do pomostów Wioski Żeglarskiej, ciągnie się tzw. Nabrzeże Miejskie. Do nabrzeża tego jachty zwykle dobijają dziobem z kotwicą za rufą. Niestety, dno na całej długości nabrzeża jest muliste i kotwice tam trzymają siłą woli. Samo nabrzeże też jest obetonowane i aby nie potłuc sobie dzioba powinniście np. wyłożyć na brzeg solidny odbijacz. Warto zwrócić uwagę, że przy samym brzegu jest płytko, a na dnie widoczne są pojedyncze kamienie. Zaletą cumowania w tym miejscu jest niewygórowana opłata za dobę postoju i bliskość sklepów. Wadą - ogromna ilość spacerowiczów, przy których, żyjąc pod nieustanną obserwacją, jak w "Big Brotherze", można się czuć bardzo skrępowanym.
Wioska Żeglarska
W miejscu, w którym zaczyna się port Wioski Żeglarskiej kończy się pierwsza część nabrzeża administrowanego przez miasto. Wioska Żeglarska dysponuje czterema najwyższej klasy pomostami. Są na nich gniazda elektryczne i ujęcia wody pitnej. Aby nie trzeba było rzucać kotwic w muliste dno, a leży tam tych pourywanych kotwic wiele, pomosty wyposażono w tzw. Y-bomy. Ułatwiają one ustawienie jachtu prostopadle do pomostu, gdyż można go do końca Y-bomu przycumować. Na brzegu infrastruktura Wioski może zadowolić najbardziej kapryśnego żeglarza. Od czasu, kiedy Inter Commerce prowadzi port (administrator terenu i infrastruktury), wszystko się zmieniło. Zainwestowano nie tylko w pomosty, ale zadbano o gastronomię i wyremontowano toalety. Położono nowe polbrukowe chodniki i wybudowano scenę, na której odbywają się koncerty i imprezy promocyjne. Na terenie mariny znajdziecie też sklep żeglarski. W całym tym inwestycyjnym zamieszaniu zlikwidowano jednak zaplecze szkutnicze, instalując w tym miejscu kawiarnię. Ktoś się, na szczęście w porę zorientował i zaplecze szkutnicze już jest - ale w innym miejscu. Bezpowrotnie zniknęły sale noclegowe, w których można było za grosze przenocować w przypadku, gdy np. spóźniał się jacht, na który mieliśmy zamustrować, lub gdy po wywrotce i łódź, i graty należało wysuszyć. Szkoda, że ta część usług Wioski już nie istnieje! To, co było kiedyś, było bardzo przyjazne i swojskie, teraz jest ładnie i po europejsku. Za przystanią Wioski Żeglarskiej zaczyna się ponownie nabrzeże miejskie i tam też na odcinku około 100 - 150 m można dobijać. Warunki dojścia są nieco lepsze niż na odcinku pomiędzy MKŻ a Wioską. Jest głębiej i kotwica trzyma tu nieźle. Wadą jest to, że zwykle brak tu miejsca. Postój jest możliwy tylko do znaku zakazu kotwiczenia - dalej do nabrzeża, aż do kładki dla pieszych, mogą dobijać tylko statki białej floty.
Brzeg zachodni
Płynąc wzdłuż brzegu zachodniego, zauważycie ciągnące się na przestrzeni bez mała 3 km pasmo trzcin, za którymi rosną wspaniałe lasy. Niestety, z powodu trudnego dostępu do linii brzegowej do lasu też dotrzeć trudno. Jest zaledwie kilka "dziurek" w trzcinie, a i te nie zawsze prowadzą aż do samego brzegu. Powstały one najczęściej w wyniku postojów zaskoczonych przez noc jachtów przy użyciu techniki "wbitki w trzciny". Pierwsza dogodna przystań na tym brzegu znajduje się dopiero przy Stacji Terenowej Instytutu Ekologii PAN. Usytuowano ją naprzeciwko IMGW. Jest ona oddalona od miasta i dlatego jachty zawijają tam nieczęsto. Po około 1600 m dostrzeżecie pomosty portu przy ośrodku Leśna Polana. Port ma dobre stałe pomosty, a także sprawny system wodowania jachtów za pomocą suwnicy bramowej. Kilkaset metrów dalej na południowy zachód znajduje się port i wypożyczalnia jachtów i sprzętu wodnego "Cicha Zatoka". W porcie tym można również wyslipować jacht przy użyciu dźwigu. Przystań jest ogrodzona i chroniona przez całą dobę. Do pomostów w "Cichej Zatoce" cumuje się dziobem lub rufą, mocując drugi koniec jachtu do boi. Miejsce to jest rzeczywiście ciche. Nie docierają tu fale z jeziora i hałas z miasta. A i wiatr w porcie także rzadko kiedy bywa uciążliwy. Wypływając z "Cichej Zatoki", okrążycie "Alcatraz" i zobaczycie duży pomost plaży miejskiej. Na zewnątrz pomostu ogradzającego basen stoją jachty do czarterów i można tam przycumować. Dzierżawca wymaga jednak od swoich gości kulturalnego zachowania. Przy pomoście plaży miejskiej jest głęboko. Tylko przy brzegu, po prawej stronie pomostu (patrząc od strony wody), jest płytko, a dno staje się twarde i piaszczyste. W tym miejscu można zwodować niewielki jacht z wózka, wjeżdżając do wody. Przystań ta oferuje również: toalety, natryski i na miejscu bazę żywieniową. Ponieważ przystań prowadzona jest przez niezłego szkutnika, drobne naprawy łodzi nie są problemem. Ostatnia przystań przed mostami to "Rybitwa". Z niej jest najbliżej do miasta czy stacji benzynowej. Stąd najkrócej płyniemy do przeprawy pod mostami. Zatem, jeżeli sprawia wam trudność położenie masztu na wodzie, przy "Rybitwie" macie ostatnią już okazję, uzyskania pomocy od innych kolegów-żeglarzy. Przechodząc pod mostami (jest ich trzy: kładka piesza, most drogowy i most kolejowy), należy pilnować strony toru wodnego. Wyraźne oznaczenia dotyczące organizacji ruchu pod mostami zawieszono na barierach mostów. Tu ciekawostka! Przepływając pod mostem drogowym, można zobaczyć przykutą łańcuchem do filaru mostu olbrzymią rybę. Jest to Król Sielaw przymocowany tu za karę za niszczenie ongiś, w odległych, bajkowych czasach, sieci biednych podówczas rybaków mikołajskich. I tak co roku 24 czerwca mieszkańcy Mikołajek w uroczystym pochodzie, z orkiestrą strażacką, fajerwerkami oraz z towarzyszeniem innych atrakcji wodują i przykuwają Króla Sielaw na miejsce.
Po przepłynięciu pod mostami znajdziecie się już na Tałtach, po których poprowadzi was za miesiąc Andrzej Orłow.