Międzynarodowa konferencja - jaka przyszłość Zalewu Wiślanego?

2013-01-17 11:07 Jerzy Kuliński
_
Autor: Jerzy Kuliński

Dnia 14 stycznia 2013 odbyła się polsko-rosyjska konferencja zorganizowana w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. Temat konferencji: Zalew Wislany - perspektywy rozwoju i wykorzystanie potencjału społeczno-gospodarczego w ramach współpracy Polska - Rosja.

Sala konferencyjna im. Lecha Bądkowskiego zapełniła się lokalnymi VIP-ami, naukowcami, działaczami samorządowymi z województw Pomorskiego, Warmińsko-Mazurskiego oraz Obwodu Kaliningradzkiego.

Za stołem prezydialnym zasiadł też Siergiej Puchkov (doskonale mówi po polsku i bez akcentu) - Konsul Generalny Rosji w Gdańsku. Moderatorem konferencji był Piotr Trusiewicz z Baltic Transport Journal. Na sali między innymi siedział też elbąski VIP - Jerzy Wcisła.
 
Temat konferencji: Zalew Wislany - perspektywy rozwoju i wykorzystanie potencjału społeczno-gospodarczego w ramach współpracy Polska - Rosja. Bez wątpienia uczestnikom konferencji chodziło o sprawy gospodarcze, handlowe, transportowe - trochę mniej o turystykę, a już najmniej o swobodne przekraczanie granicy w tym o mozliwośc pokonywania Cieśniny Bałtijskiej przez jachty. A jednak, co rusz, prelegenci przywoływali takie tam wydarzenia jak ponoć precedensowy rejs z posłem zabranym do kokpitu jachtu czy zalewowe, transgraniczne regaty po wodach podzielonego Zalewu.
 
             
Galina Maksimchuk                                               Witold Kuszewski                                                      Siergiej Puchkov

Kto i o czym mówił:

- Kazimierz Szefler (Dyrektor Instytutu Morskiego) o pracach Instytutu wykonanych i zamierzonych oraz ich skutkach

- Urszula Kowalczyk (IM) - prezentacja Projektu VILA (Współne korzysci rozwoju potrencjału Zalewu Wislanego)

- Krzysztof Luks (profesor IM) - Zalew Wiślany i jego porty w systemie transportowym Polski

- Galina Maksimchuk (Instytut Oceanologii w Rosyjskiej Akademii Nauk) - Kaliningradskij Zaliv i jego porty w systemie transportowym Obwodu Kaliningradzkiego

- Barbara Szwankowska  (IM) - Współczesne inicjatywy regionalne zmierzajace do ozywienia polskiej czesci Zalewu. Z zadowoleniem przyjąłem wygłoszoną na marginesie  uwagę prelegentki, że niektóre tematy traktowane są obecnie jako autorsko-odkrywcze, podczas gdy są  one już dawno opracowane i udokumentowane.

- Witold Kuszewski (IM) - Wspłpraca w rejonie Zalewu Wislanego w ramach regionu Morza Bałtyckiego.

- Elena Kropinova  (Fed. Uniwersytet Bałtycki im. I. Kanta) - Turystyka jako element współpracy transgranicznej

- Wojciech Piotrowicz (University of  Oxford, Said Business School) - Ograniczenia w transferze najlepszych praktyk na podstawie wyników badań projektu BestLog

- Vladimir Gritsenko (Fed. Uniwersytet Bałtycki im. I. Kanta) - Potencjał Zalewu - perspektywa rosyjska.

- Tadeusz Palmowski (prof. U.G.) - Rola Zalewu Wiślanego w rozwoju współpracy transgranicznej Polski i Rosji

- Jerzy Uziębło (Izba Gospodarki Morskiej) - Korzyści i zagrożenia rozwoju współpracy polsko - rosyjskiej dla portu Gdańsk

- Viktor Koshelev (Centrum Badań i Rozwoju Systemów Gospodarczo-Społecznych. Bałtijsk) -  Korzyści rozwoju współpracy polsko-rosyjskiej dla portów Bałtijsk i Kaliningrad

- Arkadiusz Zgliński (Port Elbląg)  - Korzyści współpracy polsko-rosyjskiej dla portu Elbląg.

- Wojciech Kotowicz (Instytu Nauk Politycznych Olsztyn)  - Zalew Wiślany w relacjach polsko-rosyjskich. Uderzył mnie w tym wystąpieniu, niby taki drobiazg terminologiczny. Projektowany Kanał Z-Z uparcie, prelegent wielokrotnie nazywa "przekopem", ignorując fakt, że prawdziwy Przekop istnieje już od roku 1895.

-------------------------------------------------

Konferencja została zorganizowana wzorowo. Prowadzenie sprawne i rzeczowe. Moderator wyszedł z siebie, aby wymusic dyskusję - zadając kilka prowokujących pytań. Między innymi jak Rosjanie zapatrują się na polskie plany emancypacyjne, czyli budowę Kanału Zalew-Zatoka w rejonie Skowronek. Oczywiscie odpowiedź była poprawna politycznie, pomijając już etykietę, która nie pozwala na strojenie sobie żartów z gospodarzy.

------------------------------------------------

Czy Konferencja była pożyteczna? Mam odczucia ambiwalentne.

Z jednej strony pozytywne, bo z sąsiadami rozmawiac należy - choby dlatego aby redukowac ilośc zadrażnień. Warto poznawać sąsiadów i ich poglądy, nawet gdyby  nie były one całkiem szczere. Takie spotkania są podglebim dla polityki, a polityka jak wszyscy doskonale wiemy jest sztuka osiągania tego co jest możliwe. I teraz i w przyszłosci.  Nawiązywanie osobistych kontaktów, pozyskiwanie zaufania to klucze do załatwiania codziennych drobiazgów. Na konferencjach tego typu padają rózne propozycje, prezentuje sie wzajemne oczekiwania (na przykład Elbląg wyraźnie je pokazał), sonduje sie reakcje,  które obie strony przekazują decydentom po obu stronach granicy. Krótko: konferencja, jako kolejne spotkanie sąsiedzkie.

Z drugiej strony - bez złudzeń. Bezpośredniej mocy sprawczej takie konsultacje nie mają i mieć nie będą. Nasze życzenia stoją w jaskrawej sprzecznością z rosyjska doktyną militarną, a tym samym racją stanu. Powiedzmy sobie otwarcie, bo nikt tego nie ukrywa - imperialna racją stanu. Obwód Kalinigradzki został utworzony w roku 1945 jako wysunięta na zachód baza militarna "drugiego rzutu" z której miał wyjść atak na Europę. Port w Bałtijsku to przecież jedyny niezamarzający rosyjski port bałtycki.  Wszystkie inne przesłanki były i są nadal trzeciorzędne. Związek Sowiecki zajmując w 1945 roku rejon Koenigsberga oczyścił go dokładnie z ludnosci niemieckiej. Do ostatniego człowieka. Na ich miejsce sprowadzeni zostali ludzie specjalnie dobrani, specjalnie przygotowani z różnych części imperium. Specjalnie różnego pochodzenia etnicznego, specjalnie indoktrynowani, koniecznie ateisci. Tak, aby byli bezwzględnie posłuszni, tak aby Europa jawiła się im jako esencja zła. Byli to przede wszystkim żołnierze, funkcjonariusze służb i ich obsługa. Taki klimat stworzono. Obwód Kalingradzki był tzw zona zakrytą. Trzeba to sobie jasno powiedzieć, aby zrozumieć dzisiejszy sposób rozumowania dzieci i wnucząt tych ludzi. Zaszłości są ponure. Będą się jeszcze przez pewien czas odbijać czkawką.

Po rozwiązaniu Zwiążku Sowieckiego, po wybiciu się na niepodległość Litwy, Łotwy i Estonii, po ukształtowaniu się niejednoznacznej, bo zrusyfikowanej rzeczywistości sytuacji Białorusi, a zwłaszcza po wyjsciu wojsk sowieckich z baz na terenie Polski - uległa zmianie doktryna wojenna imperium rosyjskiego, w tym w Obwodzie Kaliningradzkim. Rosja zrozumiała, że nie ma siły, ani środków na to aby podbić Europę (co było ich najważniejszym pragnieniem nie tylko po II wojnie, ale juz podczas wojny domowej 1936 - 1939 w Hiszpanii). A więc dokonano istotnej zmiany roli Obwodu Kaliningradzkiego. Po kilkuletniej dezorientacji - z chwilą wejścia Polski, Litwy, Łotwy i Estonii do NATO i Unii Europejskiej - Obwodowi Kaliningradzkiemu przydzielono zadanie klina, który temy nadbaltyckiemu pierścieniowi ma przeszkadzać. Delikatnie, w rękawiczkach, ale skutecznie, wszechstronnie i permanentnie.

Stara prawda - Rosji nikt nie pokona, można tylko liczyc, że spróchnieje. Paradoksalnie - rozszerzenie bezwizowego ruchu przygranicznego aż do Gdańska temu celowi się przysłuża. Mieszkańców Obwodu ciągną do Elblaga i Gdańska już nie tylko supermarkety. Wielu z gosci przybywa też aby "powąchać Europy", zobaczyć jak żyją ludzie, czy u nich też by tak można, przekonać się, że jachty mogą służyc nie tylko do regat. Mieszkańcom Kalinigradu kulturowo (i odległosciowo) zaczyna być bliżej nie tylko doTrójmiasta i Berlina niż do Moskwy. Zaczynają rozumieć, że utrzymywanie nazwy Kaliningrad, to obrażanie i naigrywanie się z miłych sąsiadów. Przy pomocy Wikipedii dowiadują się jakim zbójem był Kalinin, że jego podpis jest na rozkazie zamordowania polskich oficerów - jeńców obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Dla mnie - utrzymywanie nazwy Kaliningrad jest papierkiem lakmusowym intencji Rosji. Dopóki ta nazwa istnieje oficjalnie (bo nieficjalnie to już różnie bywa) to znaczy, że władcy Rosji są zdecydowani na politykę pogardy wobec zachodniego sąsiada.

    
 
Małgorzata Słomianko-Wasilewska i Barbara Szwankowska                                           Barbara Szwankowska i Tadeusz Palmowski
 

Moja subiektywna konkluzja. Miejscowe władze, którym daleko do naszego określenia samorządowych nie mają absolutnie nic do gadania, obiecywania, zapewniania. Wszystkie decyzje zapadają w Moskwie. A Moskwa ma inny priorytet, do którego utrzymania ma potężny garnizon marynarki wojennej oraz rakietowy. I dlatego do treści referatów rosyjskich gosci nie należy przywiązywać większej wagi. Na przykład liczenie na ułatwienia transportu wodnego (w tym eksportu materiałów budowlanych, o czym marzy Elbląg), prawdziwą swobodę zeglugi przez Ciesninę Bałtijską nie ma co liczyć dopóki Moskwie nie będzie na tym zależeć. A niby czemu teraz ma zależeć? Żeby ktoś im tam się wałęsał przed ich niszczycielami rakietowymi, czy fotografował zardzewiiałe wodoloty ?

A regaty transgraniczne ? Ooo - to folkorystyczny, pokazowy spektakl rozrywkowy, niczym doroczny odpust w Górze Kalwarii. Z całym szacunkiem dla Góry Kalwarii. Pozdrawiam !

Póki co - "materiał" próchnieje.

A na polskich żeglarzy czeka tyle innych, naprawdę pięknych i gościnnych portów bałtyckich.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

------------------------------

Wkrótce omówienie treści ksiązki prof. Tadeusza Palmowskiego - "Kaliningrad - szansa czy zagrożenie dla Europy Bałtyckiej ?"

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.