Matt Rutherford - solo wokół obu Ameryk
Samotnie, non-stop, na 8-metrowym jachcie, dookoła obu Ameryk, przez przejście Północno-Zachodnie i wokół przylądka Horn – w taki sposób żegluje Amerykanin Matt Rutherford w rejsie, którego celem jest zebranie funduszy na rzecz niepełnosprawnych żeglarzy.
W cieniu głośnych żeglarskich wydarzeń, ledwie zauważany przez (niektóre) media, trwa wielki rejs na małej łódce. Matt Rutherford 11 czerwca 2011 samotnie wyruszył z Annapolis na wschodnim wybrzeżu USA i skierował się na północ, na pokładzie 8 metrowego jachtu typu Albin Vega o nazwie St. Brendan. Po 40 dniach żeglugi przekroczył koło podbiegunowe, a dwa tygodnie później osiągnął 75 stopień szerokości geograficznej północnej. W sierpniu i wrześniu, jako najmniejszy jacht w historii, St. Brendan pokonał przejście Północno-Zachodnie i przez Cieśninę Beringa ruszył na Pacyfik. W listopadzie przekroczył równik i kieruje się prosto na południe, ku przylądkowi Horn. Latem przyszłego roku, mniej więcej w rok od wypłynięcia, Matt planuje zamknąć krąg wokół obu Ameryk, po pokonaniu około 23 tys. mil morskich, samotnie i bez zawijania do portów.
St. Brendan, to nie tylko najmniejszy jacht, który pokonał przejście Północno-Zachodnie, ale również najtańszy – 40-letnia Albin Vega warta jest około 40 tys. zł. Cały budżet rejsu zamyka się w kwocie mniej więcej 3 razy większej, z czego 8 tys. zł to koszt rocznego zapasu liofilizowanej żywności. Właścicielem jachtu jest lokalne stowarzyszenie Chesapeake Region Accessible Boating (CRAB, crabsailing.org), działające na rzecz żeglarstwa osób niepełnosprawnych. Rejs promuje działalność stowarzyszenia, finansowany jest przez sponsorów, a wszystkie zebrane fundusze, poza niezbędnymi do pokrycia wydatków związanych z rejsem, przeznaczone są na działalność CRAB.
Pozycję jachtu można śledzić na stronie www.solotheamericas.org. Kilka razy w miesiącu pojawiają się tam też relacje Matta, przesyłane e-mailem przez telefon satelitarny, oraz nieliczne zdjęcia. Korespondencja ta ma ograniczoną objętość, by niepotrzebnie nie zwiększać kosztów łączności satelitarnej.