Mateusz Kusznierewicz: „Pod Gdańską Banderą”
Gdańsk – 1000-letnie miasto z bogatą historią i pięknymi zabytkami. Nadmorski gród z urokliwymi uliczkami, wielką stocznią i pięknym bursztynowym stadionem. Miejsce, gdzie rozpoczęła się II wojna światowa, gdzie „Solidarność” wyrwała pierwszą cegłę z Muru Berlińskiego. Gdańsk to miasto tradycji, kultury i morza. Morza, które odegrało wielką rolę w jego rozwoju.
Gdańsk jest ważnym ośrodkiem żeglarskim i portowym naszego kraju. Jego symbolami są więc, obok Neptuna czy Żurawia, także jachty i żaglowce. Pewnie się ze mną zgodzicie, że mimo to mieszkaniec centralnej czy południowej Polski zapytany, z czym kojarzy mu się Gdańsk, raczej nie odpowie, że z pięknymi żaglowcami. Ba! Nawet sami mieszkańcy Gdańska rzadko udzieliliby takiej odpowiedzi, a wielka szkoda, gdyż jest się czym pochwalić w tej kwestii. „Kapitan Borchardt”, „Generał Zaruski”, „Antica”, „Bonawentura” to jedne z najpiękniejszych polskich żaglowców. Pomyślałem więc, że trzeba coś w tej sprawie zmienić. Od kiedy przejąłem stery Fundacji Gdańskiej, nie dawały mi spokoju pytania, jak pokazać ludziom piękno żaglowców gdańskich? Jak je dla nich odkryć, z jednoczesną korzyścią dla samych jednostek?
Kiedy w zeszłym roku, po długiej odbudowie, gdańską banderę podniósł piękny żaglowiec STS „Generał Zaruski”, wiedziałem, że przyszedł czas, aby podjąć działania. Tak właśnie powstała najnowsza inicjatywa prowadzonej przeze mnie Fundacji – „Pod Gdańską Banderą”. Nawiązaliśmy kontakt z armatorami większych jednostek, których portem macierzystym jest Gdańsk. Przedstawiliśmy im nasz pomysł i założenia długofalowej współpracy. Chcemy pomóc w ich promocji i włączyć do największych wydarzeń naszego regionu. W tym celu na stronie internetowej Fundacji Gdańskiej tworzymy specjalną sekcję w całości poświęconą tym jednostkom. Zbieramy ich fotografie, opisy, historię, dane kontaktowe. Umieścimy wszystkie razem w jednym łatwo dostępnym i znanym miejscu. Strona zaoferuje także kalendarz rejsów, a dzięki specjalnej mapie będzie można na bieżąco śledzić pozycję każdego statku. Co więcej, planujemy zapraszać armatorów i kapitanów na spotkania z przedsiębiorcami z Pomorza i innych regionów Polski. W ten sposób będą mieli szansę zaprezentować swoje jednostki jako doskonałe i niebanalne miejsce na spotkania, konferencje, a nawet nieduże imprezy integracyjne dla pracowników firm. Jak powszechnie wiadomo, nic tak nie łączy ludzi jak wspólna, morska przygoda. Przygotujemy również specjalny, elegancki katalog, w którym na każdej stronie będzie można zapoznać się ze specyfikacją, zdjęciami żaglowców oraz ofertą, która została przygotowana. Dopilnujemy, aby katalog był uzupełnieniem wszystkich ważniejszych spotkań różnych środowisk i był dostępny podczas konferencji, szkoleń czy seminariów odbywających się w naszym regionie. Z kolei dzięki partnerom medialnym powstaną cykliczne audycje i artykuły o każdym żaglowcu. Dzięki temu mamy nadzieję dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców i wzmocnić nasze działania z zakresu edukacji morskiej wśród Polaków. Zdaję sobie sprawę, jak czasochłonne i drogie jest utrzymanie w dobrym stanie często zabytkowych jednostek. Wierzę, że nasz projekt pomoże także w tej kwestii, zwłaszcza iż ułatwienie kontaktu armatorów z potencjalnymi najemcami powinno zaowocować współpracą, a pieniądze z wynajmu jednostek pomogą w ich konserwacji. Wiemy już po wstępnych rozmowach, że armatorzy i kapitanowie są bardzo przychylnie nastawieni do tego pomysłu, co dobrze wróży naszemu wspólnemu projektowi.
Ktoś mógłby zapytać, jakie korzyści odniesie sama Fundacja Gdańska, skoro jest tylko pośrednikiem? Otóż odniesie, i to spore, choć nie będą to korzyści finansowe. Przede wszystkim jest to kolejny z wielu projektów, dzięki którym Fundacja Gdańska realizuje swoje zadania statutowe. To właśnie z myślą o takich jak ta inicjatywach została przecież utworzona. Z kolei na promocji żaglowców zyskają nie tylko one same, ale także miasto. Mam tu na myśli coraz lepszy wizerunek i większy prestiż Gdańska, a taki niewątpliwie związany jest z posiadaniem bandery, pod którą pływają piękne żaglowce. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdzie wszystkie strony wygrywają – miasto, Fundacja Gdańska, armatorzy i najemcy. I to jest najważniejszy element projektu „Pod Gdańską Banderą”.