Mateusz Kusznierewicz: O wysoki poziom szkolenia
Przygodę pod żaglami rozpocząłem na obozie żeglarskim. Zwykłym, dwutygodniowym obozie, jakich setki organizowanych jest w każde wakacje. Wspólnie z rówieśnikami mieszkaliśmy w wojskowych namiotach nad Zalewem Zegrzyńskim, chodziliśmy na posiłki do pobliskiego baru „Magda”, a zajęcia odbywały się na drewnianych łódkach. Pomimo spartańskich warunków były to wspaniałe i niezapomniane wakacje. Głównie za sprawą naszych instruktorów, którzy dobrze wiedzieli, jak zapalić w nas iskierkę żeglarskiej pasji.
Z biegiem lat zauważyłem, że to właśnie nauczyciele, instruktorzy i szkoleniowcy odgrywają najważniejszą rolę w systemie i poziomie szkolenia. Ich wiedza, umiejętności, inteligencja (przede wszystkim emocjonalna), sposób kontaktu z dzieckiem lub dorosłym są kluczowymi czynnikami powodzenia lub niepowodzenia systemu szkolenia.
W mojej Akademii organizujemy obozy żeglarskie, sportowe i językowe dla dzieci i młodzieży. Obsługujemy także klientów korporacyjnych, których pracownicy przyjeżdżają do naszego Klubu Mila na spotkania i szkolenia, korzystając z oferty sportowej i rekreacyjnej Akademii. Wiem, jak ważnym elementem obsługi klienta zarówno tego dorosłego, jak i młodego jest odpowiednia opieka instruktora. Dlatego od dłuższego czasu poświęcamy sporo uwagi i wkładamy dużo pracy w edukację oraz szkolenie naszej kadry. Z początkiem tego roku zorganizowaliśmy jednodniowe spotkanie, na które zaprosiliśmy wszystkich naszych instruktorów. Zaczęliśmy od przełamania pierwszych lodów, poznania się lepiej albo odświeżenia starej znajomości. Każdy z nas (ze mną włącznie) został poproszony o przyniesienie ze sobą przedmiotu, który symbolizuje wyzwania danej osoby na bieżący rok i sezon. Podpowiedzieliśmy, że dobrze będzie, jeżeli przedmiot będzie budził jak najodleglejsze skojarzenia. Każdy z nas miał chwilę, żeby o nim parę słów powiedzieć. Było miło, wesoło i w pewnym sensie rodzinnie. Po przedstawieniu wizji rozwoju Akademii i planach na nadchodzący sezon był czas na dyskusję, uwagi i pomysły. Zauważyłem wtedy, jak ważna jest komunikacja w zespole. Stworzyliśmy idealny układ partnerski, w którym to instruktorzy poczuli, że tworzą Akademię, że jesteśmy wspólnotą, wszyscy – kadra i uczący się.
Jedno to być przekonanym, drugie to potrafić to zrobić! Do tego niezbędne są ćwiczenia. Każde przeprowadzone zajęcia są dobrym treningiem, ale poza tym najważniejsza, moim zdaniem, jest tkwiąca w nas stała potrzeba szkolenia i edukacji. Dlatego na styczniowym spotkaniu przeprowadziliśmy dla naszej kadry kilka nowatorskich ćwiczeń, które po pierwsze były dla wszystkich dobrą zabawą, a po drugie miały poszerzyć i wzmocnić nasze umiejętności. Jednym z ciekawszych zadań była symulacja sytuacji, kiedy to na dwa miesiące przed rozpoczęciem wakacji mamy już pełne obłożenie. W tak ciekawej (możliwej) sytuacji nie chcieliśmy jednak odsyłać kolejnych zainteresowanych z kwitkiem. Dlatego potrzebne były ciekawe pomysły, co odpowiadać chętnym. Uwierzcie mi, poziom zaangażowania uczestników był najwyższy z możliwych, a inwencja twórcza znakomita!
Tym samym wszyscy osiągnęliśmy nasz cel. Przez komunikację, interakcję i dobrą zabawę wzmocniliśmy nasze relacje, zrozumieliśmy istotę i sens naszej współpracy. Poczuliśmy, że tylko dzięki wspólnemu zaangażowaniu i pracy osiągniemy to, na czym nam najbardziej zależy: zadowolenie i uśmiech na twarzy każdego, kto popłynie z nami w rejs!
Jeśli chcemy, żeby nasz sport dalej się rozwijał w dobrym kierunku, pragniemy przyciągać nowych miłośników żeglarstwa, to powinniśmy postawić na jakość i wysoki poziom oferowanych usług. A wszystko jest w rękach ludzi. Instruktorów, trenerów, wychowawców, szkutników i oczywiście bosmanów. W was nasza nadzieja!