Mateusz Kusznierewicz: felieton - "Przed Londynem próba generalna"

2011-11-30 15:17 Mateusz Kusznierewicz
_
Autor: Marek Zwierz

Regaty przedolimpijskie odbywają się zawsze co cztery lata, równo na rok przed igrzyskami. To bardzo ważny sprawdzian dla organizatorów, zawodników, trenerów, szefów ekip, meteorologów, a nawet lekarzy. W tym roku dobrze zdaliśmy ten egzamin, zdobywając brązowy medal i mnóstwo cennych doświadczeń.

To nie były łatwe regaty. Warunki żeglarskie w Weymouth są bardzo wymagające i nikogo nie rozpieszczają. Znów mieliśmy średnie i silne wiatry, co potwierdza nasze obserwacje, że jest to akwen raczej silnowiatrowy. Nam to pasuje, więc jedynie możemy się z tego powodu cieszyć. Regaty przedolimpijskie rządzą się swoimi prawami. Startuje tylko jeden zawodnik z państwa w danej klasie, format i terminarz regat jest dokładnie taki sam, jaki będzie za rok. Przed rozpoczęciem zawodów przeszliśmy obowiązkowe, bardzo dokładne pomiary sprzętu, na żagle przyklejono nam flagi narodowe, a podczas regat zamocowano na jachtach nadajniki GPS do systemu śledzenia i wizualizacji regat na potrzeby Internetu i telewizji. Jednym słowem - można było już poczuć mobilizację i atmosferę igrzysk olimpijskich.

Od strony sportowej nasz wynik przyjęliśmy z zadowoleniem. Podium to podium i dobry prognostyk na przyszły rok. Poza tym dzięki temu wynikowi zdobyliśmy bardzo dużo punktów do krajowej kwalifikacji olimpijskiej, co oznacza, że możemy już być prawie pewni wyjazdu do Londynu po grudniowych mistrzostwach świata. Bardzo nam na tym zależało i cieszę się, że się udało. W regatach żeglowaliśmy skutecznie, ale nie zawsze tak, jak byśmy chcieli. Duży wpływ mieli na to nasi przeciwnicy. Tylko w pierwszym wyścigu mieliśmy cztery kolizje, z czego tylko jedna była z naszej winy. Najbardziej ucierpieliśmy jednak piątego dnia regat, kiedy to na dwie minuty przed startem staranowali nas na pełnej prędkości Argentyńczycy. Dziura była duża i zaczęliśmy tonąć! No i o starcie tego dnia mogliśmy już zapomnieć... Złożyliśmy protest na Argentyńczyków, który oczywiście wygraliśmy. Dostaliśmy od komisji regatowej zadośćuczynienie za dwa wyścigi, których nie ukończyliśmy, w postaci średniej z dotychczasowych wyścigów, która wynosiła cztery i pół punktu. Tym samym wróciliśmy do gry w walce o medale. Dziura była jednak tak duża, a pora dnia późna, że nie wiedzieliśmy, czy nazajutrz wystartujemy. Sędziowie powiedzieli, że jeśli nie zdążymy tego naprawić, to dostaniemy zadośćuczynienie także w kolejnych wyścigach, co dałoby nam niemal pewny medal. To była kusząca oferta, ale nie skorzystaliśmy. Chcieliśmy wygrać na wodzie!

Znaleźliśmy warsztat, w którym przez całą noc kilkuosobowa ekipa pod nadzorem naszego techspeca Marka „Gołego" Gałkiewicza naprawiała łódkę. To była świetna akcja. Następnego ranka trudno było nam uwierzyć - nam i naszym rywalom - jak dobrze zostało to naprawione. Dużo czasu, sił i energii kosztowały nas ten dzień i noc, ale się udało i żeglowaliśmy już do końca regat.

Wracając z Anglii do Polski, podsumowaliśmy z Dominikiem nasz start. Uznaliśmy, że były to dobre-złe regaty. Dobre, bo wynik świetny, ale złe, bo wydarzyło się na nich zbyt dużo rzeczy, które na tym poziomie wydarzyć się już nie powinny. Nadal popełniamy drobne błędy, które obowiązkowo musimy wyeliminować. Da nam to możliwość walki o zwycięstwo. Dobrze, że to miało miejsce teraz, a nie za rok. Napisaliśmy, uwierzcie mi, długą listę spraw, nad którymi musimy jeszcze popracować i udoskonalić. Mamy na to 12 miesięcy i przed nami mnóstwo pracy! W tych regatach pokonali nas Robert Scheidt i Bruno Prada z Brazylii i Anglicy Iain Percy i Andrew Simpson, którzy żeglowali po prostu lepiej. Nie popełniali błędów i stąd taki wynik. Nam pomagała bardzo dobra prędkość, jaką wypracowaliśmy od początku tego roku, i umiejętność odnajdywania się w trudnych sytuacjach. Za rufą zostawiliśmy wiele znakomitych załóg. Irlandczycy, Włosi, Kanadyjczycy, Amerykanie, Szwedzi, Nowozelandczycy, Francuzi i nasza trójka z przedolimpijskiego podium, to na dzisiaj główni kandydaci do walki za rok o medale. Sami mistrzowie i zawodowcy, ale damy im radę!

Mateusz Kusznierewicz
www.bitwaoanglie.pl

[Od redakcji: pełną relację z regat przedolimpijskich Weymouth And Portland International Regatta zamieściliśmy w październikowym numerze "Żagli" 2011. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.murator.pl]

Dziura w jachcie załogi Kusznierewicz-Życki

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.