Marcin Gienieczko przepłynął Bałtyk w canoe!
Bałtyk zdobyty! Wyprawa Bałtyk Mission Impossible jednak zakończyła się sukcesem! Marcin Gienieczko przepłynął swym Canoe z Nexo na Bornholmie do Darłowa! Oto relacja na gorąco z wyprawy:
BAŁTYK ZDOBYTY! Wyprawa BAŁTYK MISSION IMPOSSIBLE zakończona sukcesem!
18:38 – Nostress wychodzi z portu w Nexo
18:56 – startuje Marcin Gienieczko
19:00 – Filmar IV wychodzi z portu w Nexo
Pogoda była jak na zamówienie – stan morza 0, wiatr nie przekracza 14 węzłów, czyli około 26 km/h, temperatura powietrza około 15°C. Dlatego już wpływając do portu w Nexo (55°03’.912 N; 015°08’.256 E), Marcin zdecydował, że trzeba jak najszybciej rozpocząć kolejny etap wyprawy. Przygotowania do wypłynięcia zajęły cztery godziny. W kanoe zainstalowano system wypornościowy, który sprawił, że łódka jest niezatapialna (cztery duże odbijacze o objętości ok. 20 l każdy i styropian); położono balast dociążający dziób (45 l wody w zamocowanych butelkach i kanistrach), założono zdublowane nocne światła dziobowe i rufowe oraz wodoszczelną kamerę do dokumentacji podróży. Wzdłuż burt umocowano linki i cumy, które w razie niebezpieczeństwa pozwoliłyby na wyciągnięcie obciążonej łódki na pokład jachtu. Zapakowano też jedzenie – napoje energetyczne, tubki z żelowanym jedzeniem energetycznym, ciepłą porcję liofilizowanego puree z boczkiem, dwa termosy i camelbak ze słodką herbatą malinową, ciastka, czekoladowe batony, kofeinowe cukierki – wszystko przyklejone izolacyjną taśmą do wewnętrznych stron burt i dna kanoe. Przygotowane kanoe zostało zwodowane – Marcin mógł wyruszać do Darłowa – portu docelowego wyznaczonego ze względu na zachodni i południowo-zachodni kierunek wiatru.
Przez pierwsze dwie godziny uzgadniamy rytm płynięcia oraz wyznaczania Marcinowi kursu. Warunki wciąż jakby zamówione specjalnie na tę okazję – wiatr nie przekracza 14 węzłów (26 km/h), stan morza 1.
21:30 Marcin zakłada dodatkowe światła nocne: na głowę konstrukcję z ledowych latarek dających z przodu stałe białe światło, a z tyłu - pulsujące czerwone, na klatkę piersiową – stałe białe światło. Oba jachty włączają światła nawigacyjne, Nostress dodatkowo oświetla morze światłami pokładowymi.
22:30 Nostress przechodzi na tył kanoe Marcina; odtąd kurs wioślarzowi wyznacza Filamar IV.
Do północy Marcin pokonuje już około 10 Mm (około 18 km), wiatr słabnie do 8 węzłów (14,4 km/h), a podróżnik na kolację zażyczył sobie kanapki z kiełbasą śląską.
06:00 – pora na ciepły posiłek (śniadanie? obiadokolację?) z okazji pokonania połowy trasy. Pogoda – co jest niezwykłe – cały czas sprzyja – nad ranem temperatura powietrza wynosi 8°C, wiatr wieje z W, prędkość 8 węzłów (14,4 km/h), stan morza 0-1. Im później, tym cieplej i mniej wietrznie, zatem Marcin – mimo ogarniającego go powoli zmęczenia – utrzymuje średnią prędkość 2 węzłów (3,7 km/h). Być może pomaga mu w tym puszczana z jachtu rytmiczna muzyka – od szant po utwory rosyjskich i chilijskich zespołów rokowych. Swój udział ma też Alicja Majewska.
13:00 od portu w Darłowie (54°26’.312 N; 016°22’.807 E) dzieli już 14,2 M, czyli około 25,5 km; wiatr wciąż słabnie (5,2 węzła), a temperatura powietrza rośnie (23,6°C).
16:00 warunki zaczynają się pogarszać – niebo zaciąga się chmurami, temperatura spada w sumie o 10°C, pojawia się delikatny rozkołys, wiatr wzmaga się do 14 węzłów (26 km/h) i odkręca na E-SE. Po dobie od opuszczenia Bornholmu zmęczenie daje się Marcinowi we znaki – płynie wolniej (z prędkością jednego węzła, czyli poniżej 2 km/h). Kusi go, by obrać kurs prosto na widoczne już główki portu, ale Filmar pilnuje dryfu.
18:00 Nostress płynie do Darłowa, by podjąć ekipę TV Szczecin.
20:00 Nostress z operatorem na pokładzie podchodzi do Marcina i filmuje go na ostatnich milach rejsu. Do celu coraz bliżej – zaledwie 4,3 Mm, czyli 7,7 km.
21:00 Marcin podpływa do burty Filmara, by włączyć światła sygnalizacyjne. Do celu 1,5 Mm (około 2,7 km).
21:30 Zaczyna padać deszcz. Do celu 1 Mm (około 1,85 km).
22:07 Nostress dołącza do kanoe i Filmara. Do celu 0,25 Mm (około 500 m). Filmar wywołuje kapitanat portu Darłowo, zgłasza wejście trzech jednostek: jachtów Filmar, Nostress oraz kanoe; dostaje zgodę na wejście.
22:26 Marcin Gienieczko mija główki portu Darłowo.
Poniżej podsumowanie tego trudnego wyzwania przesłane przez Marcina:
A po wszystkim...
Przepłynięcie Bałtyku na kanoe to wyczyn światowego formatu – nikt wcześniej nie przepłynął w ten sposób trasy Bornholm-polskie wybrzeże. Andrzej Woda, Konrad Wawrzyszko i Tomasz Szymczak w styczniu 2012 roku pokonali na kajakach odcinek Bornholm-Kołobrzeg. Ośmiu żołnierzy FORMOZY w sierpniu 2012 roku także na kajakach przepłynęło trasę Gdynia-Bornholm-Gdynia. Kanoe jest jednak trudniejsze w prowadzeniu - nie posiada steru ani kilu, które pomogłyby w utrzymaniu kursu – zatem każdy ruch wiosłem musi kończyć się „śrubą” stabilizującą kierunek płynięcia. Na posiłki i czynności fizjologiczne trzeba stawać w dryfie.
Największy kryzys przyszedł nie w nocy, nie w połowie trasy, a na ostatnich milach, kiedy ląd był już widoczny, wiatr się wzmógł, a mięśnie karku bolały coraz bardziej. Pierwsze nieśmiałe przebłyski optymizmu pojawiły się po przepłynięciu 50 km – byłem świetnie ubrany, więc było mi ciepło, sił jeszcze dużo, zapowiadał się bezwietrzny dzień. Wcześniej nie zakładałem sukcesu, ale w trakcie płynięcia pomyślałem, że los wybrał człowieka w kołysce, więc trzeba doprowadzić ten projekt do końca. Napierać, ile to możliwe. Wspierały mnie dwie życzliwe załogi, Arek przygotował łódkę, a pogodę „wygrałem” jak szóstkę w totku.
Teraz skupiam się na wyścigu Jukon River Quest. Dzięki BAŁTYK MISSION IMPOSSIBLE wiem, że jest to możliwe. Nie można całować życia przez szybę. Chcę pokazać moim synom, choć są jeszcze mali, że życie może być ciekawe i pełne wyzwań. Że zawsze mogą mieć cel do zrealizowania – jeden, drugi, dziesiąty.
Następne zadanie, a jednocześnie wyprawa życia, to próba przepłynięcia Amazonki w 2014 roku.
(opr. Ewelina Moroń)
Marcin Gienieczko przepłynął Bałtyk w canoe!
Marcin Gienieczko przepłynął Bałtyk w canoe!