Laura na progu Pacyfiku
Nasz specjalny korespondent z Londynu, Jerzy Knabe informuje o postępach rejsu piętnastoletniej żeglarki Laury Dekker: Holenderska nastolatka w samotnym rejsie dookoła świata, daje sobie całkiem dobrze radę. Przepłynęła właśnie Kanał Panamski i stanęła u progu Pacyfiku.
Ostatni raz pisalismy o niej w sierpniu ubiegłego roku, kiedy to unikając rozgłosu i fotoreporterów wystartowała z Gibraltaru w długa drogę do Panamy. Miesiące minęły od tamtej pory - trochę na pokonywaniu tego dystansu - ale dużo dłużej na rozlicznych zajęciach lądowych.
Po wschodniej stronie Atlantyku czekała na koniec sezonu karaibskich huraganów zwiedzając Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka. Wszędzie dobrze się bawiła na wycieczkach, nurkowaniach i zajęciach towarzyskich wśród spotykanych załóg w rejsach turystycznych podobnych do jej własnego. Jak twierdzi – nie zapominala też o swojej szkolnej nauce.
Przelot 2200 Mm na stronę zachodnią, gdy nadeszła jej pora - 2 grudnia - zajął nieco ponad dwa tygodnie. Nie był to młodzieżowy rekord z jej strony ponieważ Michael Perham z Wielkiej Brytanii dokonał tego już w roku 2007 – majac lat czternaście. Laura przepłynęła bez większych przygód - poza zakończoną sukcesem, prawie że podwodną, wymianą odłamanej płetwy sterowej w samosterze. Wylądowała na Małych Antylach na należącym do Królestwa Holandii kawałku wyspy Sint Marteen.
To miejsce już znamy z sensacyjnych doniesień o ‘niespodziewanym’ znalezieniu tam Laury po jej ‘tajemniczym’ zniknięciu z domu, jeszcze za czasów jej trudnych i opornych przygotowań do wymarzonego rejsu. Tym razem spotkała tam holenderską fregatę „STAD AMSTERDAM” i na dziesięć dni została zaproszona na rejs jako załoga. Na jej pokładzie zapoznała się po raz pierwszy z sekstantem i odwiedziła szereg okolicznych wysp na Karaibach.
Jej samotna droga prowadziła dalej przez Iles des Saintes oraz Dominikę na wyspę Bonaire. Dawniej – razem z Arubą i Curacao - były to Holenderskie Małe Antyle ale od października 2010 Bonaire jest terytorium zamorskim Holandii, które tylnymi drzwiami może wejść do Wspólnoty Europejskiej.
Tanie ‘krajowe’ loty z Bonaire do Holandii umożliwiły jej krótki pobyt w Amsterdamie gdzie właśnie na początku marca odbywała się HISWA czyli doroczna wystawa jachtowa. Na niej stanowiła atrakcję dla zwiedzających, dała kilka prelekcji i udzieliła kilku wywiadów. Nikt już nie miał nic za złe, co więcej zarobiła trochę pieniędzy i została handlowym agentem nadmuchiwanych katamaranów „Mini Cat Laura Dekker”. Ponieważ nie jest zbyt bogata ‘z domu’ a kilku sponsorów wycofało się przed rejsem bo przestraszyli sie kontrowersji, te handlowo-propagandowe ruchy pomogły i dostarczyły fundusze na kontynuowanie rejsu.
Ostanim postojem przed Kanałem Panamskim był uroczy archipelag San Blas zamieszkały przez Indian Kuna. Stamtąd krótki już przelot do Bahia Limon czyli atlantyckiego wejścia do Kanału. 30-go marca zatrzymała się, nie w Colon, które cieszy się dosyć kiepską reputacją ale po przeciwnej stronie w Shelter Bay Marina.
To miejsce gdzie dawniej bazowali amerykańscy komandosi trenujący w autentycznej tropikalnej puszczy, której autentyczność dzięki temu się zachowała i jest teraz Parkiem Narodowym. Kanał Panamski podlega obecnie ogromnym pracom ziemno-wodnym ponieważ jest rozszerzany i budowany jest trzeci system śluz oraz dodatkowe wejście od strony Atlantyku, tam gdzie płynęła rzeka Chagres.
Jak widać rejs 15-letniej obecnie Laury, poza początkowym wielkim poruszeniem z powodu wieku, ma w praktyce charakter całkiem konwencjonalnie turystyczny, wieloetapowy, nieśpieszny, z czasem na rozrywki i wypoczynek w wielu miejscach postoju po drodze, a najchętniej w miejscach o historycznych holenderskich powiązaniach.
Teraz czekają na nią dłuższe niż do tej pory odcinki żeglugi bez możliwości zajścia do portu. Ale jacht jest sprawdzony i doświadczenia zdobyte. Plany przewidują dotarcie do Australii w listopadzie. Życzymy dalszej pomyślności.