Kpt. Michał Palczyński zakończył "Arktyczną Rozgrzewkę"
"Arktyczna Rozgrzewka" zatoczyła koło i po sześciu miesiącach włóczęgi po Arktyce, Michał Palczyński i jego jacht "Crystal" znowu są w Lizbonie. Wyprawa zakończyła się pełnym sukcesem i jak zapewnia kapitan, jacht i on sam są gotowi do kolejnej etapowej wyprawy dookoła świata, której najtrudniejszą częścią będzie próba przepłynięcia Przejścia Północno-Zachodniego w przyszłym roku. Oto krótkie podsumowanie tegorocznego arktycznego rejsu specjalnie dla czytelników "Żagli":
"Arktyczna Rozgrzewka" miała być sprawdzianem jachtu przed sześcioletnią wyprawą żeglarską dookoła świata, którą zacznę w kwietniu 2018 r. Pierwsze miesiące tej wyprawy będą prowadziły przez wody Arktyki – Grenlandia, Przejście Północno-Zachodnie oraz Alaska. Po wnioskach i doświadczeniach płynących z mojego pierwszego, etapowego rejsu dookoła świata w latach 2013-2016, zimą 2016/2017 wprowadziłem na jachcie nowe udoskonalenia i udogodnienia. Zainstalowałem ogrzewanie i przebudowałem odsalarkę w celu dostosowanie jej do wody o temperaturze 0˚. Głównym celem tego sezonu było więc zweryfikowanie ich działania. Już teraz mogę z dumą stwierdzić, że oba systemy wyszły z tej próby zwycięsko!
Na arktyczny sprawdzian wybrałem najpiękniejsze i jednocześnie jedne z bardziej żeglarsko ambitnych zakątków Północnego Atlantyku. Głównym celem tego sezonu było odwiedzenie Spitsbergenu i wschodnich wybrzeży Grenlandii.
Wystartowaliśmy majówką z Lizbony do Irlandii. Opłynęliśmy dzikie zachodnie klify Irlandii, następnie podziwialiśmy zielone szkockie wzgórza, wąskie przesmyki i zmagaliśmy się z pływami, silnymi prądami i kapryśną pogodą. Następnie przepłyneliśmy mityczny Petland Firth oraz odwiedziliśmy dziewicze Orkady i Szetlandy. Po 300-milowym przeskoku do Trodheim przez Morze Norweskie, fiordy i Lofoty jadły nam z ręki, a my z zachwytem w oczach podziwialiśmy ich piękno. Północna Europa to naprawdę wspaniałe miejsce do żeglugi!
Po opuszczeniu Tromso, zaczęła się prawdziwie arktyczna część wyprawy. Przed wyruszeniem na Spitzbergen, oczywiście opłynęliśmy Nordkapp i zapuściliśmy się aż do Vardo. To tylko 80 mil od Murmańska! Ten etap był niczym wyliczanka „naj”: Vardo - najdalej wysunięte na wschód miasto Norwegii, Nordkapp – znany jako najdalej na północ wysunięty punkt kontynentalnej Europy, choć prawdą jest że jest on położony na wyspie i to dumne miano należy się przylądkowi Kinnarodden na półwyspie Nordkinn – to on jest najdalej na północ na Starym Kontynencie. No i nie mogę zapomnieć o najdalej wysuniętej na północ latarni morskiej, która jest na wschód od Kinnarodden.
Po krótkim przystanku na Wyspie Niedźwiedziej, która okryta mgłą wyglądała jak jednak wielka tajemnica, w końcu dotarliśmy na Spitsbergen. Żeglowania po jego wodach było czymś wyjątkowym. Podziwialiśmy cielące się lodowce, sapiące morsy oraz misie polarne. Dzikość i surowy charakter tego miejsca sprawiają, że zapada ono gdzieś w sercu człowieka. Dodatkowo, właśnie tam udało nam się nawet wychylić łepek poza 80 równoleżnik! Jednak to była tylko rozgrzewka do rozgrzewki właściwej!
Na Spitsbergenie zaokrętowało się siedmiu wspaniałych i rzuciliśmy się w totalna arktyczną otchłań. Przez cztery tygodnie żeglowaliśmy bez żadnej cywilizacji po Morzu Grenlandzkim oraz fiordzie Scoresby Sund, gdzie wśród gór lodowych zrobiliśmy ponad 400 mil. Odwiedziliśmy również jedyną znajdująca się tu ludzką osadę o wdzięcznej nazwie Ittoqqortoormiit. W drodze na Grenlandię zahaczyliśmy również o norweskie Jan Mayen.
Ostatnią częścią rejsu było opłynięcie północno zachodniej Islandii. Przez Wyspy Owcze wróciliśmy do Szkocji i Irlandii. W ostatnim etapie do Lizbony, po przepłynięciu przez kapryśne Morze Irlandzkie, zawinęliśmy na brytyjskie Wyspy Scilly. Ta cześć wyprawy zapadnie mi w pamięci przez wyścig z czasem przed huraganami Ophelia i Eryk, które wówczas hasały po Atlantyku.
Podsumowując, podczas tych sześciu miesięcy odwiedziliśmy 9 krajów i przepłynęliśmy 8899 Mm w czasie 1548 godzin. Dało to średnią prędkość jachtu 5,57 węzła. Ja sam zaś 71 dni spędziłem poza Kołem Podbiegunowym i w tym czasie słońce nie zaszło ani razu. Muszę przyznać, że taki notoryczny dzień na dłuższą metę jest dość męczący.
Przez ten okres przez salony "Crystal" przewinęło się 54 wilków i wilczyc morskich. Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w projekcie Arktyczna Rozgrzewka! Cieszę się bardzo, że pomagamy sobie wzajemnie spełniać marzenia.
Z ręką na sercu mogę powiedzieć przed przyszłorocznym Przejściem Północno-Zachodnim, lepiej jachtu przygotować nie umiem. Jesteśmy gotowi na nową zimna przygodę! Tak samo jak jesteśmy w pełni gotowi na przyszłoroczny start kolejnego etapowego rejsu dookoła świata.
Więcej relacji z pokładu "Crystal", galerię zdjęć oraz pozycję jachtu można znaleźć na stronie SKIFF – www.skiff.pl oraz na Facebooku: https://www.facebook.com/RejsDookolaSwiata
Michał Palczyński