Koniec kryzysu – produkcja rusza pełną parą

2010-05-12 13:43 Stanisław Iwiński
Nowy Uttern z oleckiej Delphii
Autor: Materiały reklamowe Nowy Uttern z oleckiej Delphii

Na światowym rynku sprzętu pływającego coraz większy ruch. Nie sprawdziły się czarne scenariusze pesymistów. Można zauważyć coraz więcej objawów już nie tylko uspokojenia, ale prawdziwego rozruszania produkcji.

Po olbrzymim załamaniu się sprzedaży na przełomie 2008 i 2009 r., sięgającym ponad 50 procent na największym rynku na świecie w USA i podobnie w Europie, stocznie ponownie notują duży wzrost zamówień, dochodzący do 30 procent w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku. Jeszcze raz okazało się, że najbardziej szkodzi panika i  gwałtowne ruchy. Ci co się przestraszyli, ograniczali produkcję, zwalniali fachowców i nie opracowywali nowych modeli, już teraz mogą się czuć przegranymi. Wygrali odważni, stawiający na nowości, nowe technologie i rozwój pomimo kryzysu.
Są w tym całym szaleństwie dobre wiadomości dla polskiego przemysłu jachtowego. Pomimo dużego uzależnienia od eksportu, który dochodził nawet do 95 procent, opłaciła się właściwa polityka i zarządzanie krajowych firm. Dzięki dochodom wypracowanym w latach prosperity nasi stoczniowcy poważnie zainwestowano w nowoczesne technologie. Z tzw. tanich, skutecznie przekształcili się w producentów jachtów żaglowych i motorowych najwyższej jakości. Można się było o tym przekonać słuchając fachowych opinii na najważniejszych targach i wystawach nautycznych w Genui, Paryżu czy Düsseldorfie.
Na wymierne efekty nie czekaliśmy zbyt długo. W 2010 roku nastąpił ponowny dynamiczny rozwój produkcji łodzi motorowych i żaglowych w Polsce. Światowi giganci jak Brunswick Marine (ponad 55 procent światowej produkcji) czy największa europejska grupa produkcyjna Beneteau-Jeanneau, postanowiły zwiększyć, a nawet przenieść do Polski wytwarzanie wielu nowych modeli jachtowych.
W stoczni w Ostródzie (własność francuskiej firmy Jeanneau) wybudowano nowe hale - inwestycja za klika milionów euro, w największym zagłębiu stoczniowym w Augustowie i Olecku (skupia się tutaj ponad 50 % polskiej produkcji jachtowej), Brunswick Marine z USA uruchamia coraz większą produkcję nie tylko nowych Quicksilverów czy Arvorów, ale wytwarzanie również innych marek należących do koncernu (postanowiono przenieść do Olecka produkcję szwedzkiego Utterna). Swoje jachty żaglowe zdecydował się produkować tutaj duński producent ekskluzywnych jednostek tego typu, słynny X-Yacht.
Polskie stocznie znakomicie poradziły sobie z kryzysem ekonomicznym w latach 2008 i 2009 i niemal wszystkie go przetrwały. Czy jednak poradzą sobie z nagłą prosperitą? Spodziewany wzrost produkcji będzie wynosił około 30 procent i z pewnością pociągnie za sobą potrzebę zatrudnienia nowych pracowników w tym segmencie przemysłu. Zwłaszcza północno-wschodni region naszego kraju, będący swoistym zagłębiem laminatu (zatrudnionych według danych szacunkowych jest około 3 tysięcy osób), ponownie zacznie oddychać „pełną piersią”. Oczekiwane wdrożenie do produkcji nowych marek w kilkudziesięciu nowych modelach, będzie możliwe jedynie przez nabór nowych pracowników. I to nie tych wykonujących najprostsze czynności, ale prawdziwych fachowców, szkutników, formiarzy, stolarzy jachtowych, prawdziwych „speców” od laminatów czy obróbki drewna. Konieczne staje się wprowadzenie w jak najszybszym możliwie czasie, programów zawodowego kształcenia szkolnego takich właśnie specjalistów. Na szczęście nie brak w okolicach Augustowa „starych” fachowców, którzy budowali przez wiele lat potęgę tego zagłębia. Czas aby mogli przekazać swoją wiedzę nowym, młodym kadrom, wykształconym w polskich szkołach.
Nadchodzący sezon w świecie motorowodnym i żeglarskim zapowiada się dla polskich producentów naprawdę obiecująco.

Stanisław Iwiński

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.