Komornik i długi zamiast rejsu dookoła świata...

2008-06-23 14:25 archiwum Żagli

Na stronie internetowej Newsweeka www.newsweek.pl ukazała się informacja na temat kłopotów finansowych kpt. Romana Paszke. Ich powodem jest oczywiście wycofanie się głównego sponsora - firmy BIOTON, z projektu, którego celem miał być rekordowy, samotny rejs non-stop dookoła świata. Zamiast wielkiego telewizyjnego show na antenie Programu 1 TVP (11 kamer na pokładzie...) i emocjonującego wyścigu z czasem samotnego żeglarza, mamy dziś walkę o przetrwanie jachtu i szukanie nowego sponsora na realizację tego ambitnego przedsięwzięcia. Czy kpt. Paszke ma plan jak uratować projekt, co z jego wielkim marzeniem, jachtem i samotnym żeglowaniem? - o tym przeczytacie w styczniowym numerze miesięcznika "Żagle" w wywiadzie, którego udzielił nam kpt. Roman Paszke.                    

Oto informacja, która ukazała się na stronie www.newsweek.pl

Roman Paszke miał samotnie opłynąć świat, ale zamiast z wiatrem, zmaga się z wierzycielami.

Paszke powinien dziś być na oceanie w drodze po rekord samotnej żeglugi dookoła świata należący do Ellen MacArthur (71 dni, 14 godzin, 18 minut i 33 sekundy). Cel wydawał się w zasięgu ręki, gdy jesienią ubiegłego roku za pieniądze firmy Bioton zbudował w szwedzkiej stoczni jeden z najnowocześniejszych katamaranów do żeglugi oceanicznej - najszybszy jacht, jaki kiedykolwiek pływał pod polską banderą. W lipcu Paszke samotnie pokonał Atlantyk. A później wraz z załogą odprowadził jacht do Szwecji, by dokonać kilku napraw i przeróbek.

I zaczęły się kłopoty. Firma Ryszarda Krauzego wycofała się z finansowania projektu. Oficjalnie nie podaje przyczyn tej decyzji, ale wiadomo, że katamaran to najmniejszy problem Krauzego, który jest zamieszany w aferę polityczną. Paszke został więc z jachtem wartym około 7 mln zł. Ta łódź ma liny za 40 tys. euro, główny żagiel z najwytrzymalszych materiałów za 85 tys. euro. Same kabestany, służące do wybierania szotów, warte są tyle co mieszkanie w Warszawie (500 tys. zł).
Kiedy Paszke przestał płacić za postój w Szwecji, jacht został opieczętowany przez komornika i stracił miejsce w namiocie chroniącym go przed mrozem i deszczem. Gdyby został pod gołym niebem na całą zimę, kadłuby uległyby zniszczeniu. - Sytuacja była dramatyczna. Pożyczyłem pieniądze pod zastaw mieszkania i wysłałem do stoczni. Najwyżej stracę mieszkanie - mówi Paszke. - Teraz jadę z załogą zabezpieczyć łódź na zimę. Zbyt dużo pracy kosztowała nas budowa tego jachtu, by teraz odpuścić. Zaczynam szukać nowego sponsora. Z marzeń nie rezygnuję, bo ten rejs to całe moje życie - mówi Paszke.

Tymczasem jego rywal Francis Joyon już trzeci tydzień pruje fale trimaranem IDEC z tym samym zamiarem, z którym nosił się nasz kapitan: pobić rekord Ellen MacArthur. Na razie Francuz ma 2 dni przewagi nad słynną Brytyjką.

Krzysztof Olejnik
materiał z www.newsweek.pl
   
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.