Kieler Woche. King Neptun rules, a Bigger Johnka już w Schilksee... - relacja

2014-06-26 15:23 Piotr Danowski

Żeglarskie Kieler Woche zaczęło się w sobotę tzw. wyścigiem powitalnym (Welcome Race) z Kilonii do Eckernfoerde. Niedziela to bieg offshorowy z powrotem. A od poniedziałku cykl krótkich biegów Kiel Cup Alpha. W czwartek ich ostatni dzień i także dopiero dzisiaj udało nam się dopłynąć na GP 33 Bigger Johnka do Schilksee. Ale po kolei...

Po ostatnich udanych regatach o Puchar Mariny Gdańsk mieliśmy problemy z silnikiem. Zaraz po ich zakończeniu ruszyła naprawa. Pełną sprawność udało się osiągnąć we wtorek 17.06, tuż przed północą. W związku z tym już po godzinie wystartowaliśmy na przelot jachtem do Kilonii w składzie: Piotr Danowski, Grzegorz Madej, Mateusz Reński i Mirosław Szymczak.

Piękna, słoneczna pogoda zachęcała do żeglugi, martwił jedynie szybko narastający zachodni wiatr, a wraz z nim budująca się fala. Tankowanie w Ustce, sprawdzenie prognozy i... konsternacja, ostrzeżenie przed sztormem. Po konsultacjach z dyżurnym meteorologiem z gdyńskiego IMGW zapadła decyzja - czekamy w porcie.

Na miejscu mieszka nasz kolega z Caravela Sailing Team - Andrzej Glebow, u którego znaleźliśmy królewską gościnę. Wreszcie był czas, żeby porozmawiać o regatach Nord Stream, w których Andrzej brał udział na jachcie Blagodarnost 2. Jednostka ta dobrze jest znana trójmiejskim żeglarzom, gdyż i ona, i jej poprzedniczka często uczestniczyły w polskich regatach.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Nord Stream Race odbył się na przełomie maja i czerwca, na trasie St. Petersburg-Helsinki-Warnemunde. Były to głównie wyścigi jachtów klasy Swan 60, na których (w różnych załogach) pływała czwórka polskich żeglarzy. Natomiast równolegle rozgrywana była klasyfikacja ORC, w której wystartował właśnie jacht dowodzony przez Siergieja Pavlenkę.

Ustkę opuściliśmy w piątek rano pomimo dalszych niekorzystnych prognoz. Halsówka na głęboko zarefowanym grocie nie przyspieszała przelotu. Najgorsza była jednak stroma bałtycka fala. Jacht, mimo sztywnego węglowego kadłuba, ciężko na niej pracuje. Deszczowa noc szczególnie dała się we znaki załodze. W sobotę krótkie wejście do Sassnitz na tankowanie i osuszenie, i zaatakowaliśmy klifowy przylądek. Arkona z 30 węzłowym wiatrem i jeszcze większą falą zmusiła nas jednak do kapitulacji. Kolejna noc w Sassnitz, czekamy na poprawę warunków i powoli oswajamy się ze świadomością niezrealizowania kilońskich zamierzeń regatowych. Pogoda nie zmieniła się, więc zostawiliśmy jacht w porcie, a sami lądem dotarliśmy do naszego skippera Konrada Smolenia, czekającego w Schilksee (olimpijskim porcie organizującym regaty Kieler Woche).
Atmosfera żeglarskiej rywalizacji, gęsty las masztów, relacje na żywo z różnych akwenów - to zawsze robi wrażenie. A wszystko przy perfekcyjnej organizacji!

We wtorek otworzyło się okienko pogodowe i Zatoka Meklemburska w końcu nas przepuściła. Tak więc w środę, tydzień po opuszczeniu Gdańska, dotarliśmy jachtem do Schilksee. Nastroje w dalszym ciągu bojowe - przed nami jeszcze regaty o Srebrną Wstęgę, długi wyścig offshorowy.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.