Karwica – moja przystań magiczna
Najbardziej wysunięty na południe mazurski port, nad przepięknym Jeziorem Nidzkim, na końcu Zamordejów Wielkich (N53 33,8’, E021 30,5’). Z Warszawy to niecałe 200 km. Właśnie w Karwicy można spotkać wielu mieszkańców stolicy. I to zarówno wśród armatorów stacjonujących tu jachtów, jak i właścicieli domów letniskowych.
Na przestrzeni ostatnich 20 lat miejscowość mocno zmieniła swój charakter z typowej mazurskiej wsi na miejsce letniego wypoczynku, z własnym niepowtarzalnym klimatem. Tu jest zacisznie, spokojnie i daleko od tłumów przelewających się po deptakach Rucianego czy Mikołajek. Tu się czuje Puszczę Piską otaczającą miejscowość i całe Jezioro Nidzkie, a czas płynie wolniej.
Karwicę znam od 1996 r. i nie zamieniłbym jej na inne miejsce! To w Karwicy cumowały moje kolejne „Szamany". Sam port od początku lat 90. prowadzi Barbara Chojnowska wraz z rodziną. W porcie przy czterech kejach może zacumować ponad 100 jachtów. Na każdej z nich znajdziemy punkt poboru wody i jest możliwość podłączenia jachtu do prądu. Cumujemy zawsze dziobem bądź rufą do pomostu oraz do boi ustawionych na wprost każdego stanowiska postoju jachtu.
Głębokość w porcie jest różna. Mniej więcej do połowy kei można podchodzić z całkowicie opuszczonym mieczem, później już się wypłyca na tyle, że przy samym brzegu mogą cumować tylko najmniejsze jachty o małym zanurzeniu. Tu głębokość nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów.
Większość miejsc w porcie zajmują jachty rezydentów, ale zawsze są wolne miejsca do zacumowania dla tych, którzy zawijają gościnnie. Wszystkie łódki podchodzące do Karwicy widać już z daleka, gdy są jeszcze na Zamordejach i bosmani mają czas na to, aby wskazać miejsce do zacumowania i zawsze odbiorą cumę. To wyróżnia ten port spośród innych mazurskich przystani.
Port w Karwicy znajduje się w obszarze Rezerwatu Jeziora Nidzkiego, który jest objęty strefą ciszy. Używanie silników spalinowych w tym obszarze jest zabronione. Tym niemniej nie wszyscy żeglarze są w stanie manewrować pomiędzy kejami na żaglach. Przy silnym czy niekorzystnym wietrze nawet ci najbardziej doświadczeni nie będą w stanie bezpiecznie zacumować bez użycia silnika. Wprawdzie wielu armatorów jachtów rezydujących w Karwicy ma silniki elektryczne, jednakże przy silniejszym przeciwnym wietrze może się okazać, że to za mało. Jeśli nie mamy innego wyjścia, to do bezpiecznego cumowania użyjmy silnika spalinowego, ale jak najkrócej i na jak najmniejszych obrotach.
W porcie w Karwicy jest cicho i spokojnie i nie będziemy narażeni na „upojne" noce przy wykrzykiwanych szantach. Jeśli tu dotrzemy, mamy do dyspozycji sanitariaty z WC i prysznicem i jak wspomniałem, prąd i wodę na kei. Możemy też naładować akumulator i napełnić butlę gazem. Port jest bezpieczny, monitorowany przez system telewizyjny i nie zdarzają się tu kradzieże. Jeśli dotarliśmy lądem, mamy do dyspozycji slip i możemy zwodować jacht, a później zostawić samochód i przyczepę podłodziową. Możemy tu także przezimować jacht. Na terenie portu jest pole namiotowe, gdzie można ustawić przyczepę kempingową czy rozbić namiot. Turyści mogą wypożyczyć rower wodny lub łódkę wiosłową. Obok portu zlokalizowano kąpielisko z trawiastą plażą oraz placem zabaw dla dzieci.
W Karwicy cumowanie do trzech godzin kosztuje 10 zł. Dłużej, do 24 godzin, to suma 20 zł. W ramach opłaty za cumowanie możemy zatankować wodę i pozostawić śmieci. Jeśli chcemy podłączyć jacht do prądu, płacimy 8 zł. WC kosztuje 1 zł i w tym wypadku dobrze jest mieć monety jednozłotowe, bo na drzwiach są automaty wrzutowe. Prysznice są również obsługiwane przez automaty wrzutowe i możemy kąpać się do woli, pod warunkiem że mamy odpowiednią liczbę dwuzłotowych monet. Slipowanie kosztuje 60 zł, a jeśli chcemy zostawić samochód na parkingu, to wówczas musimy liczyć się z wydatkiem 20 zł za dobę. W sezonie letnim w porcie zaprasza barek z napojami i prostymi daniami. Jakieś 200 - 300 m od portu znajdziemy trzy bary otwierane również w sezonie. W tej samej odległości od portu działa dobrze zaopatrzony sklep spożywczy, a drugi sklep jest około 1 km dalej.
Karwica jest doskonałym miejscem wypadowym na spenetrowanie Nidzkiego. Stąd możemy dopłynąć do końca jeziora, do Jaśkowa. Na wyciągnięcie ręki mamy urocze Małe Zamordeje, bindugę Lasek czy Leśniczówkę Pranie, a także wiele innych miejsc wartych odkrycia. Tu czas płynie wolniej i nie trzeba się nigdzie spieszyć.